Episode 37

1.9K 103 5
                                    

*** Z dedykacją dla kromkaZchlebem ***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*** Z dedykacją dla kromkaZchlebem ***

Perspektywa Camile.

Cała trójka patrzyła na nas zdziwiona, a my chcieliśmy się teraz tylko zapaść pod ziemię. Staliśmy w niezręcznej ciszy, słuchając tylko głośnego bicia serca mojego i białowłosego, który pobladł, jakby chciał stać się niewidzialny. Zerknęłam na Rozalię, która pomimo wielkiego szoku, wyglądała jakby się cieszyła z takiego obrotu sytuacji, ale nie mogłam powiedzieć tego o Kastiel, który zaciskał i rozluźniał co chwilę szczękę i Kentina, który wyglądał po prostu na wkurzonego. Nikt nie chciał odezwać się pierwszy, więc staliśmy jak słupy soli i patrzyliśmy się głupkowato na siebie, co trochę zaczęło mnie irytować. Westchnęłam cicho i przewróciłam oczami.

-No co?!- palnęłam, żeby zacząć jakąkolwiek konwersację.

-Mogliście nam po prostu w świecie powiedzieć, że chcecie ze sobą pobyć, tak sam na sam, to byśmy wam tak nie wbili- zaśmiała się białowłosa i uderzyła Kasa łokciem.

-Co? A, tak, mogliście nas uprzedzić.

-Albo zamknąć pokój- dodał Ken i wyszedł mrucząc coś pod nosem.

-To wyszło samo z siebie- powiedział zakłopotany Lysander i podrapał się po karku.

-Taa, jasne- powiedziała złotooka i ciągnąc Kastiela, wyszła z pokoju. Zauważyłam, że czerwonowłosy mruga do mnie pośpiesznie i wychodzi za białowłosą, zostawiając nas samych. Podeszłam do swojego łóżka i opadłam na nie cicho chichocząc.

-I co Cię tak bawi?

-Ta cała sytuacja- zaczęłam się głośniej śmiać -Gdybyś widział swoją minę!

-A Ty swoją!- położył się koło mnie i razem zaczęliśmy ryczeć ze śmiechu -Kocham Cię- powiedział po krótkiej chwili, a ja uśmiechnęłam się ciepło.

-Ja Ciebie też- w oczach chłopaka spostrzegłam krótki błysk, po czym przyciągnął mnie do siebie i czule pocałował.

-Czyli co teraz będzie z nami?

-Nie wiem- szepnęłam wtulając się w jego tors -Nie chcę, żeby na razie o tym wiedzieli.

-Uwierz mi, że ja też.

-Ale i tak będą coś podejrzewać- popatrzyłam na niego -Przez to śmieszne zdarzenie.

-Masz rację- zapadła między nami chwila ciszy -Może po prostu będziemy unikać z nimi tematu o nas? Byłoby to najbezpieczniejsze i nie musielibyśmy ich okłamywać.

-I tak się kiedyś dowiedzą... Ale dobrze, zróbmy jak mówisz.

***

-Co dzisiaj przygotowałaś?- spytała mnie rozpromieniona Iris po czym upiła łyk soku pomarańczowego -Ostatnio trochę cicho się zrobiło.

Black Rose || Słodki Flirt || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz