Usłyszałam dzwonek do drzwi i od razu wiedziałam kto to. Otworzyłam drzwi i w progu zobaczyłam piękne niebiesko-zielone oczy wpatrzone w moje.
- Cześć. - przywitał się Chris i pocałował mnie w policzek.
- Wow a to za co? - zapytałam rozbawiona.
- Za nic, po prostu mam dobry humor. Lepiej chodź tu szybciej.
- No co?
- Znalazłem sobie studia.
- I? - zapytałam mało tym zainetesowana.
- No co? Myślałem że będziesz się cieszyć że mnie przyjęli.
- Przyjęli Cię? - zapytałam.
- No. - powiedział uśmiechnięty chłopak.
- To wspaniale. - powiedziałam i rzuciłam się na szyję chłopakowi.
- Chyba cieszysz się bardziej ode mnie. - powiedział rozbawiony.
- Wiesz. Ty pójdziesz na studia, a ja sobie od Ciebie odpoczne. - powiedziałam rozbawiona.
- Aha. Czyli o to Ci chodziło.
- No jasne. - powiedziałam i poprawiałam chłopakowi włosy.
Wiedziałam, że tego nienawidzi.
- A ty co?
- Co ja co?
- No na jakie studia się wybierasz?
- A to tajemnica. - powiedziałam rozbawiona.
- Czyli jednak na jakieś idziesz?
- No tak. Znalazłam niedawno takie, na które idzie Emily i Aron.
- Ok. To co idziemy? - zapytał.
- A gdzie?
- Niespodzianka.
- Ohh niespodzianki są beznadziejne.
- Nie przesadzaj. Cały czas narzekasz. Życie ci minie i nawet nie będziesz wiedziała kiedy.
- Tak tak.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu Chrisa.
- Nieźle się wozisz. - powiedziałam.
- Wiem. Prezent na osiemnastkę.
- Ja dostałam na osiemnastkę misia i czekoladki. Jakoś wystarczyło. - powiedziałam rozbawiona.
- To słabo trochę.
- Wcale, że nie. - powiedziałam oburzona.
- Dobra jak tam chcesz. - powiedział i skręcił w leśną droge.
- Ej chyba nie chcesz mnie wywieźć i zgwałcić przy okazji. - powiedziałam rozbawiona.
- Haha do usług. - powiedział i się zatrzymał.
- Ej ja tylko żartowałam. - powiedziałam zdezorientowana.
Chłopak na mnie popatrzył i się zaśmiał.
- Myślisz, że mógłbym Cię skrzywdzić? - zapytał poważnie.
- Nie wiem. - powiedziałam niepewnie.
- Nie ufasz mi prawda?
Nic nie odpowiedziałam, a chłopak wyszedł z samochodu przy czym trzasną drzwiami.
- Chris. - krzyknęłam, ale chłopak nie zareagował.
Wyszłam z samochodu i podeszłam do chłopaka.
- Chris. - powiedziałam i miałam nadzieję ze na mnie popatrzy.
Jednak tego nie zrobił. Lekko podniosłam jego podbródek i zobaczyłam załzawione oczy. Czy on płakał? Nie, nie możliwe. To przecież Chris on chyba by się tym tak bardzo nie przejmował, a może jednak. Szybko przytuliłam chłopaka. Nie chciałam mu robić przykrości, bo widzę że mi zależy. Ale właśnie nie wiem dlaczego. Przecież on mnie nienawidził. Więc dlaczego zmienił zdanie? Nie miałam pojęcia. Najwidoczniej się zmienił i to na lepsze. Chłopak mocno wtulił się w moje włosy.
- Jesteś dla mnie ważna. - powiedział mało słyszalnie.
Co ja mam mu teraz powiedzieć? Kurde on też jest dla mnie ważny. Jako przyjaciel. Bo my jesteśmy przyjaciółmi nikim innym? Prawda? Boże przez to wszystko już się pogubiłam. A co jeśli on do mnie czuję coś więcej. Co jeśli ja do niego zacznę czuć coś więcej. To przecież nie jest możliwe. Nie jest. I nie może być. W mojej głowie tworzyły się różne scenariusze. Nie, nie mogę się tym zadręczać. Oderwałam sie od chłopaka i szybko zmieniłam temat.
- To co idziemy? - zapytałam.
- Mhm. - powiedział lekko zdziwiony moim zachowaniem.
Wsiadłam do samochodu i czekałam na Chrisa. Kurde czemu w mojej głowie cały czas coś się dzieje? Po kilku minutach przyszedł Chris. Było czuć od niego że palił. Ale nie byłam pewna co. To raczej nie były tylko papierosy. Trochę się na tym znam.
- Co tak długo robiłeś? - zapytałam trochę wkurzona.
- Nic. - gdy to powiedział od razu poczułam charakterystyczny zapach papierosów. Najwidoczniej coś mi się wcześniej zdawało.
Trochę się uspokoiłam, bo naprawdę on nie jest tego wart.
- Jedziemy? - zapytałam.
- Tak. - powiedział i lekko się do mnie uśmiechnął.-----------------------------------------------------------
I jak się podoba? To już 20 rozdział.
Czekajcie na kolejne 😉
Zostawcie gwiazdkę albo komentarz 😀
Do następnego 😄✋
CZYTASZ
Spotkanie po latach |Chris Collins| ✔
FanfictionCo się stanie gdy najwięksi wrogowie spotkają się po tak długim czasie? - A miałam nadzieje, że ciebie tu nie spotkam. - powiedziałam do wysokiego bruneta. - Też się cieszę. - powiedział i na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmieszek. - Nic się n...