Rozdział 21

557 68 16
                                    

- Ayla - jęczę.
- Co?
- Umieram, ratuj...
- Było nie żreć tyle nutelli - odpowiada z wyrzutem, jednak po chwili chichocze.
- A idź tam - prycham.
- Gdzie?
- Nie wkurzaj mnie! - krzyczę, a ta zaczyna się śmiać. - Co w tym jest śmiesznego?
- Jesteś strasznie słodki jak się złościsz - mówi.
- Tsa, bardzo. Mogę już iść do domu.
- Nie zostaniesz u mnie na noc? - pyta z cieniem smutku na twarzy. - Będę dzisiaj sama, bo mój chłopak nie może przyjechać.
- Wiesz Ayla, chciałbym zostać, ale nie mogę. Po prostu chciałbym trochę odpocząć w samotności - tłumaczę. - Chyba nie będziesz zła, co?
- Nie, jasne, że nie. Rozumiem cię. Nadal nie ogarnąłeś się po tym jak... Dobra, nie ważne - przerywa, gdy widzi łzy w moich oczach. Natychmiast przysuwa się bliżej i mnie przytula. - Przepraszam, nie chciałam wspominać o tym wszystkim...
- Nie, to nie twoja wina. Za bardzo się tym przejmuję. Będę się już zbierał - oznajmiam i wstaję z miejsca. - Jak coś to dzwoń, pisz, cokolwiek.
- Jasne - brunetka również wstaje. Chowa czubki dłoni do tylnich kieszeni swoich jeansów. Mierzy mnie wzrokiem i przygryza wargę. - Do zobaczenia, Leo.
- Pa - rzucam i wychodzę z jej mieszkania.

*Dwa tygodnie później*
Idę spokojnym krokiem do domu, spacer mi nie zaszkodzi. Byłem właśnie w starbucksie, żeby spotkać się z Amber. Przechodzę obok parku miejskiego. Potem słyszę czyjeś kroki za mną. Gdyby nie to, że jest ciemno, nie przejmowałbym się tym faktem. Moje myśli krążą wokół jednego pytania. Kto to jest? Czuję jak robi mi się nieprzyjemnie gorąco, mam gęsią skórkę. Oczami błądzę po różnych punktach na mojej drodze. Patrzę w dół, w górę, do przodu i na dwa boki, ale nie mam odwagi spojrzeć w tył.
- Ej, młody - słyszę szept. Zatrzymuję się na chwilę. Na swoim ramieniu czuję czyjąś wielką dłoń. - Spokojnie, nic ci nie zrobię. Jestem Jack, przysłał mnie tu Charlie.
- Charlie Lenehan? - dziwię się głośno. Jack jednak szybko zakrywa mi usta swoją ręką.
- Tak, Charlie Lenehan. To on mnie tu przysłał. I nie mów tak głośno, bo jak ktokolwiek usłyszy to będzie z nami źle - ostrzega. Trochę nie rozumiem tej całej sytuacji, ale ważne, że to ktoś od Charliego, a nie jakiś gościu, który chce mnie pobić za mój wygląd czy cokolwiek innego.
- Co się stało? - pytam. - Wszystko u niego dobrze?
- Tak, jest w porządku. Mam dla ciebie list i informację - przekazuje mi trochę pogiętą kartkę. - Informacja jest taka, że przez najbliższe dni masz prawie nie ruszać się z domu, możesz iść jedynie po coś najważniejszego. Resztę mogę załatwiać ci ja. Dam ci numer swojego telefonu - wyjmuje kolejną kartkę i niebieski długopis. Zapisuje numer i wręcza mi go. - Jak coś to dzwoń.
- Jasne. To wszystko? - pytam, chcąc iść już do domu i przeczytać list.
- Tak, trzymaj się - poklepuje mnie po plecach i odchodzi. Kontynuuję swoją podróż do domu. Jestem naprawdę bardzo ciekaw, co Charles do mnie napisał.

[15 minut później w domu]
Kochanie,
Piszę do ciebie z kilkoma pytaniami i ważnymi informacjami.
Jak się masz? Jak ci się beze mnie żyje? Mam świadomość, że może jest ci bardzo źle i czujesz się strasznie samotny. Dlatego, jeśli niedługo przyjedzie do ciebie ktoś, kogo nie znasz, otwórz mu.
U mnie wszystko dobrze poza tym, że bardzo za tobą tęsknię. Ale mam (chyba) dobre wieści.
Wrócę do ciebie na święta. Wiem jak, wszystko jest zaplanowane. Mam nadzieję, że Jack do ciebie dotarł (inaczej nie czytałbyś tego listu swoją drogą) i nie zapomniał przekazać ci tego, co masz robić. Przez następne dni nie wychodź z domu. Jeśli będziesz naprawdę czegoś potrzebował to dobra, ale jeśli będziesz chciał iść na spacer, wyjdź do naszego ogrodu.
Wszystko związane jest ściśle z moim powrotem, może być niebezpiecznie, dlatego właśnie cię ostrzegam.
Ale wrócę.
A co robię tutaj?
Every day discovering something brand new.
Coś całkowicie nowego w sobie.
Nudzi mi się bardzo. Ale tak ogólnie to jest nawet okay. Choć czasami czuję się jakbym był w więzieniu.
Trzymaj się, skarbie. Kocham cię najmocniej jak potrafię, nie zapominaj o tym.
Charlie ❤️

><><><><><><><><
Znowu dłuuuga przerwa, przykro mi. :(( Ale przygotowuję dla was nowe Chardre. :) Musicie dobić tutaj (całe MD) do powiedzmy conajmniej 13,5k wyświetleń lub jeśli nie dacie rady to 100 gwiazdek pod prologiem MD i wstawiam prolog TL. :D Nazwa nowego ff kiczowata, ale nie miałam pomysłu. XD
Jak się podoba rozdział?
~ Werona xx

Mam dość! || Chardre ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz