Wspólne śniadanie || VII

256 30 4
                                    

Wyszłam z pokoju i udałam się na dół. Tą drogą, którą poznałam w śnie. Trafiłam bez żadnego problemu. Nawet nie spadłam ze schodów! To cud! Trafiłam do kuchni. Widać, że jednak było tu coś robione. Za zapachem poszłam do jadalni. Trafiłam tu zupełnie jak we śnie. Siedzieli tam moi współlokatorzy. Oni czekali na mnie. Nawet nic nie tknęli.
-Dzień dobry... -Przywitałam się niepewnie. Na odpowiedź kiwnęli jakby z niechcenia głową. Okularnik i blondyn... z łazienki... Siedzieli na przeciwko siebie, na końcach stołu. Trzech, czyli dwaj rudzi i ten chłopczyk z misiem siedzieli po jednej stronie stołu. Siwy siedział na przeciwko nich. Moje miejsce znajdowało się obok Siwego. Mogłam zająć miejsce tuż przy nim lub jedno krzesło dalej. Mając dylemat wybrałam opcję pierwszą. Usiadłam obok niego, posłał mi ponury wzrok i spojrzał potem na Okularnika, który jako jedyny stał.
-Ekhem. -Klasnął by ich uciszyć. Już w ciszy wszyscy na niego patrzyliśmy zaciekawieni. -A teraz przedstawię ci nas wszystkich. -Zwrócił się do mnie.
-O...Okej... -Odezwałam się.
-Od mojej lewej trojaczki, Ayato, Raito, chyba że wolisz Laito, następnie Kanato. Naprzeciwko mnie mój rodzony brat Shu. Obok ciebie siedzi Subaru. Ja natomiast jestem Reiji. Zrozumiałaś?
-Eee...Tak! Ekhem... Siwy to Subaru, blondyn z łazienki to Shu, ty, okularnik to Reiji, rudy w kapeluszu to Raito, ale wolę mówić Laito, bo się łatwiej mi wymawia, ten niewyspany dzieciak z misiulkiem to Kanato, ten z tym uśmieszkiem rudy to Ayato. A ja. A ja jestem Tsuki.- Powiedziałam to na jednym oddechu. Zaraz po tym pojawiły się komentarze:
-Rudy?! Wypluj to!
-Hehe...Bitch-chan.
-Jaki siwy? To brzmi jakbym był staruchem!
-Ja dzieckiem?! Ty chora jesteś! Teddy... Zemścimy się...
-Jak się wyśpisz. -Palnęłam. On jedynie coś mruknął. Reiji kaszlał, a Shu miał wszystko gdzieś. Potem wzięliśmy się za jedzenie. Raczej nie była to miła atmosfera jaka się zapowiadała. Ach... A miało być tak fajnie.
-Ej...-Szepnął do mnie Subaru.- Przesiądź się o jedno miejsce, bo nie mogę wytrzymać twojego smrodu.
-Co proszę?! -Wstałam, dałam mu z liścia i odeszłam od stołu udając się do swojego pokoju. Tak to się jeszcze nie wkurzyłam. Mimo, że mam 16 lat, jestem sierotą to przecież też mam uczucia i jestem dziewczyną. Zamknięta w swoim pokoju siedziałam i myślałam.
- Muszę go przeprosić... Bo jeszcze mnie wywalą jeszcze szybciej. -Pomyślałam i się położyłam. Nie wierzę, że uderzyłam Siweee...No Subaru. Jestem głupia.

Dziękuję za wyświetlenia, gwiazdki i .... komentarze. Jestem tak podekscytowana ^^ Chciałam was poinformować, że gdy będzie 100 głosów to napiszę specjal. Będzie o tym info jak coś :3 A teraz zapraszam was na malutki dodatek;

*między czasie u chłopaków *

-Heh! Subaru, dostałeś od dziewczyny. -Zaśmiał się Ayato.
-Morda w kubeł...- Warknął trzymając się za policzek. Ayato śmiał się jakby nie mógł przestać. Laito był zamyślony zachowaniem Tsuki i zaczął wyobrażać sobie RÓŻNE RZECZY. Shu gdzieś odszedł. Prawdopodobnie poszedł wziąść kąpiel jakże gorącą, pianistą i przyjemną. Standardowo w swoich ciuchach. Reiji był niezadowolony. Westchnął i zwrócił się do Subaru:
-Co jej powiedziałeś?
-Nic takiego! Powiedziałem tylko, by się przesiadła, bo śmierdzi. A to prawda, co nie? Jej woń krwi jest paskudna. Ja jej pierwszej nie będę próbował. - To wywołało zainteresowanie dziewczyną u chłopaków.
-Ciekawe czy jej krew smakuje jak pachnie...
-Może jednak jest słodka, ale pachnie, by odstraszać?
-Który z was tu ją zwołał?
-Na pomysł wpadł...._

A tu wam urwę, nie że jestem zła :'3

|
|
|
v


TraGedia || Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz