Właśnie wracam do domu. Byłem w sklepie, bo skończyło nam się jedzenie, a wiadomo, że długo bez tego nie wytrzymamy albo jeden zje tego drugiego. W każdym razie, ktoś idzie za mną i jest coraz bliżej. Bardzo się boję, bo tym razem może to być jakiś mięśniak, ale nie taki z dobrymi wieściami i, który niesie mi list od ukochanego z psychiatryka. Bo Charlie siedzi z dupą w domu. Nagle czuję wielkie łapsko na ramieniu. Odwracam się i mam wrażenie, że jestem jeszcze mniejszy niż byłem. Mężczyzna, który za mną szedł i mnie zatrzymał, zadaje mi cios w brzuch. Przypomina mi się wtedy podstawówka. Właśnie wtedy, kiedy jakiś typek znęca się nade mną, a nikogo w pobliżu nie ma. Łzy powoli ciekną z moich oczu, ale nie z powodu bólu jaki teraz odczuwam, a na samo wspomnienie o moich prześladowcach. Widząc brak reakcji z mojej strony, mężczyzna odchodzi. Jest popołudnie, nikt tędy nie przechodzi, a to jest bardzo dziwne. Zwijam się na chodniku. W oddali widzę kilka osób, które nawet mnie nie dostrzegają, nie pomogą mi.
Dam radę...
Powoli próbuję się podnieść do pozycji siedzącej. Narazie tyle mi wystarczy. Udaje mi się. Rozglądam się za moimi zakupami. Na szczęście leżą pół metra ode mnie, więc z łatwością po nie sięgam. Następnie wstaję z ziemi, nie wiem jak to możliwe, ale to zrobiłem. Mimo tego, że wszystko mnie boli, mogę w miarę normalnie chodzić. Po kilkunastu minutach męki, docieram do domu.
- Kochanie, to ty? Już myślałem, że nigdy nie wrócisz z tego sklepu - w progu wita mnie sarkastyczny komentarz Charliego.
Nie powiem mu o tym jakże miłym spotkaniu z jakimś gostkiem.
Bo po co?
Będzie się niepotrzebnie martwił.
- Halo, słuchasz mnie? - pyta, zabierając mi torbę z zakupami z ręki i kierując się do kuchni.
- Nie, przepraszam, co mówiłeś? - podążam za nim.
- Pytałem czy na nikogo się nie natknąłeś, w sensie na nikogo podejrzanego - tłumaczy, a mój oddech przyspiesza.
Oczywiście, że się natknąłem.
- Nie, wszystko było w porządku - odpowiadam z fałszywym uśmiechem. Charlie po rozpakowaniu torby odwraca się do mnie z uśmiechem na twarzy i mocno mnie przytula.
Za mocno.
- Auć... - mówię cicho i syczę. Charlie właśnie gniecie miejsce, które boli mnie najbardziej.
- Przepraszam Leondre, nie chciałem - patrzy na mnie zszokowany.
-Nic się nie stało... - macham ręką, a on wykorzystuje ten moment i podnosi moją bluzkę. Widząc pod nią już lekko widocznego siniaka, otwiera szerzej oczy. Mój wzrok aktualnie utkwiony jest w podłodze, która z chwili na chwilę stała się bardzo interesująca.
- Jak to na nikogo się nie natknąłeś? - pyta rozczarowany moim kłamstwem.
- Nie chciałem cię martwić takimi pierdołami, trochę będzie boleć i przestanie - wzruszam ramionami. Próbuję udawać niewzruszenie tą sytuacją, ale nie wychodzi mi to. On zna mnie za dobrze, widzi to po mojej mimice, po moim zachowaniu, po tym jak jestem spięty.
- Kurwa, Leondre - warczy. - Masz mi mówić o wszystkim, jasne? A jeśli ktoś chciałby cię zabić, to też byś mi nie powiedział? - mówi z wyrzutem. Nie odpowiadam. - Przestań milczeć - jego ton głosu zmienia się diametralnie. Mam wrażenie, że zaraz rozpłacze się z bezsilności. Charlie Lenehan się zaraz rozpłacze. Lenehan. I to przeze mnie.
Mogę sobie pogratulować.
Wtulam się w niego delikatnie. W końcu nadal wszystko mnie boli, o wiele mniej, ale boli.
- Musimy coś z tym zrobić - odzywa się po dłuższej chwili. - Nie możemy tego zignorować. Oni mogą nam coś w końcu zrobić, a w szczególności tobie. Uciekniemy razem, ale najpierw przyrzekniemy sobie miłość i wierność aż do śmierci.
- Chcesz wziąć ze mną ślub? - pytam.
- To nie będzie ślub, to po prostu obietnica. Najpierw jednak musimy rozpracować jak uciekniemy i dokąd. Muszę iść do piwnicy, przyjdę jak coś wymyślę. Idź odpocząć, ja o wszystko zadbam - całuje mnie przelotnie w usta i biegnie do piwnicy.
Co on tam skombinuje, tego nikt nie wie.
><><><><><><
Jak rozdział? Co u Was?
Dobranoc... <3
~W xx
CZYTASZ
Mam dość! || Chardre ||
Teen FictionCharlie zakochuje się w Leondre, jednak ten nie odwzajemnia jego uczuć. Czy chłopcy zdołają ukryć swój sekret przed mediami i fanami z całego świata? Do czego będzie zdolny odrzucony blondyn, aby rozkochać w sobie przyjaciela?