47. I am all yours

12.7K 573 42
                                    

Andie zauważyła, że wakacje się kończyły i zbliżał się wrzesień, co automatycznie oznaczało nadchodzącą przerwę w trasie i następnie rozstanie z Lucasem na dłuższy czas. Nie wiedziała, jak sobie poradzi, będąc w czymś, co swobodnie mogła nazwać związkiem na odległość. Była jedną z tych osób, które średnio wierzyły w taki typ kontaktów, ale tym razem pragnęła, by wszystko potoczyło się po prostu dobrze. Nie chciała płakać za swoją pierwszą miłością.

Na ostatnie dni zostali ulokowani w hotelu z dźwięczną nazwą "Liliowy brzeg". Oczywiście, żadnych liliowych brzegów nie było w okolicy, co naprawdę dawało do myślenia Mike'owi, który co chwilę pytał każdego z nich "dlaczego akurat taka dupiata nazwa?".

Luke i Andie mieli wspólny pokój, tak samo jak Ashton i Bryana. Mike i Calum musieli zadowolić się swoim towarzystwem, ale nie wydawali się z tego powodu szczególnie poruszeni. Od razu zaczęli ustalać pomiędzy sobą jakąś imprezę, ale Andie nie wnikała, ponieważ to nie jej klimaty.

Spędzała dzień na telefonach z rodzinnych stron. Na pierwszy ogień poszła Izzy, która dobijała się do Andie od dłuższego czasu. Właśnie dlatego rozsiadła się na szerokim fotelu w pokoju hotelowych, obserwując krążącego wokół Luke'a, który wydawał się czegoś szukać.

- No halo, nareszcie! - krzyknęła Izzy, kiedy tylko odebrała. - Już myślałam, że nigdy nie dostanę od ciebie znaku życia z tego wielkiego świata!

- Wybacz, nie miałam zbyt wiele czasu - odpowiedziała skruszonym głosem.

Patrzyła na Luke'a, który usiadł przed jej fotelem, mając na udach notatnik i piórnik. Prawdopodobnie miał zamiar zabrać się za kolejną piosenkę. Automatycznie wplotła palce w jego włosy, a on uniósł na Andie wzrok, uśmiechając się szeroko. Mierzwiła czuprynę Lucasa, jednocześnie rozmawiając z Izzy przez telefon.

- Dobra, dobra, wybaczam - rzuciła i Andie mogła sobie wyobrazić jej uśmiech. - Ale do rzeczy: ostatnio byłam w naszym mieszkaniu i jest już prawie gotowe.

- Co jeszcze zostało?

- Musimy przetransportować rzeczy i te twoje plakaty w antyramach - prychnęła, próbując zamaskować rozbawienie.

Andie przewróciła oczami.

- Nie udawaj, że ich nie lubisz - parsknęła Andie, wplatając palce we włosy Luke'a.

- Szczerze mówiąc, to nie wiem, jak możesz spać z plakatem Jerome'a Valeski, nie mówiąc już o Ragnarze Lothbroku.

- Ale dramatyzujesz! - Zaśmiała się.

To fakt, Andie miała parę(naście) plakatów z zespołami, ale także bohaterami filmów lub serialów, ponieważ to rzecz, która ją uszczęśliwiała. Nie rozumiała tego sztywnego podejścia Izzy do antyram w pokoju blondynki.

- Wcale nie! - odpowiedziała z parsknięciem. - Ten wiking jest naprawdę dziwny!

Poczuła, że Luke gładził ją po łydce i kolanie, zaprzestając zapełniania kartki. Zauważyła, że znajdował się na niej tekst i prawdopodobnie to miało być ich nową piosenką. Od dłuższego czasu z jej laptopa wydobywała się muzyka z radia BBC, które kochała z całego serca. Pamiętała, jak w dwa tysiące piętnastym ekscytowała się, ponieważ właśnie na tym kanale odbyła się premiera singla Bring Me The Horizon. Teraz wsłuchała się i mogła z rozbawieniem rozpoznać piosenkę 5 Seconds Of Summer - Girls Talk Boys. Szturchnęła Luke'a stopą, a kiedy na nią spojrzał, wskazała laptop. Na początku grymasił, ale w końcu uśmiechnął się szeroko i z podekscytowaniem.

- Mów, co chcesz, ale ja tego nie wyrzucę nawet za milion lat - powiedziała Andie, znowu zwracając uwagę na swój telefon.

- No, już zdążyłam zauważyć.

I'm (not) your girl | L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz