Episode 38

1.6K 103 8
                                    

W hotelu szybko przebrałam się po czym wyszłam z pokoju udając się do Rozy, u której byłam bezpieczna. Dziewczyna razem z Leo, Iris, Luke'iem, Natem i Priyą, grali w katy. Dosiadając się do nich czułam się jak nieproszony gość. Każdy miał pod ręką swoją drugą połówkę, a ja siedziałam cicho i tylko przeglądałam się im ze smutkiem.
-Co jest Cam?- spytała białowłosa odrywając się od swojego chłopaka.
-Nic, nic, wszystko jest okey- uśmiechnęłam się sztucznie i wróciliśmy do gry, która dla mnie nie trwała długo, bo do pokoju wszedł Lysander. Wstałam i podeszłam do niego po czym wtuliłam się w jego tors.
-Masz ochotę na spacer?
-Tak, chętnie- wymieniliśmy ciepłe uśmiechy i żegnając się z przyjaciółmi, ruszyliśmy w stronę recepcji.
Wychodząc z hotelu skierowaliśmy się na plażę i idąc brzegiem, gdzie fale od czasu do czasu łaskotały nasze stopy, rozmawialiśmy o różnych sprawach.
-Nie boisz się naszej małej zemsty?
-A mam się czego bać?- odpowiedziałam z wielkim uśmiechem, który chłopak odwzajemnił.
-Ja bym się bał.
-Przynajmniej będzie śmiesznie.
-Masz rację- po tej wymianie zdań szliśmy w kompletnej ciszy, którą zagłuszały krzyki i piski dzieci -Ładną pogodę mamy- zaśmiałam się cicho na dziwnie zaczęcie jakiegokolwiek tematu.
-Tak, masz rację, ale omińmy ten temat. Chyba, że preferujesz tematy o pogodzie.
-Chciałem zacząć jakikolwiek temat, żeby nie iść w ciszy.
-Rozumiem- i znowu cisza.
-Chciałbym im powiedzieć- spojrzałam na niego pytająco, ale po chwili ogarnęłam o co mu chodziło.
-Ja też- spojrzał na mnie zdziwiony i podniósł jedną brew do góry -I tak prędzej czy później się dowiedzą.
-Zróbmy to dzisiaj.
-Okey- wymieniliśmy nieśmiałe uśmiechy i znów między nami zapadła cisza.
***
Warknęłam wkurzona opierając rękę na biodrze.
-Coś nie tak?- spytał Ken, wchodząc do garderoby.
-Nie wiem co na siebie włożyć.
-Spokojnie, idziemy tylko do klubu. Nie musisz się pindrzyć.
-Ale wypada jakoś wyglądać- westchęłam wyciągając czarne krótkie spodenki i bordowy crop top, który dostałam od Luke'a na urodziny.
-Było się wkurzać? Złość piękności szkodzi- wystawiłam mu język.
-To muszę już być naprawdę okropna.
-Hmm... Nie zgadzam się z tym. Jesteś jedyną dziewczyną, która tak bardzo mnie pociąga- mugnął do mnie na co wywróciłam oczami -No! Nie bądź taka niedostępna- zbliżył się do mnie i przywarł do drzwi szafy.
-Ken, ja...- nie dokończyłam, bo chłopak wpił się w moje usta. Próbowałam go odepchnąć, ale zielonooki był silniejszy i jeszcze bardziej się do mnie przystawił. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, automatycznie mój wyrok spoczął na Lysandrze, który stał wściekły w drzwiach od garderoby -Lys.. Lysander!- krzyknęłam za białowłosym, kiedy szybkim krokiem opuścił pomieszczenie i pokój -Kurwa!- krzyknęłam masując skronie.
-O co mu chodzi? Przecież nie jesteście razem...
-Jesteśmy- syknęłam w stronę szatyna i wybiegłam z pokoju, kierując się w stronę pokoju Rozalii, w nadziei, że spotkam tam kolorowookiego.
Docierając na miejsce, wparowałam do pomieszczenia, uprzednio pukając i od razu podeszłam do chłopaka, który widząc mnie, zacisnął pięści -Lys, to nie tak...
-Właśnie widziałem...
-Gówno widziałeś!- warkęłam na co ludzie w pokoju aż podskoczyli na miejscach, a białowłosy tylko prychnął.
-Jeszcze powiedz, że się przewidziałem! Że wcale się z nim nie całowałaś!- przygryzłam mocno dolną wargę przez co znów usłyszałam prychnięcie -Tak myślałem.
-Nie chcę się wtrącać, ale co wy do chuja odpierdalacie?!- krzyknęła podirytowana Rozalia.
-Nic, nieważne...- zaczął, ale go uciszyła.
-U was zawsze jest wszystko na "nieważne"! Doprowadzacie mnie tym do szału! Albo mówicie, co jest grane, albo inaczej sobie z wami porozmawiam!- wskazała ręką na krzesła przy stole, a my niechętnie poszliśmy we wskazane przez nią miejsce -Od początku...
-Od tego czasu, kiedy zdarzyło się to niezręczne nasze spotkanie...
-Chodzi o to, kiedy przyłapaliśmy was na niedoszłym seksie?
-CO?!- usłyszeliśmy krzyk Luke'a i głośny huk, przez który odruchowo spojrzeliśmy w jego stronę. Mój brat leżał na podłodze, a Iris próbuje stłumić śmiech.
-Oh, daj spokój Luke! Są dorośli!
-To moją młodsza siostra! Zawsze będę traktował ją jak małą dziewczynkę...
-Nie takie rzeczy się robiło...- palnęłam, na co wzrok każdego pokierował się na mnie -Znaczy nie to miałam na myśli! Były gorsze rzeczy...- i znów nie przemyślałam swojej wypowiedzi przez co Roza klepnęła się w czoło.
-Kiedy indziej o tym porozmawaimy, a teraz skupmy się na problemie waszej dwójki- spojrzała na nas wymownie.
-No więc od tego czasu jesteśmy razem...- powiedziałam, na co wtrącił się Lys.
-Byliśmy...
-Lysa...
-Cam, nie mogę być z kimś, kto może mnie zdradzać... I to jeszcze z moim przyajcielem...
-Ja Cię nie zdradziłam!- jęknęłam bliska łez -Uwierz mi.
-Chciałbym, ale wiem, co było w przypadku Castiela, więc jest mi trudno...
-Z Tobą jest inaczej!
-Jakoś tego nie widzę- chłopak wstał z zamiarem wyjścia z pokoju, ale Rozalia zaimterweniowała, uderzając dłonią w stół.
-Siadaj!
-Nie będziesz mi rozkazywać.
-Ona nie- podszedł do nas Leo -Ale ja tak- białowłosy spojrzał to na brata, to na jego dziewczynę i z głośnym westchnięciem, usiadł -Lysandrze- zaczął -Nawet nie wiesz jak zmieniła Cię Camile... Zacząłeś więcej wychodzić, rozmawiać z ludźmi, uśmiechać się! Potrzebujesz jej i dobrze o tym wiesz.
-Ale...
-Żadnych ale! Wiemy, jaki jest Ken i, że mógłby coś takiego zrobić, ale na pewno nie zrobiłby tego, gdyby wiedział, że jesteście ze sobą, więc uspokój się i masz natychmiast przeprosić Camile...
-To nie jest potrze..- odezwałam się, ale brunet uciszył mnie ręką.
-Lysandrze- spojrzał n niego znacząco i wskazał mnie ręką. Lekko zmieszany białowłosy spojrzał na mnie i wyszeptał ciche "przepraszam".
-Mógłbyś się postarać na trochę głośniejsze przeprosiny- westchnęła Roza, ale ja uśmiechnęłam się promiennie i zrywając się z miejsca, ruciłam się Lysandrowi na szyję.
-Kocham Cię- wyszeptałam mu na ucho i dopiero wtedy objął mnie rękoma.
-Ja Ciebie także, moja miła.

Black Rose || Słodki Flirt || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz