Siedziałam przy barze i piłam już 5 z koleji drinka. Wiadomo ja zawsze muszę się nawalić. I zapewne to zrobię. Emily i Aron cały czas tańczyli, a ja sobie siedziałam sama. Nawet już nie zwracałam uwagi na Chrisa. Najwidoczniej odpuścił. No i dobrze kutas pierdolony pewnie teraz podrywa jakieś laski, a właściwie co mnie to wszystko obchodzi. Na sali było już tak gorąco, że nie dałam rady wytrzymać. Wyszłam na zewnątrz i od razu wyjęłam paczke papierosów. Wyjęłam jednego i zapaliła. Miałam dość tego wszystkiego. Najchętniej bym poszła do domu. Stałam tak chwilę do puki nie zrobiło się zimno. Zaczęłam kierować się w stronę wejścia i na kogoś wpadłam. Szybko przeprosiłam nie patrząc na osobę ktora stała na przeciwko mnie.
- Czekaj, czekaj. - odezwał się męski głos.
Ten głos który wszędzie bym poznała. Szybko podniosłam wzrok na chłopaka i nie mogłam uwierzyć, że stoję przed Chrisem Smithem.
- A miałam nadzieje, że ciebie tu nie spotkam. - powiedziałam do wysokiego bruneta.
- Też się cieszę. - powiedział i na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmieszek.
- Nic się nie zmieniłeś przez te dwa lata. - powiedziałam.
- A ty wręcz przeciwnie kotku. - powiedział i przygryzł dolną wargę.
Wybuchłam śmiechem przez to jak mnie nazwał.
- Nie nazywaj mnie tak. - powiedziałam.
- Dlaczego? - zapytał.
- Umm. Muszę już iść. - powiedziałam i zaczęłam kierować się w stronę Arona.
- Ja już idę pa. - powiedziałam.
- Jak to?
- Tak to pa. - powiedziałam i wyszłam z restauracji.
Szłam powoli w stronę mi nieznaną. Aż po chwili zorientowałam się, że mój dom znajduje się jakieś 30 kilometrów stąd.
- Zajebiście. - przeklnęłam pod nosem.
Po chwili zatrzymał się koło mnie czarne Ferrari. Kierowca opuścił szybę. Był to oczywiście Chris. Zło nigdy nie śpi przecież.
- Może Cię podwieść? - zapytał.
- Nie, pójdę na autobus.
- O tej porze nie ma autobusów. - powiedział rozbawiony.
- To co mam zrobić? - warknęłam.
Kurczę nie przemyślałam tego. Mogłam być trochę milsza, ale dla Chrisa nie zrobię wyjątku.
- Masz tylko 1 wyjście. Jedziesz ze mną. - powiedział.
- Nigdy. - powiedziałam.
- To jak wrócisz?
- Nie wiem.
- Ale ja wiem. Wskakuj. - powiedział.
- Skoro muszę. - powiedziałam i wsiadłam do samochodu.
Gdy chłopak zobaczył, że wsiadłam od razu się uśmiechnął.
- Jedź. - powiedziałam.
- Spokojnie. - powiedział i odpalił silnik.
- To co tam u Ciebie? - zapytał cały czas patrząc na drogę.
- A co? Chcesz znowu mnie jakoś upokożyć? - zapytałam z jednej strony wściekła, a z drugiej rozczarowana.
Usłyszałam tylko jak chłopak wzdycha.
- To było 2 lata temu. - powiedział.
- No i? Ja jakoś nadal to pamiętam.
- Nie kłóćmy się.
- Ja się nie kłóce. - powiedziałam i zaczęłam patrzeć na jego kości policzkowe.
Nie powiem były seksowne.
- Ludzie się zmieniają.
- Nie w twoim przypadku.
- Wow, ale jesteś wygadana i wulgarna.
- Czekaj ktoś już mi mówił, że jestem wulgarna.
- Ta.
- To Ty byłeś ten przez telefon? - zapytałam zszokowana.
- Tak jakoś wyszło.
- Skąd znasz mój numer? - zapytałam.
- Mam znajomości.
- Jakie kurwa znajomości? Gadaj.
- Nie mów tak.
- Jak?
- Tak wulgarnie.
- Bo?
- Takie piękne dziewczyny nie powinny tak mówić.
I właśnie tym mnie zamknął. On powiedział pierwszy raz w życiu coś miłego o mnie. Jestem w szoku. Przez resztę drogi jedynym dźwiękiem w samochodzie było radio. Niedość, że głowa mnie bolała to jeszcze musiałam siedzieć obok mojego koszmaru z dzieciństwa. Po prostu super. Po chwili zaczęła lecieć moja ulubiona piosenka w radiu. Chłopak zaczął ją nucić i nawet dobrze mu to wychodziło. Po kilku minutach byliśmy pod moim domem. Nie wiem skąd on znał mój adres, ale jak on powiedział znajomości. Na pożegnanie mruknęłam ciche dzięki i wyszłam z samochodu. Gdy doszłam pod drzwi zorientowałam się, że nie mam przy sobie torebki i jak na zawołanie przyniósł mi ją Chris.
- To raczej nie moje. - powiedział, a ja zachichotałam jak głupia.
Za dużo alkoholu, z pewnością za dużo. Zaczęłam szukać klucza, ale nigdzie go nie było.
- Pomogę Ci. - powiedział i zabrał mi torebkę.
Wyrzucił z niej wszystko i znalazł klucz.
- Ej sprzataj to. - krzyknęłam.
- Spokojnie. - powiedział.
Weszłam do domu nie patrząc na chłopaka i skierowałem się na górę.
- Dobranoc. - krzyknęłam do niego i zamknęłam się w pokoju, po czym opadłam na łóżko i zasnęłam.-----------------------------------------------------------
8 rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. I co sądzicie o Chrisie? Zmienił się czy nie?
Miłego czytania 😉

CZYTASZ
Spotkanie po latach |Chris Collins| ✔
FanfictionCo się stanie gdy najwięksi wrogowie spotkają się po tak długim czasie? - A miałam nadzieje, że ciebie tu nie spotkam. - powiedziałam do wysokiego bruneta. - Też się cieszę. - powiedział i na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmieszek. - Nic się n...