- Mamy przejebane - mówię trzymając się za głowę i nerwowo chodząc po pokoju.
- Leo, to tylko twoja mama, ona może wiedzieć - uspokaja mnie blondyn.
- Szkoda, że nie toleruje homo - prycham.
- Mamy przejebane - powtarza histerycznym głosem.
- Może pomyślmy o tym jutro? - proponuję. - Chociaż nie, nie zasnę.
- Ja też nie zasnę jakby nie patrzeć - zgadza się ze mną Charles. Wzdycham i podchodzę do błękitnookiego, który siedzi na skrawku łóżka. Siadam na jego kolanach i całuję go. Inaczej chyba nie potrafię wyrażać moich uczuć. Poza tym lubię się całować. Zwłaszcza z moim chłopakiem.
- Leo - zaczyna.
- Hm?
- Zaraz znowu będziemy mieć duży problem - ostrzega.
- Co zrobię jak mi się zachciało cię całować?
- Całuj mnie dalej, ale siedź spokojnie - prycha. Chichoczę. Oczywiście nie dam mu tej satysfakcji, że go posłuchałem. Specjalnie zaczynam ruszać biodrami w przód i w tył patrząc prosto w jego oczy, i przygryzając wargę. Blondynek wzdycha, zamyka oczy i odchyla głowę do tyłu. Szarpię go za włosy przywracając do pionu i znowu go całuję. Następnie z niego schodzę i zostawiam rozpalonego w salonie.
Wchodzę schodami na górę. Biorę szybki prysznic, myję zęby i wychodzę. Otwieram drzwi do sypialni i specjalnie ich nie zamykam. Kładę się na łóżku starając się nie myśleć o naszej wpadce. Kiedy już prawie zasypiam, słyszę ciche jęki dobiegające z dołu. Czasami się zastanawiam czy Charlie jest chory na ciągłe podniecenie. Na moją twarz mimowolnie wkrada się szczery uśmiech.
*Następnego dnia*
[Charlie's POV]
Budzi mnie mój mały książę. Otwieram oczy i widzę jego zmieszaną minę.
- Co się stało? - pytam zachrypniętym głosem.
- Ayla do mnie zadzwoniła, chce, żebym do niej przyszedł. Podobno to pilne - tłumaczy. Wzdycham i powoli wstaję.
- Jak musisz - podchodzę do niego, łapię za tył głowy i złączam nasze wargi w namiętnym pocałunku. Jestem o "pół głowy" wyższy od Leo, dlatego muszę się lekko schylić. Ciemnooki wychodzi po dziesięciu minutach, a ja nie wiem co mam ze sobą zrobić. Postanawiam zadzwonić do Chloe.
Chloe: Halo?
Ja: Hej Chloe.
Chloe: No hej kotku, co u ciebie?
Ja: Musimy porozmawiać.
Chloe: Jest dziewiąta rano...
Ja: To pilne.
Chloe: No dobra.
Wiem, że w tym momencie przewraca oczami. Znam ją bardzo dobrze.
Ja: Przyjedź do mojego domu za pół godziny.
Chloe: Dobra, będę. Pa!
Rozłączam się. Idę zrobić sobie śniadanie. W sumie musimy jechać z Leo na zakupy, bo za dużo jedzenia to my nie mamy. Wszystko zjedliśmy. Zostały tylko jakieś warzywa, dwie kiełbaski, kilka jajek, trochę bekonu i chleb wieloziarnisty. Nawet masła nie mamy. Ostatecznie decyduję się na tradycyjne angielskie śniadanie, czyli jajka z bekonem i kiełbaskami. Co z tego, że jadłem jajka w przeciągu ostatnich dwóch dni?
Po zjedzonym śniadaniu idę załatwić potrzebę, myję zęby i ubieram się. Ogarniam naszą sypialnię, trochę też sprzątam w salonie i w kuchni. Zmywam naczynia. Potem dzwoni dzwonek do drzwi. Otwieram i widzę uśmiechniętą blondynkę o błękitnych oczach, w skrócie - Chloe. Zapraszam ją do środka. Siadamy na kanapie w salonie i zaczynamy rozmawiać.
- To co było takiego ważnego, że musiałam przyjechać? - pyta.
- Zrywam z tobą - mówię i już jestem przygotowany na spoliczkowanie, ale jednak nic takiego się nie dzieje.
- Dobrze wiesz, Lenehan, że ze mną się nie zrywa bez powodu, więc słucham. Dlaczego ze mną zrywasz? - mówi groźnym tonem.
- Bo już cię nie kocham - odpowiadam bez namysłu. Dostaję z liścia.
- Dobrze wiem, że zakochałeś się w tym pedale Devries'ie - prycha.
- Uważaj na słowa - mówię przez zęby.
- To lepiej ty uważaj. Jedno złe słowo, a cały świat dowie się, że jesteś pedałem i gwałciłeś swojego najlepszego przyjaciela, a teraz jesteście razem. Spójrz - grzebie w swoim telefonie, a następnie odwraca go ekranem w moją stronę. Puściła mi jakieś nagranie. Przyglądam się i widzę mnie z Leo w jednoznacznej sytuacji. To było wtedy, gdy całowaliśmy się w kuchni, a Leo siedział na blacie. Wszystko dokładnie widać. Po chwili Chloe włącza inne nagranie, na którym znowu widać nas, ale tym razem w salonie, kiedy całując się rozbieramy siebie nawzajem, a potem idziemy na górę. Na trzecim nagraniu.. No wiadomo, co jest na trzecim nagraniu. To znowu było w salonie, ale po wyjściu Shawn'a.
- Jedno złe słowo, a wszystkie te nagrania wypływają do internetu, a informacje o gwałcie idą na policję, zrozumiałeś?
- Nie możesz mi grozić - mówię pewnie.
- Skoro tak, to dobrze, spotykamy się w sądzie - oznajmia i podnosi się z miejsca, jednak ją zatrzymuję.
- Chloe, nie rób tego - proszę.
- Co będę miała w zamian za milczenie?
- Pomyślę nad tym.
- Masz tydzień, inaczej będziesz w czarnej dupie - syczy i wychodzi z domu.
Cudownie.
*W tym samym czasie*
[Leo's POV]
Wchodzę do mieszkania Ayli, a ta od razu wita mnie szerokim uśmiechem.
- Cześć - mówi i przytula się do mnie.
- Hej - odwzajemniam przytulasa. Kierujemy się do kuchni, a potem siadamy przy stole.
- Chcesz może coś do jedzenia? - pyta uprzejmie.
- Nie, dzięki, jadłem w domu - uśmiecham się. Bierze w rękę łyżkę, nabiera na nią płatki z mlekiem i wkłada ją sobie do buzi. Kiedy wszystko połyka, zaczyna mowić.
- To jak, znalazłeś już sobie chłopaka?
- Tak - czuję jak pieką mnie policzki.
- Słodki jesteś jak się rumienisz - uśmiecha się do mnie.
- Dzięki - jeszcze bardziej się rumienię.
- A uprawialiście już seks? - pyta. Rozszerzam oczy. - Żartuję - chichocze. - To prywatna sprawa każdego z nas.
- Już myślałem, że ty tak na serio - Ayla śmieje się z mojej reakcji.
- Nie no, znamy się dopiero kilka dni - przyznaje. - Nie powinnam nawet pytać czy masz chłopaka.
- Nic się nie stało - posyłam jej pocieszający uśmiech. - A ty masz chłopaka?
- Chyba jeszcze los nie postawił na mojej drodze takiej osoby, która byłaby dla mnie tą jedyną na całe życie - mówi, ciągle zajadając się płatkami.
- O czym chciałaś tak pilnie porozmawiać? - zmieniam temat.
- A tak, właśnie! Chciałabym cię dzisiaj zabrać do klubu - poprawia się na krześle.
- Mnie? Jestem niepełnoletni - przyznaję.
- Jeśli jesteś ze mną, to cię wpuszczą. To jak? Wchodzisz w to?
- O której? - wzdycham.
- Około 11pm, możesz zabrać swojego chłopaka - uprzedziła moje pytanie.
- No dobra - w końcu się zgadzam. - Będziemy u ciebie o 10pm.
- To dobrze, będę miała jeszcze czas na przebranie się i rozgrzewkę - znów się uśmiecha.
Pół godziny później wracam do domu. Charlie opowiada mi o wizycie Chloe i o jej groźbach. Bo w sumie nam groziła. Teraz siedzimy na kanapie i się przytulamy.
- Charlie? - zaczynam.
- Hm?
- Ayla chce nas zabrać dzisiaj do klubu - mówię wzdychając.
- No to pójdziemy, w czym problem?
- Tam będzie dużo dziewczyn i... - nie dane mi było dokończyć, ponieważ Charlie ucisza mnie pocałunkiem.
- Jesteś zazdrosny, kochanie - chichocze, smyrając mnie po nosie.
- Może...
- Nie może tylko napewno - znowu mnie całuje. Tym razem o wiele dłużej i namiętniej. Nie jest to niechlujny pocałunek, a bardzo dokładny. Blondynek jeździ dłońmi po moich pośladkach i co jakiś czas je ściska, a ja wtedy piszczę.
- Kocham cię - mówi.
- Ja ciebie też, Charlie.
><><><><><><><
MAMY ROZDZIAŁ!
Jest 1100 słów, czyli ponad dwa razy więcej od dolnej granicy, którą sobie wyznaczyłam, a tą granicą jest 500 słów. Żaden rozdział nie ma mniej.
Przepraszam za przerwę, nie miałam po prostu weny, a teraz mnie naszła i macie taki długi rozdział w nagrodę. ;D
Jak wam się podoba? :)
~Werona xx
Ps. Piosenka w mediach dedykowana _ur_bae_ <3

CZYTASZ
Mam dość! || Chardre ||
Teen FictionCharlie zakochuje się w Leondre, jednak ten nie odwzajemnia jego uczuć. Czy chłopcy zdołają ukryć swój sekret przed mediami i fanami z całego świata? Do czego będzie zdolny odrzucony blondyn, aby rozkochać w sobie przyjaciela?