NATASHA:
Korytarz, który zawsze wydawał mi się zbyt długi, dzisiaj był o wiele za krótki, bo to właśnie za chwilę, dosłownie za moment, mieli wybudzać kogoś kogo kocham najbardziej na świecie i nie mogę bez niego żyć- Jonathana! W głowie miałam tylko jedno zdanie: W końcu otworzyłeś oczy, kochanie. Powtarzałam je jak mantrę, aby przypadkiem nie zapomnieć języka w gębie, gdy zobaczę tę piękne, niebieskie, jak morze oczy i usłyszę ten melodyjny głos, który powoduje, że natychmiastowo się rozpływam.
-Musi pani tu zaczekać- chciałam protestować, krzyczeć i mówić, że muszę tam być i że chcę być pierwszą osobą którą zobaczy, lecz nawet Trevor kiwnął głową na znak, iż muszę tu zostać. Dlaczego te cholerne drzwi nie są oszklone? Spokojnie- uspokajałam się w myślach, ponieważ dobrze wiem, że to może zaszkodzić moim maleństwom. Dotknęłam lekko brzucha i wyszeptałam:
-Tatuś za chwilkę się obudzi, cieszycie się?- samotna łza spłynęła po moim policzku i w tm momencie poczułam, że nie tylko ja czekam na Jonathana. Miałam ochotę wykrzyczeć mu, że ma ruszyć ten swój tłusty tyłek z łóżka, bo dzieci na niego czekają, lecz przyszli jego rodzice, którzy musieli dostać telefon od lekarza, ponieważ ja nie byłam zdolna racjonalnie myśleć.
-Zaczęło się już? Jonathan się obudził?- sama chciałabym znać odpowiedź na te pytania.
-Jedyne co wiem, to to że weszli tam i nie pozwolili mi wejść- moi przyszli teściowie, najwyraźniej, zrozumieli, dlaczego mam taką minę i w dalszym milczeniu, przerywanym jedynie wstawaniem z krzeseł i maszerowanie po korytarzu w te i z powrotem, czekaliśmy na dobre wieści, bo przecież musiały być dobre, prawda? PRAWDA?! Gówno prawda, równie dobrze Jonathan może cię zapomnieć lub w ogóle się nie obudzić! Nie! To niemożliwe... Moją bitwę myśli przerwał dźwięk otwieranych drzwi, a ja dziękowałam Bogu, że nie trwało to dłużej, bo inaczej bym chyba zwariowała.
-Pacjent się wybudził, ale...- te słowa mi wystarczyły, nie zamierzałam słuchać niczego więcej. Po prostu przepchnęłam lekarza w drzwiach i weszłam do bardzo dobrze znanej mi sali. Nie wiem czy mój wzrok specjalnie to robił, ale pierwsze co zobaczyłam to były dziwne miny pielęgniarek i Trevora, ściana, sufit, podłoga, łóżko, pościel i... Jonathan. Mój kochany, jedyny, cudowny narzeczony, który patrzy na mnie swoimi wielkimi oczami, mierząc mnie od góry do dołu i nic nie mówi. Tak wiem, przytyłam, ale to wszystko wina naszych dzieci. Niewiele myśląc podbiegłam do jego łóżka i przytuliłam go z całych sił.
-Kochanie, nawet nie wiesz jak tęskniłam, nie zostawiaj mnie więcej samej, dobrze?- nie czekając na odpowiedź zwróciłam się do rodziców mężczyzny, którzy skończyli rozmawiać z lekarzem.- Jonathan się obudził!
JONATHAN:
Pierwsze uczucie, wrażenie po przebudzeniu się? Jestem w szpitalu... Brawo Sherlocku! Jedyne co czułem to ogromny ból głowy, który nie ustawał. Dowiedziałem się, że miałem wypadek i zapadłem w śpiączkę, ale przynajmniej się wyspałem, choć teraz czuję się strasznie obolały. Doktor zadał mi kilka pytań, na które odpowiedziałem i wyszedł zmartwiony, zostawiając mnie w sali z resztą personelu. Nie dość, że nie wiedziałem o co jemu chodzi, to jeszcze ta kobieta. Kim ona jest, że się tak na mnie rzuciła i uwiesiła na mojej szyi? Czy ja jestem jakimś wieszakiem, czy co? Nie powiem było to miłe i moglibyśmy nawet coś ze sobą, ale... Ona jest w ciąży, co widać na pierwszy rzut oka. Właśnie będzie mieć dzieci z facetem, którego pewnie kocha, a przytula obcego faceta? Choć może ja nie jestem jej obcy, a ona mi? Sam już nie wiem.
-Synku jak się czujesz? Potrzebujesz czegoś?- moja mama, która jak zwykle, troszczy się o mnie, teraz stoi nade mną jakby co najmniej umierał.
-Pić mi się chcę- odpowiadam krótko, bo mimo, że od obudzenia się nic nie mówiłem, to strasznie mi zaschło w gardle.
-Ja pójdę i tak muszę rozładować emocje- nieznajoma kobieta uśmiecha się ciepło i wychodzi, a moi rodzice odwzajemniają ten uśmiech. Oni ją znają? To ich znajoma? Może jakaś rodzina, której nie pamiętam, bo byłem zbyt mały, gdy ostatni raz się widzieliśmy? Ale nie, ona wygląda na młodszą. Po chwili zastanowienie, czy to nie będzie niestosowne pytanie, pytam:
-Co to za kobieta, ta która teraz wyszła? Znacie ją?- widząc po minach rodziców, którzy wyglądają na zatroskanych, wnioskuję, że to było niewłaściwe pytanie, ale czy ktoś mi wreszcie wszystko wytłumaczy?!
*******************
Światełko w tunelu, to ten biały punkt do którego mam iść? Nie, kretynko! Uciekaj to pociąg...<- pozdro dla kumatych :D
Kto się stęsknił za naszym Jonathanem? Trochę się namieszało, prawda?
Mam dla Was ważną wiadomość, dokładniej dla czytelników (Nie) miłości. Postanowiłam ją usunąć( nie bijcie)
1. Co z tego, że ma ponad 10 tys. wyświetleń skoro nie cieszy mnie pisanie tych rozdziałów tak jak w innych książkach?
2. Nie lepiej zacząć coś nowego, niż tworzyć coś czego na wattpadzie jest o wiele za dużo, czyli tzw. czarnych perełek?
Ja tak zrobię i oto mój plan: Tytuł i okładka te same, zmieniam tylko i wyłącznie całą fabułę, bo chcę czegoś nowego i takiego WOW, dlatego rozdziały usunę dosłownie za chwilę i jeszcze dzisiaj dodam nowy rozdział, więc obserwujcie mój profil, aby móc przeczytać( ja wcale Was nie zmuszam :D) Trzymajcie się ciepło i mam nadzieję do zobaczenia jeszcze dzisiaj :*
-NiktSpecjalny
CZYTASZ
Milioner, a jednak nadal kocha!
RomanceNadal mam w sobie to uczucie, które nigdy nie wygasło! Można o wszystkim zapomnieć,nawet o tym,że się kochało, lecz zawsze jest ktoś kto nam o tym przypomina- dziecko, moje dziecko! Tu również okładkę wykonała niezawodna _Liff_, które bardzo dzięku...