Episode 25

2.1K 102 5
                                    

Został dzień do wyjazdu, a Luke stwierdził, że nie ma jeszcze połowy rzeczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Został dzień do wyjazdu, a Luke stwierdził, że nie ma jeszcze połowy rzeczy. Warknęłam głośno i biorąc telefon poszłam do niego zwlec go z łóżka.

-Wstawaj leniu!- zrzuciłam z niego kołdrę, przez co usłyszałam stłumione przez poduszkę jęki -Jedziemy do sklepu!

-Daj mi jeszcze pięć minut.

-Nie!- zaczęłam potrząsać jego ciałem, żaby zmusić go do wstania -Nic Ci nie da dodatkowe pięć minut w łóżku.

-Dobra, dobra, wstaję, widzisz?- podniósł się posłusznie i poszedł do łazienki, a ja uśmiechnięta zeszłam na dół do kuchni w celu zrobienia czegoś do jedzenia. Po dziesięciu minutach Luke zszedł do mnie i zaraz zajadaliśmy się kanapkami, które przed sekundą przygotowałam. Wypiliśmy jeszcze kawę po czym ruszyliśmy do samochodu brata.

-Gdzie chcesz jechać?

-Centrum handlowe będzie najodpowiedniejsze. Wszystko tam znajdziesz, a znając Ciebie to pewnie nawet kąpielówek nie masz...

-Pytałem tylko o miejsce- westchnął i odpalił silnik.

Droga nie zajęła nam więcej niż dziesięciu minut, więc kiedy tylko zaparkowaliśmy auto, weszliśmy do środka galerii. Pochodziłam z Luke'iem po sklepach, gdzie pokupował najpotrzebniejsze rzeczy oraz kilka ubrań. Nie minęło nawet półtorej godziny, a mogliśmy wracać.

W domu pomogłam mu się spakować i sama dopakowałam swój bagaż, który składał się z wielkiej walizki i torby sportowej. Późnym popołudniem zadzwoniłam do Kastiela, który odebrał po trzech sygnałach.

-No hej.

-Hej, hej. Jesteś już spakowany?

-Tak

-Nie potrzebujesz pomocy?

-Nie trzeba. Rozalia Cię wyprzedziła- zaśmialiśmy się do słuchawek.

-Okey.

-Chcesz się spotkać?

-Jasne!

-To będę po Ciebie za około piętnaście minut, bo muszę się lekko ogarnąć. Aha! I weź coś ciepłego na siebie.

-Czemu?

-Dowiesz się jak przyjadę.

-No to do zobaczenia.

-No cześć- rozłączyłam się i podeszłam do lekko opustoszałej szafy, z której wyjęłam czarne rurki, białą luźną bluzkę na ramiączkach po czym wbiłam się w nie. Na ramiona zarzuciłam skórzaną kurtkę i zeszłam na dół uprzednio chwytając telefon.

-Gdzie się wybierasz?

-Kastiel zaraz przyjdzie i w sumie to nie wiem co będziemy robić.

-Wróć za dnia, bo nie mam zamiaru Cię jutro zdzierać z łóżka.

Black Rose || Słodki Flirt || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz