Budzę się i od razu czuję, że jestem sam.
Czy ja sam się upiłem i to wszystko to był realistyczny sen?
Schodzę do kuchni i momentalnie moje oczy są jak szklanki. Charliego tam nie ma. Skręcam do salonu i rzucam się na kanapę.
Czuję się tak beznadziejnie...
Zaczynam cicho płakać. Po chwili jednak słyszę, że ktoś wchodzi do pomieszczenia. Nie przejmuję się tym, bo może mam jakieś schizy.
- Leo... - ktoś szepcze. Oczywiście rozpoznaję ten głos. - Dlaczego płaczesz?
Nie odpowiadam tylko spoglądam w jego stronę, momentalnie wstaję i wtulam się w jego tors.
- Myślałem, że... Że mnie zo-zostawiłeś - szlocham.
- Kochanie, jak mógłbym stąd wyjść bez pożegnania się z tobą? - przytula mnie do siebie mocniej. Po chwili jego dłonie lądują na moich policzkach. Zaczyna patrzeć w moje zapewne czerwone oczy. - Przestań płakać, serce mi się łamie, kiedy widzę, że cierpisz. Jeszcze będziemy razem, spokojnie.
Ciągle się przytulamy, a ja w końcu przestaję płakać.
- Na co masz ochotę? - pyta Charles, gdy wchodzimy do kuchni.
- Na ciebie - mruczę pod nosem.
- Słyszałem - prawie krzyczy. Niespodziewanie odwraca się i wpija się w moje usta. Dłońmi trzyma moją głowę, natomiast ja trzymam swoje ręce na jego talii.
- Charlie - przerywam.
- Hm?
- Kiedy dokładnie mnie opuszczasz? - mówię przygryzając wargę i tym samym powstrzymując łzy.
- Skarbie, nie opuszczam cię - delikatnie się uśmiecha - nie umieram. Ja po prostu idę na jakiś czas do psychiatryka - śmieje się. - Wrócę do ciebie, kotku, obiecuję ci to. Muszę się tam pojawić do 7pm, bo potem zamykają i jutro będą mnie szukać.
Jego oczy zaczynają się szklić. Spuszczam wzrok na podłogę ciągle przygryzając wargę. Blondynek znów mnie przytula. Pociąga nosem.
- Słyszałeś?! Obiecuję ci to, że do ciebie wrócę, rozumiesz?! - krzyczy zapłakanym głosem. - Nie po to walczyłem tyle czasu, żeby teraz bezpowrotnie cię stracić! Jesteś dla mnie wszystkim, co mam...
Po chwili siedzimy na podłodze płacząc i przytulając się.
[...]
- Nie chcę, Charlie - znów płaczę. Po raz kolejny dzisiejszego dnia.
- Musisz, Leo - mówi ze spokojem, ale wiem, że w środku czuje co innego, nie jest obojętny.
- Ale nie chcę! - krzyczę i wybuchem jeszcze głośniejszym płaczem.
- Kochanie, spokojnie. O czym mówiłem ci w domu? - patrzy na mnie pytająco. - Że wrócę. Przysięgam, że wrócę, nie ma innej możliwości.
- Charlie - w miarę się opanowuję. - Zostań moim chłopakiem jeszcze raz.
- Leondre, ale to nie ma sensu. Ułożysz sobie życie z kimś innym.
- Po moim trupie! Jestem tylko twój.
- Posłuchaj, rozumiem, że bardzo to wszystko przeżywasz, ale musisz sobie uświadomić to, że nie chcesz być w związku z chłopakiem z psychiatryka.
Przez chwilę zastanawiam się nad jego słowami. Niestety ani na chwilę nie przyjmuję ich na poważnie.
- Kocham cię - wyznaję patrząc prosto w jego oczy.
- Ja ciebie też - znów się przytulamy.
- Co teraz? - pytam.
- Jest 2pm, nie wiem, co teraz możemy zrobić - przyznaje.
- Wróćmy do naszego prawdziwego domu - proszę.
- No dobra - wzdycha.
Po piętnastu minutach jesteśmy w naszym wspólnym domu.
- Dawno mnie tu nie było - prycham uśmiechając się lekko.
- Wiem - mówi blondas - i tęskniłem za tobą...
- Już jesień - przyznaję.
- I co w związku z tym?
- Nie wypuszczą cię przecież na święta, prawda?
- Marne szanse...
- Mogę cię o coś poprosić? - pytam.
- Oczywiście, skarbie - spogląda na mnie.
- Wróć do mnie na święta - myślę, że jest nadzieja, ale czekam na jego odpowiedź.
- Dobrze - uśmiecha się do mnie - postaram się.
[...]
Aktualnie jesteśmy przy psychiatryku. Czuję się, jakbym miał zaraz zemdleć, dlatego przytrzymuje mnie Charles.
- Kochanie, muszę już iść - mówi, a ja wzdycham.
- Nie wierzę, że tak cię wrobili - kręcę głową - chociaż to też moje wina.
- Nie obwiniaj się, to ja wszystko zacząłem, taka jest prawda, ale, bez względu na wszystko, i tak będę cię kochał - całuje mnie i przytula.
- Ja ciebie też - delikatnie się uśmiecham. - Ale na pewno wrócisz?
- Na pewno, nie ma takiej opcji, żebym do ciebie nie wrócił - szepcze. - Wiem już nawet jak - uśmiecha się.
- Naprawdę musisz już iść? Za ile się widzimy? Nie wytrzymam tyle! - podnoszę głos.
- Spokojnie, zobaczymy się niedługo, wytrzymasz - mocniej mnie do siebie przytula. - Naprawdę muszę już iść.
- Kocham cię - patrzę w jego oczy i ostatni raz wpijam się w jego usta - bardzo mocno. I będę na ciebie czekał do końca życia.
- Ja ciebie też kocham - znów się uśmiecha. - Nie będziesz musiał czekać na mnie całe życie - śmieje się.
- Dobra, idź już - delikatnie go odpycham. - Nie chcę tego przedłużać.
- Pa, kochanie! - krzyczy do mnie wchodząc do budynku.
- Żegnaj najdroższy... - szepczę. Wzdycham. Wyjmuję telefon z kieszeni i wysyłam Ayli wiadomość.
Do: Ayla
Masz czas?
Po chwili otrzymuję odpowiedź.
Od: Ayla
Jasne, wpadaj jeśli chcesz :)
Oczywiście, że wpadnę do Ayli. Jesteśmy przyjaciółmi, bardzo mi pomogła w trudnych chwilach. Zamawiam taksówkę i jadę do Ayli. Po dziesięciu minutach jestem już na miejscu. W progu wita mnie brunetka.
- Cześć, Leo, wejdź - szczerze się do mnie uśmiecha.
- Cześć - wzdycham. Siadamy w kuchni.
- Mów, co się stało - zaczyna.
- Charlie oficjalnie jest w psychiatryku. Przyjechałem prosto od niego, to znaczy pożegnaliśmy się na zewnątrz, nie wchodziłem tam, bo pewnie i tak nie wpuściliby mnie - przyznaję.
- Chcesz u mnie dzisiaj zostać? Obejrzymy jakiś film, pogadamy, może chociaż na chwilę o tym zapomnisz - proponuje.
- Nawet nie mam ciuchów ze sobą...
- Nie ma sprawy, mój chłopak pewnie ci coś pożyczy - uśmiecha się.
- Masz chłopaka?!
- Tak - rumieni się. - Ale to nieistotne.
- No dobra. Wiesz, już tęsknię za Charlie'm - przyznaję.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
- A najlepsze jest to, że obiecał mi, że wróci. Tylko nie wiem jak...
- Skoro ci to obiecał, to napewno wróci - podsumowuje. - A teraz chodź, obejrzymy jakiś film.
><><><><><><
Hejo :3 Mamy 888 słów w rozdziale xd Przepraszam za taką długą przerwę i za to, że rozdział jest taki nudny :/ Staram się jak mogę. Niedługo i tak będzie koniec, wiem już co będzie w epilogu.
A teraz komentujcie, pytajcie, nie wiem co jeszcze XD
~Werona xx
CZYTASZ
Mam dość! || Chardre ||
Teen FictionCharlie zakochuje się w Leondre, jednak ten nie odwzajemnia jego uczuć. Czy chłopcy zdołają ukryć swój sekret przed mediami i fanami z całego świata? Do czego będzie zdolny odrzucony blondyn, aby rozkochać w sobie przyjaciela?