Poe przeciskał się przez szyb. Wczołgał się już chyba w każde możliwe miejsce i nie usłyszał żadnego człowieka. Przecież w strefie, w której szukał byli robotnicy, prawda? Więc o co chodziło? Tego pilot nie rozumiał. Spojrzał na swoją listę - nie była nawet tknięta długopisem. Kiedy dotarł do granicy usłyszał tylko :
- Szybko! Brać broń! Przywódca nie może jej zauważyć! - Jej? Kogo jej? Pilot zdał sobie sprawę, że jest niebezpiecznie blisko strefy, którą przeszukiwała Aurelia! To znaczy to nie jest niebezpieczne, ale słowa tych ludzi nie wróżą nic dobrego.
- Jasne. Załatwimy to szybko. - na twarzy Poe malowało się prawdziwe przerażenie. Wybrał na komunikatorze kontakt : Aurelia.
Brak sygnału. Nie odpowiada. Czyli jednak! Co oni jej zrobią? Pilot po raz pierwszy poczuł bezradność. Był na siebie wściekły. Nie mógł nawet jej pilnować! To wszystko jego wina - schował twarz w dłonie.
- Skontaktujemy się z dwoma awaryjnymi bazami. Wiadomość do nich nie doszła. - A więc trzy. Bazy są trzy. Poe, mimo rozpaczy, zapisał na kartce odpowiedź, po czym zaczął się przysłuchiwać dalszej rozmowie.
&&&
Finn od dłuższego czasu przyglądał się sali, w której jakąś zabójczo piękna kobieta krzyczała na postać w zbroi. Zastanawiał się, co to właściwie jest.
Trening? Nie wiedział. Nie znał się zbytnio na mocy, a już zwłaszcza na jej treningu. Wiedział tylko, że tam właśnie odbywało się coś takiego. Co można by było nazwać treningiem. Chyba. W każdym razie mogł dosłuchać się rozmowy starszej kobiety z... samą sobą? Tak. Niemożliwe przecież, aby ta w zbroi, oddalona od niej dwadzieścia metrów usłyszała cokolwiek z tego monologu, któremu właśnie Finn się przysłuchiwał.- To nasza jedyna baza! Musisz się tu szkolić, bo nigdzie więcej nie będzie miejsca! - Tutaj kobieta zaczęła mówić o wiele głośniej. A właściwie, zaczęła krzyczeć.
"Ile jest baz?"
"Jedna"
"Wniosek?"
"Rozmowa. Mistrzyni - padawanka "
Finn nie namyślał się dalej. Przystawił ucho do kraty i czekał. Na nowe informacje.
&&&
Poe przyjrzał się swoim ubraniom. Były już mocno nieświeże. Trzy dni misji dały się we znaki. Na szczęście, jeszcze tylko jedno pytanie i może już wracać. W międzyczasie, chodząc po szybie, natknął się na Rey. Chwilę z nią porozmawiał, a potem się rozstali. Tylko kątem oka zajrzał na jej kartkę z odpowiedziami. Widział duże niezgodności pomiędzy jej odpowiedziami a jego. Zobaczy się później. Teraz musi tylko znaleźć odpowiedź na pytanie... zerknął na kartkę... "Czas budowy jednej bazy". Pilot znowu zaczął się przeciskać. Według mapy, za chwilę powinien być w punkcie budowniczym. Właściwie, ostatnie pytanie nie było zbyt ważne, ale potrzeba było odpowiedzi : "mniej więcej", oczywiście im dokładniejsza odpowiedź, tym lepiej. Co z Aurelią - Poe nie wiedział. W pierwszych dwunastu godzinach misji dziewczyna straciła sygnał. Kiedy Poe próbował skontaktować się z pozostałymi - tamci też nic nie wiedzieli. Co się mogło stać? Nie wiadomo.
&&&
Aurelia zmierzała w stronę wyjścia. Nareszcie skoczyła tę misję. Chciała się skontaktować z Dameronem. Może on tez już skończył? Sięgnęła swojego ucha, w którym znajdował się komunikator.... a raczej powinien, nie było go tam! Wtedy przypomniało jej się, że trzy dni temu, kiedy wsłuchiwała się w rozmowę dwóch robotników, zdjęła urządzenie! Och, No jasne. Jaka z niej mądra Jedi! Dziewczyna wyskoczyła z szybu. Jak dobrze było w końcu rozprostować nogi! Jednak nie na długo. Zaraz potem dziewczyna z obu stron usłyszała nadchodzących szturmowców. Nie wiedziała co robić, była w pułapce. W ułamku sekundy zamarła że strachu, ale potem odzyskała zimną krew. Zobaczyła obok siebie jakieś drzwi. Bez zastanowienia otworzyła je, najszybciej, jak się da, ale tak, aby nie hałasować.
Nagle usłyszała trzask w szybie wentylacyjnym. Ktoś tamtędy szedł. I było wręcz pewne, że to jedno z jej przyjaciół. Ale na zewnątrz byli szturmowcy! Aurelia w ułamku sekundy zamarła, ale zaraz odzyskała zimną krew i stwierdziła, że trzeba szybko działać. Otworzyła szyb i, kiedy postać miała zniknąć, chwyciła ją za nogę.
- Nie idź tam - szepnęła.
- Aurelia?! To ty? - w jednej chwili Poe znalazł się obok niej. - Myślałem, że cię złapali. - znalazła się w jego objęciach.
- Nie tylko najlepszego pilota ruchu oporu nie łatwo schwytać. - Dziewczyna zarumieniła się wypowiadając te słowa.
- Masz odpowiedzi na wszystkie pytania? - Poe przerwał uścisk, trzymając jednak swoją rękę na okolicy pomiędzy łokciem a ramieniem i spojrzał na Aurelię.
- Mam. Ale błagam cię, mów ciszej.
- Dlaczego?
- Szturmowcy... mogą nas usłyszeć.
- Rozumiem. Ja też znalazłem, wiem już wszystko. To co? Jak szturmowcy już pójdą idziemy do wyjścia?
- Jasne - dziewczyna uśmiechnęła się.
Chwilę trwali w milczeniu, nasłuchując.
W końcu głosy szturmowców ustały. Dameron odczekał jeszcze chwilę, a potem się odezwał.- Chodź. Nie ma czasu do stracenia. - niespodziewanie wziął ją za rękę i pociągnął w stronę wyjścia. Z początku Aurelia chciała zaprotestować. Była jednak silniejsza niż Poe. Ale postanowiła udawać że tak nie jest bo... podobało się jej to. Sama zdziwiła się swoim stwierdzeniem.
- Ciekawi mnie tylko jedna rzecz. - odezwał się Poe. - zobacz. - wzkazał na pierwsze pytanie, obok którego bardzo niewyraźnym pismem była słownie napisana liczba. - Moja odpowiedź to trzy. A twoja? Ile według ciebie jest baz?
- Cztery. - zdziwiła się Aurelia - według mnie są cztery bazy. Kiedy robotnicy dzwonili do pozostałych baz usłyszałam sygnał trzy razy. Co oznacza, że łącznie są właśnie cztery. Chyba, że się przesłyszałam.
- Kiedy chodziłem w środku szybu - Dameron usłyszał, że ktoś się skrada, więc skręcił w inny korytarz - natknąłem się na Rey. Zmieniliśmy że sobą parę słów i poszliśmy. Ale zaciekawiła mnie jedna rzecz : według Rey bazy są dwie!
- Dwie bazy? Ale... to się ani trochę nie zgadza. Jak to możliwe, że każdy z nas usłyszał co innego?
- To jest możliwe Aurelio.
- Jak? Jakie rozwiązanie dałbyś tej zagadce - Aurelia spojrzała na niego tymi cudownymi i błyszczącymi oczami.
- Są dwie możliwości. Albo ktoś wie o tym, że tu jesteśmy i chcę nas zmylić. - Na twarzy Aurelii malował się przestrach. - Albo - Pilot nachylił się nad nią - któryś z nas jest zdrajcą. - szepnął Poe cicho.
CZYTASZ
Where are you?
Fanfiction" -Nie możesz - powiedziała Rey. -Niby dlaczego? Renom nikt niczego nie zabrania. - Kylo patrzył na nią ciemnym i pełnym nienawiści wzrokiem. -Nie masz wyjścia. Nie możesz. Wszyscy zginiecie, to tylko kwestia czasu. Możesz tu zostać, lub pójść ze...