Cała ich szóstka znalazła się w środku nowojorskiego baru. Na zewnątrz wściekłym zielonym świecił szyld z napisem "Misty Eyes", co niezbyt zachęcało Andie, ale w środku okazało się być całkiem przyjemnie. Czuła się okropnie podekscytowana i to spotkanie było jedyną rzeczą, która poprawiała jej mdły humor.
Już na wstępie pachniało fajkami, na co usłyszała, jak Mali-Koa zaczęła kaszleć. Ona uśmiechnęła się, ponieważ zawsze lubiła ten zapach. Nawet czasem zapaliła, jednak zdarzało się to raz na pół roku najwięcej. Nie chciała uzależnić się od tak drogiego nałogu.
Jęknęła, kiedy jej telefon zaczął dzwonić. Spojrzała szybko na wyświetlacz, dostrzegając imię swojej siostry. Jeszcze nie zdarzyło się, by to Kylie dzwoniła do Andie, a nie odwrotnie, więc odwróciła się do Luke'a, który zatrzymał się obok.
- Muszę odebrać - powiedziała ze zrezygnowaniem.
- Dołączysz do nas, mam nadzieję? Znajdziesz nas tam na lewo.
- Nie przegapiłabym takiej okazji.
Luke posłał jej oczko i przeszedł obok, więc Andie przesunęła się na bok i w końcu odebrała telefon. Kylie prawie natychmiast warknęła ze zdenerwowaniem.
- Dzwonię od dziesięciu minut, Andie! - powiedziała na wstępie, a blondynka przewróciła oczami.
- Skądś znam to uczucie.
- Och, nieważne! Mam ogromną sprawę, Andie.
- Nie podobają mi się twoje ogromne sprawy już od pewnego czasu.
- Nie wymyślaj - zganiła ją ze śmiechem.
Andie ustąpiła miejsca jakiemuś łysemu mężczyźnie po trzydziestce, który poruszył do niej brwiami. Zignorowała go, opierając się plecami o ścianę. W takiej chwili była bardziej niż wkurzona na swoją bliźniaczkę, ponieważ przeszkadzała jej w tak ważnym momencie!
- Mów, czego chcesz. Nie mam dla ciebie czasu - powiedziała niemiło. Ale co z tego? Kylie powinna się już przyzwyczaić.
- Wiem, że to nie rozmowa przez telefon, ale po powrocie będzie za późno - zaczęła dziwnym tonem. - Okej, naprawdę przemyślałam to wszystko. Wiesz, to całe udawanie mnie przy każdym. Poza tym, jeśli mam być szczera, Izzy zadzwoniła do mnie i zrobiła wyrzuty, że uniemożliwiam ci zaczęcie poważnego związku z Lucasem i...
- Co? - jęknęła. - Izzy do ciebie dzwoniła?
- To jest najmniej ważne - zganiła ją. - W każdym razie, mam dla ciebie propozycję. Wrócisz jutro do Londynu. Wygonisz Luke'a i powiesz mu, żeby dokładnie o dwudziestej oglądał odpowiedni program w telewizji, okej? Ale przede wszystkim, przed dziewiętnastą musisz być w Sheffield.
- Co to za głupi plan? - zapytała z dziwnym uczuciem strachu.
- Musisz mi zaufać, Andie, proszę. To będzie moja przysługa dla ciebie. Po prostu bądź w Sheffield o dziewiętnastej. I nie mów nic nikomu, dosłownie nikomu. I tak się domyślą, gdzie zniknęłaś.
- Czy możesz mi to wytłumaczyć nieco lepiej?
- Nie mogę, przepraszam. Bilet na pociąg już masz załatwiony. Do zobaczenia, Andie!
Kylie rozłączyła się, a Andie nawet nie zdążyła spytać, skąd weźmie ten bilet. Świetnie.
Schowała telefon do kieszeni i ruszyła na lewo, gdzie wcześniej pokierował ją Luke. Rozejrzała się, natrafiając na machającego do niej Ashtona z szerokim uśmiechem. Ruszyła w stronę naprawdę dużego stolika, mimowolnie wstrzymując oddech. Jej serce zabiło mocniej. Każdy siedział na własnym krześle lub kanapie, jednak po zobaczeniu Andie, wstał nie tylko Luke (który znajdował się na rogu kanapy i musiał wypuścić ze środka innych), ale także osoby, które dotąd pozostawały mglistym marzeniem.
- Cześć, miło cię poznać! - usłyszała nagle niski głos. Jakby, naprawdę niski. Nie mogłaby pomylić go z nikim innym.
- Cześć - powiedziała, ledwo powstrzymując swoje jąkanie.
Andy Biersack wyciągnął w jej stronę swoje chude ramiona i Andie objęła go nieśmiało, zamykając oczy. Po raz pierwszy mogła przeżyć tę chwilę fan-idol i, Chryste, nie chciała go już nigdy wypuszczać. W końcu musiała to zrobić, by nie stało się dziwnie i uniosła wzrok, patrząc na tak znane, ale jednak nie do końca, jasnoniebieskie oczy.
Następnie przeskoczyła do kolejnej dwójki; Christiana Comy i Jake'a Pittsa.
- Przykro mi, że nie przyprowadziliśmy całego zespołu, ale Ashley nie czuł się najlepiej, a Jinxx przeżywa problemy w raju.
Posłała im szeroki uśmiech, jakby tak szeroki, że bała się, by jej kąciki nie pękły. Każdy z nich wrócił na miejsce, a Luke przepuścił ją przed sobą, by siedziała pomiędzy nim, a Andy'm. Nigdy nawet nie marzyła, by zamienić z nimi choć słowo, a teraz? Znajdowała się obok jednego ze swoich idoli, a miniony miesiąc spędziła z okropnie bardzo popularnym zespołem. I wystarczyło tylko zamienić się miejscami z Kylie. Chyba będzie robić to częściej.
- W każdym razie - powiedział Calum, co wyglądało na dokańczanie swoich poprzednich słów - co chcecie do picia?
Prawie każdy wybrał jakiś drink, pomijając Andie, Mali-Koę i Andy'ego.
Calum wrócił po niedługiej chwili, przed każdym stawiając zamówione picie. Michael zagadał Luke'a, więc Andie postanowiła zaryzykować i odwróciła się do Andy'ego, który pił coś, co prawdopodobnie było sokiem.
- Hej, um - zająknęła - planujecie pojawić się na swojej trasie w Anglii?
Dobry zły początek niż jego brak, pomyślała buro.
- Tak, no jasne, pojawimy się tam za dwa tygodnie - kiwnął głową. - Jesteś fanką?
- Największą - zażartowała. - Ale tak na serio, to jestem. Prawdopodobnie byłam na wszystkich koncertach, które zorganizowaliście w moim mieście.
- Fanka numer jeden, jak widzę - powiedział rozbawiony, a ona zarumieniła się.
Przelotnie natrafiła na twarde spojrzenie Luke'a, jednak zignorowała to.
- Po prostu, ugh, no wiesz, dlaczego miałabym to przegapić? - próbowała się wytłumaczyć. - Poza tym, próbuję przekonać do was swoją siostrę, ale ona lubi bardziej... pop - dodała z niesmakiem. - Ale moja przyjaciółka was uwielbia. Prawdopodobnie oszaleje, kiedy się dowie, że was poznałam, a ona nie.
Zamknij się, Andie.
- Zawsze możesz zaciągnąć ją na koncert - wzruszył ramionami. - Podaj mi miasto, to załatwię z ochroniarzem, żeby was przepuścił za scenę. To nic takiego.
- Nie mówisz poważnie.
- Hej, dlaczego? Dobrze jest poznawać swoich fanów. To znaczy, jeśli nie szaleją i nie płaczą na twój widok, bo jedynie wtedy można z nimi normalnie porozmawiać.
- O rany - jęknęła.
Robiła z siebie taką idiotkę.
Andy zaśmiał się nisko, przyciągając spojrzenie uśmiechniętej Mali-Koy, która posłała oczko do Andie. Blondynka czuła się naprawdę dobrze w tak dużym towarzystwie, chociaż rozmawiała tylko z jedną osobą.
- Możesz mi podać swojego Instagrama, jeśli chcesz. Zaobserwuję cię - zaproponował, wysuwając w jej stronę swój telefon.
- Och, naprawdę?
Kiwnął głową, więc przechwyciła urządzenie i szybko wpisała nazwę, a potem kliknęła swoje konto i oddała telefon Andy'emu. Pomyślała, że chciała, by to on nacisnął przycisk "zaobserwuj". Patrzyła, jak kliknął palcem na napis, potem zamarł i w końcu uśmiechnął się kącikiem ust. Uniósł na nią swoje jasne spojrzenie i mruknął cicho:
- Świetne imię, A.
O nie.
Od autorki: He, nie pytajcie, dlaczego tu wprowadziłam Andy'ego, ale don't worry, to jedyny rozdział z nim, lol. Mój longboard przyszedł do mnie w środę, więc aw, mam już przez to naciągnięty mięsień w łydce, ups. Klasa jedzie na jakąś trzydniową wycieczkę, więc może pojawi się jeszcze jakiś rozdział do środy. I, hej, jak to u was jest z tymi scenami +18? xD Tzn. teoretycznie mogłyby się tu pojawić czy nie?
CZYTASZ
I'm (not) your girl | L.H. ✔
FanficAndie Parker żyła na uboczu, w cieniu siostry i kompletnie niezauważona. Prawie nikt nie wiedział o jej istnieniu, nikt nie wiedział o tym, że sławna Kylie Parker miała bliźniaczkę. Jednak Andie udawała szczęśliwą, kiedy tak naprawdę żadna osoba nie...