Rozdział 4

1.9K 107 11
                                    

- Leo... Skarbie, przepraszam... Byłem pijany, nie panowałem nad sobą. Nie chciałem ci tego zrobić... - słyszę. Udaję, że śpię, a tak naprawdę dziesięć minut temu się obudziłem. Słucham wszystkich tłumaczeń Charliego, który przytula mnie od tyłu. Czuję jego oddech na karku.
- Ale to zrobiłeś - w końcu się odzywam.
- To ty nie śpisz? - wielce zdziwiony...
- Tak, nie śpię od dziesięciu minut - odpowiadam oschle.
- Proszę... Wybacz mi... - szlocha. Kruszy mi się serce. Dosłownie. Nienawidzę jak Charlie płacze.
- Ale nie płacz... - odwracam się i go przytulam. On jeszcze bardziej mnie do siebie przyciąga. Wiem, zgwałcił mnie i w jakiejś części też pobił, ale to przecież nadal mój najlepszy przyjaciel. I wtedy był pijany, przecież on tego nie chciał...
- Co z naszą umową? - pyta z nadzieją w oczach.
- Ech... Nic. Nadal obowiązuje - próbuję się do niego pocieszająco uśmiechnąć i nawet mi to wychodzi. On w zamian spogląda na moje wargi i delikatnie się do mnie przybliża. W mojej głowie pojawiają się myśli, które jednoznacznie wskazują na to, że chcę uciekać, ale nie mogę.
- Mogę? - pyta spoglądając w moje oczy. Kiwam głową na "tak". Usta Charliego spoczywają na moich. Zaczyna ssać moją górną wargę, po czym ją oblizuje, a ja pierwszy raz czuję mrowienie w okolicach podbrzusza, jednak to ignoruję. Blondyn odrywa się ode mnie i przybliża do mojego ucha.
- Tak bardzo chciałbym, żebyś był mój raz na zawsze. Mógłbym cię pieprzyć nawet na scenie i nikt nie miałby niczego do powiedzenia. Och, nawet nie wiesz jak cię kocham - szepcze od czasu do czasu cicho mrucząc. Chyba się mocno podniecił.
- Jakim cudem ty jesteś wiecznie napalony? - pytam.
- Bo mieszkam z tobą - mówi dalej szepcząc. - A dlaczego ty nigdy nie jesteś napalony?
- Bo mieszkam z tobą - chichoczę pod nosem.
- Aż taki jestem okropny? - pyta, odsuwa się i robi smutną minkę.
- Może trochę... Ale to nie zmienia faktu, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi - krzywo się uśmiecham.
- Em, Leo... - zaczyna.
- No?
- Ubierz się, bo kusisz. Mocno - przyznaje.
- Za to, że wczoraj mnie tak potraktowałeś, będę dzisiaj cały dzień chodził na samych bokserkach, a ty mnie nie tkniesz - mowię. Kiedy widzę minę Charliego, automatycznie zaczynam się śmiać.
- Ale naprawdę?
- Jak najbardziej - biorę bokserki i wychodzę do kuchni. Grzebię w lodówce w poszukiwaniu czegoś na śniadanie.
- Nie wytrzymam - mówi, kiedy się do mnie zbliża.
- Musisz - odpowiadam i na niego patrzę. Wzrokiem sunę po jego torsie aż do bokserek. Tak jak myślałem - namiot.
- Sam widzisz, że nie dam rady - zauważa mój wzrok wlepiony w jego bokserki.
- To idź do łazienki i sobie zwal - śmieję się.
- Ale jak przyjdę to będzie to samo.
- To wyjedź na wakacje i wróć jutro - dalej się śmieję.
- A muszę iść do łazienki? - pyta.
- A masz inny pomysł? - odpowiadam pytaniem na pytanie. Chyba wiem do czego zmierza.
- Tak, tylko daj mi go zrealizować.
- No dobra - wzruszam obojętnie ramionami. Ciekawe co wymyślił.
- Jesteś gejem? - zaskakuje mnie tym pytaniem.
- Nie - od razu odpowiadam.
- A biseksualistą?
- Em.. Nie wiem, faceci mnie nie pociągają.
- A ja?
- Co ty? - zbija mnie z tropu.
- No pociągam cię?
- Charlie... Ty mnie gwałcisz, a gdybyś mnie pociągał to myślę, że to nie byłby gwałt. Jeśli już to BDSM - tłumaczę robiąc sobie talerz kanapek z nutellą.
- W sumie... Co robimy?
- Miałeś iść do łazienki - mówię. Biorę talerz i siadam na kanapie. Włączam telewizję i sprawdzam, co jest ciekawego do obejrzenia. Czyli jak zwykle nic.
- Leo.
- Hm?
- Wyłącz ten telewizor.
- Dlaczego?
- Pokażę ci coś fajniejszego.
- No więc bardzo proszę.
Wyłączam telewizor tak szybko jak go włączyłem. Heh. Kładę talerz na stoliku, który Charlie odsuwa. Wygodnie rozwalam się na kanapie. Blondyn staje przede mną i patrzy mi w oczy. Zaczyna się powoli przybliżać. Siada na moich kolanach.
- Kupiliśmy ten dom na początku wszystkiego, pamiętasz? - pyta, a ja kiwam głową. - I do czego miał służyć?
- Żeby nikt cię nie nakrył na gwałceniu mnie?
- Dokładnie. A co powiedziałem ci wczoraj? Że, jeśli będę bardzo chciał, to będę cię ruchał. I co teraz?
- Nie wiem - odpowiadam. Nie mam pojęcia do czego zmierza, aczkolwiek robi się ciekawie.
- Zamknij oczy kochanie - mówi. Dzisiaj wolę być posłuszny, bo Charlie ma dobry humor i prędzej da mi spokój.
- Dzisiaj jesteś bardzo grzeczny - przyznaje - lubię to. A teraz pomyśl o mnie.
- Po co mam o tobie myśleć skoro jesteś centralnie przede mną? - trochę to nielogiczne.
- Dobrze więc, otwórz oczy - otwieram je. Od razu widzę błękitnookiego z rumieńcami na policzkach. - Masz się podniecić, żebym w końcu miał pełną satysfakcję z tego, że to ja sprawiłem ci przyjemność. Masz myśleć tylko o mnie i patrzeć na mnie. A jeśli to ci nie wystarcza...
W tej chwili Charlie wstaje i zdejmuje swoje bokserki. Następnie zdejmuje moje. Ponownie na mnie siada.
- Och.. - wyrywa się z jego ust. Zaczyna zmysłowo kręcić biodrami. Ciągle patrzę na jego członka.
- Nie, ja tak nie mogę - zatrzymuję go. Nie mam na nic ochoty, a tym bardziej na to, żeby najlepszy przyjaciel mnie zaspokajał. Nie jestem gejem.
Charlie wstaje i delikatnie zdejmuje mnie z kanapy. Klęczę przed nim.
- Skoro tak to... Ssij - nakazuje. Zaskoczony jego rozkazem nie ruszam się. - Och, dobrze, pomogę ci.
Nachyla się i wpija w moje usta. Językiem zatacza kółka po moim podniebieniu. Czuję w ustach bardzo dużo jego śliny, którą ledwo co utrzymuję. Charles rozłącza nasze wargi i łapie mnie za tył głowy. Nakierowuje mnie na swojego penisa. Biorę go w rękę i zaczynam nią wolno ruszać. Robiłem już to naprawdę dużo razy. Przybliżam się do niego i biorę czubek do ust. Uwalniam przy tym całą ślinę, która spływa po członku Charliego i skapuje na podłogę. Zaczynam go ssać. Długo nie musiałem czekać, bo blondas był już dosłownie na skraju i tylko tego potrzebował. Kiedy dochodzi, ciągle mam go w ustach i liżę jego najczulszy punkt. Całą spermę wypluwam na podłogę. Ciekawe, kto to posprząta...
Charlie podnosi mnie z podłogi i zanosi do sypialni. Kładzie mnie na naszym łóżku.
- Dziękuję kochanie - szepcze odrobinę zdyszany. - Mogę ci się jakoś odwdzięczyć?
- Narazie nie - odpowiadam.
- Zobaczysz, jeszcze doprowadzę cię do wielu orgazmów i za każdym razem będziesz czuł, że to ze mną.
><><><><><><><
Okay, znowu zboczony rozdział. Zmieniłam książkę na "Dla Dorosłych" XDD
Jak wam się podoba?
~Werona xx

Mam dość! || Chardre ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz