Rozdział 11

1.4K 96 20
                                    

Wieczór. Spokojny wieczór. We dwójkę. Tak mogę opisać to co się teraz dzieje. Leżymy z Charlie'm na łożku wtuleni w siebie wpatrując się w kominek. Jesteśmy nadzy, ale mimo to nie jest nam zimno. Kominek...
- Skarbie - zaczyna Charles.
- Hm?
- Mamy duży problem - patrzę na niego marszcząc brwi. On tylko spogląda w dół.
- Idź do łazienki - wzdycham.
- Kuszę, prawda? - uśmiecha się zadziornie.
- Nie kusisz. Idź do łazienki człowieku niewyżyty seksualnie - mówię, a blondyn wstaje.
- Chodź ze mną - prosi.
- Sorry, dupa mnie boli - wzruszam ramionami.
- To cię zaniosę.
- Nie - zaprzeczam. - Idź sam. Chyba wiesz gdzie w naszym domu jest łazienka - blondynek patrzy na mnie, bo specjalnie zmieniłem pozę na seksowniejszą. Dotyka się.
- Nie pójdę - przejeżdża swoją dłonią po swoim członku i wzdycha.
- Błagam, weź to ode mnie. Jesteś chory - oznajmiam, kiedy nie przestaje jeździć ręką w górę i w dół.
- Pomóż mi - jęczy. Podchodzę do niego, strzepuję jego dłoń i kilkakrotnie lekko przygryzam jego przyrodzenie. Warczy. Wplątuje dłonie w moje włosy. Delikatnie mnie do siebie przyciska. Biorę go do ust. Bawię się nim, a kiedy czuję, że Charlie prawdopodobnie zaraz nie wytrzyma, zaprzestaję swoich czynności. Blondyn patrzy na mnie zdenerwowany.
- Dlaczego przerwałeś? - pyta. Przybliżam się do jego twarzy i długo całuję.
- I wanna make you ooh, ah, until you scream. And I practice what I preach, if you know what I mean* - próbuje rapować. Patrzę w jego oczy jednocześnie wędrując dłonią od jego torsu w stronę pasa. Łapię go za penisa. Wzdycha. Sunę w górę i w dół kilka razy ciągle wpatrując się w jego błękitne tęczówki. Nagle Charlie gwałtownie odwraca mnie do siebie tyłem i jednym ruchem we mnie wchodzi. Krzyczę.
- Charlie, co to ma być? - pytam, gdy nie czuję ruchów blondyna.
- Pierwszy raz, od kiedy jesteśmy razem - wiem, że w tym momencie się uśmiecha. Przyciąga mnie do siebie, tym samym wtulając się w moje plecy. Robi jeden ruch, a mi miękną nogi. Przenosi swoją dłoń na mojego członka. Zaczyna ruszać się we mnie regularnie i jeździć dłonią po moim przyrodzeniu. Jedną ręką obejmuje mnie nad biodrami, a głowę trzyma w zagłębieniu mojej szyi. W pewnej chwili pochylam się, a on zabiera swoją rękę z mojego krocza. Przenosi ją na moje plecy i sunie nią w górę, aż do karku, za który chwyta i przyciąga spowrotem do góry. Właśnie w ten sposób stoję wygięty w łuk i kocham się z Charlie'm. Po jakimś czasie słyszymy dzwonek do drzwi. Charlie mocno przyspiesza i dochodzi we mnie, kiedy słyszymy otwieranie drzwi wejściowych. Odwracam się do niego przodem i szybko wpijam się w jego usta.
- Spodziewaliśmy się kogoś? - pytam rozłączając nasze wargi.
- Nie. Szczerze mam gdzieś osobę, która tu przyszła - przyznaje. Z dołu słyszymy wołanie. Serio mamo?
- To moja mama - wzdycham. Tymczasem kroki słychać już na schodach. O Boże.
- Charlie, szybko, zbieraj ciuchy i wrzucaj byle jak do szafy, kładź się do łóżka, że niby śpimy - szepczę szybko. Wskakuję pod kołdrę i zamykam oczy. Dosłownie kilka sekund później czuję uginający się za mną materac. Mama otwiera drzwi. Słyszę, że na chwilę przystaje w miejscu. Wychodzi. Znów słyszę kroki na schodach, tym razem w dół, i trzask drzwi.
- Było blisko - przyznaje Charlie.
- Kurwa!
- Co?
- Reszta naszych ciuchów została na podłodze w salonie!
><><><><><
*Fragment piosenki "Greenlight" (media), tzn niegrzeczny fragment ( ͡° ͜ʖ ͡°)
He he he he he XD
Siemanko ludzie :) Dziękujcie Bezimienna649492 za rozdział, bo tak to bym go jeszcze pisała i pisała... Piszcie czy wam się podoba! :D
~ Werona xx

Mam dość! || Chardre ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz