- A teraz, czy możesz mi wytłumaczyć, co to miało znaczyć?
- Nie wiem, o co ci chodzi, Luke.
Andie założyła ramiona na klatkę piersiową, unosząc brew do góry. Czuła się dziwnie na wygranej pozycji i nie potrafiła zdecydować, czy to jej się podobało, jednak ostatecznie wolała być górą niż dołem.
- Podrywałaś go - warknął ze zmarszczonymi brwiami. - W dodatku zdawałaś sobie sprawę, że patrzyłem, a i tak z nim flirtowałaś. Dlaczego, do cholery?
- Słucham? - zapytała z niedowierzaniem. - Och, nie, nie, kochanie. To raczej ja powinnam zapytać, dlaczego, do kurwy, dałeś się omotać tamtej lasce, która chyba weszła już na nowy poziom tapetowania się?
- O czym ty mówisz?
- O nie, nie truj mi tu teraz, do cholery. To raczej wy ze sobą flirtowaliście, a nie ja z Oliverem, na litość boską.
- To nieprawda, Andie - zaprzeczył.
- No więc dlaczego nie powiedziałeś jej, żeby się wypchała, ponieważ czekasz na swoją dziewczynę? - zapytała, dbając o to, by podkreślić ostatnie słowa.
- Myślisz, że tego nie zrobiłem?
- Myślę, że nie.
- Cholera, Andie! - westchnął ze zirytowaniem, przeczesując gniewnie włosy.
- No co, wyrzuć to z siebie!
Luke popchnął ją swoim ciałem, więc oparła się o ścianę w cieniu. Położył ręce na biodrach Andie, a kiedy chciała uwolnić się z tego uścisku, nie dała rady. Górował nad nią wzrostem, patrząc twardo na wściekłe zielone oczy dziewczyny.
- Pieprz się - wysyczała w końcu.
- O nie, promyku - zacmokał. - Pieprzyć, to mogę ciebie.
Prychnęła, przewracając oczami. Z całych sił próbowała powstrzymać jakiekolwiek parsknięcie śmiechem, nawet to pod tytułem "nadal jestem na ciebie zła".
- Mam cię dość - powiedziała, mając złą minę.
- To ja powinienem mieć cię dość.
- Och, tak? - zapytała z podpuszczającym głosem. - Niby dlaczego? W końcu, to nie ja przed chwilą spędziłam czas ze swoim byłym.
- Do cholery jasnej, Andie - warknął cicho. - Siedziałaś ze swoim pieprzonym bogiem i mówisz mi, że to podpuszczanie mnie nie było celowe?
Czuła, jak traciła panowanie nad swoimi nerwami i wiedziała, że to wszystko uciekło spod jakiejkolwiek kontroli, ale nie chciała teraz tracić własnej postawy. Musiała pociągnąć dalej ten temat, ponieważ, cholera, nadal była zazdrosna o byłą dziewczynę Luke'a i chciała wiedzieć o wszystkim, o czym rozmawiali.
- Czy ty myślisz, że byłabym w stanie rozbić jego małżeństwo, ponieważ chciałam, żebyś był zazdrosny? - jęknęła z niedowierzaniem.
- Cóż, każdy wie, do czego są zdolne zazdrosne kobiety, prawda?
Andie wstrzymała oddech, mając uniesione brwi do góry i niedowierzającą minę. Popchnęła Luke'a, na co prawie nie zdążył zareagować i skorzystała z tego faktu, uciekając spod jego uścisku. Wyciągnęła w jego stronę środkowy palec, nie patrząc nawet na fakt, że znajdowali się na jakimś rozdaniu nagród i byli otoczeni ludźmi.
Chciała wyjść; musiała wyjść. Potrzebowała poczuć świeże powietrze i chociaż spróbować się uspokoić, ponieważ ostatni komentarz Luke'a sprawił, że nie potrafiła wytrzymać we własnej skórze.
CZYTASZ
I'm (not) your girl | L.H. ✔
FanfictionAndie Parker żyła na uboczu, w cieniu siostry i kompletnie niezauważona. Prawie nikt nie wiedział o jej istnieniu, nikt nie wiedział o tym, że sławna Kylie Parker miała bliźniaczkę. Jednak Andie udawała szczęśliwą, kiedy tak naprawdę żadna osoba nie...