06

6.8K 256 4
                                    

Szłam do Arona i zastanawiałam się dlaczego zostawił nas ojciec. Nigdy nie mogłam go zrozumieć. Miał rodzinę, dom i dobrą pracę, ale najwidoczniej coś mu nie pasowało skoro nas zostawił. Prawie go nie pamiętam. Miałam wtedy zaledwie 5 lat, a będąc dzieckiem nie da się wszystkiego zapamiętać. No trudno. Najwyżej tak miało być. Gdy doszłam do domu Arona od razu nacisnęłam klamkę. Nigdy nie pukałam, bo to był tak jak by mój drugi dom. Od razu przywitała mnie mama Arona.
- Dzień dobry złotko. Aron jest na górze z Emily.
- A to ja może nie będę im przeszkadzać. - powiedziałam i zaczęłam się wycofywać.
- O hej Isa. - ze schodów zszedł Aron.-Dlaczego nie idziesz na górę? - zapytał zdziwiony.
- Nie chce przeszkadzać.
- No co Ty? Skoro sam Cię zaprosiłem to znaczy, że nie przeszkadzasz. Chodź i mi tu nie wymyślaj. - powiedział i pociągnął mnie za rękę na górę. Na łóżku siedziała Emily, przeglądała coś w telefonie. Gdy mnie zobaczyła od razu podbiegła i mnie przytuliła.
- Cześć laska. - powiedziała, a ja tylko zachichotałam.
- Dlaczego mnie tutaj przyciągnołeś? - zapytałam Arona.
- Bo chce Ci podziękować.
- Ciekawe za co? Że dzięki mnie zarabiasz czasem. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać, ale dopiero po chwili zorientowałam się, że Emily nic nie wie o tym, że chłopak jest dilerem.
- Nie. - krzyknął.
- Ej o co chodzi? - zapytała Emily.
- O nic tak tylko się wygłupiamy. - powiedziałam i dzięki temu uratowałam sytuację.
- Dobra mniejsza z tym. Jak się pewnie domyślasz jesteśmy razem.
- Spodziewałam się tego. - powiedziałam.
- No i też mamy złą wiadomość.
- Jaką? Nie mów, że jesteś w ciąży. - powiedziałam przerażona.
- Nie nic z tych rzeczy. - powiedziała Emily.
- Chodzi o to że na bal można wejść tylko w parze dziewczyna i chłopak.
- Aha.
- Spokojnie jeszcze kogoś znajdziemy.
- Nie i tak nie chciałam iść. - powiedziałam.
- Chciałaś. Znajdziemy kogoś.
- Nie trzeba. Cześć. - powiedziałam i wybiegłam z domu chłopaka.
Skierowałem się do parku i usiadłam na tą samą ławkę co wczoraj. Bal ma się odbyć dziś i wy chcecie mi kogoś znaleźć. Nie obwiniałam Arona i Emily, bo to nie jest ich wina, ale z jednej strony chciałam iść na ten bal. Wiem, że tam będzie Chris i wszyscy inni, ale chciałam iść. Najwidoczniej nie pójdę.Tak miało być i tyle. Nawet nie zauwarzyłam, że po moim policzku spływa łza. Po chwili ktoś usiadł z drugiej strony ławki. Podniosłam głowę żeby zobaczyć kto to jest i zobaczyłam tą samą dziewczynkę co wczoraj.
- Dlaczego Pani płacze? - zapytała.
- Nie ważne skarbie. Jak tam u Malinki?
- Wszystko dobrze. Biega tam. - powiedziała i wskazała na szczeniaka.
Obok szczeniaka stał wysoki brunet. Bawił się z psem. Nie widziałam twarzy, bo stał tyłem ale mogłam się założyć, że był przystojny.
- Coś się stało? - zapytała.
- Dziś mam bal, ale nie mam z kim na niego iść. - powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
- Może mój brat z Panią pójdzie.
- Nie mów do mnie pani. Jestem Isa.
- Ja Clara. - powiedziała i szeroko się uśmiechnęła.
- Nie, nie trzeba. Nie muszę wcale iść.
- Jak by co to mogę zapytać brata.
- Naprawdę nie trzeba.
Po chwili chłopak zaczoł wołać dziewczynkę.
- Muszę iść. Cześć.
- Cześć. - powiedziałam.
Jeszcze chwilę patrzyałam jak Clara odchodzi po czym sama poszłam do domu. Była juz godzina 15.00, a o 20.00 jest bal. To i tak pewnie nie będzie bal tylko skończy się na plotkowaniu, ale ja i tak nie idę. Pewnie wszyscy się zdziwią. Najpopularniejsza dziewczyna ze szkoły i z klasy nie przyszła. Jak to możliwe. A właśnie możliwe, przynajmniej nie będę się tam nudzić. To im zrobie żart. Tylko szkoda, że on nie jest nawet śmieszny.

-----------------------------------------------------------
Jak myślicie Isie uda się pójść na bal czy niekoniecznie? Dowiecie się tego, ale dopiero w następnym rozdziale.
Gwiazdkujcie i komentujcie jeśli chcecie xd
Miłego czytania 😘

Spotkanie po latach |Chris Collins| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz