Nastał ranek. Jakoś tak mi się przysnęło wczoraj, gdy jeszcze słońce świeciło. Otworzyłam oczy i chwilę patrzyłam w sufit. Super... Właśnie sobie przypomniałam co się wczoraj zdarzyło zerkając w bok. Leniwie ziewnęłam, poczym wstałam do siadu i się rozciągnęłam.
-Która godzina...? -Zadałam sobie pytanie. Życie jest ciężkie kiedy nie ma się zegarka naprzeciw łba... Heh... Odwróciłam głowę w stronę okna. Nadal bez firanki i karniszu... Chyba dzisiaj spróbuję to naprawić, no może z małą pomocą. Rudy z kapeluszem powiedział wczoraj, że byłam jedynie zestresowana i dlatego nic mi nie wychodziło. Może ma rację...? Oczywiście, że nie! Znam siebie i mój pech. Jeśli go tu nie będzie to możliwe, że to będzie cud! Jak na razie wiem, że się nigdzie nie wybiera... On nie ma końca... Głupi pech. Wstałam i zaczęłam się rozglądać. Nadal trochę śpiąc zakręciłam się w kółko. Spałam w ciuchach... Nawet w piżamę się nie przebrałam. Podeszłam do lustra i spojrzałam na moją nadal brudną twarz. Kurcze... Jestem brudna, mam w torbie brudne rzeczy i kurna no jestem sierotą. Smutny mój los... Poszłam do walizki i przy niej przykucnęłam. Wybrałam w miarę czyste ciuchy i oczywiście bieliznę. Chyba pójdę do łazienki. By sprawdzić która godzina wyciagnęłam telefon zwany "cegłą" i spojrzałam na godzinę. Okej... Nie ustawiona. To wpadłam. Jakby mój pech był człowiekiem chętnie bym go zamordowała lub wzięła w niewolę. Ze złowieszczym śmiechem wyszłam z pokoju. Korytarz ciemny, ledwo co światło dzienne pada... A teraz... Gdzie jest łazienka? Tego to ja nie wiem. Nie mam pojęcia, która godzina, ale w pobliżu nikogo nie widzę, więc przewiduję, że taka o której wszyscy śpią. Heh... Pójdę prosto.... i wybiorę... Hmm... Trzecie drzwi. Raz... Dwa... Okej, są trzecie. A teraz pytanko. Po lewej czy po prawej? Wyliczanka wskazała mi prawe, ale postanowiłam sprawdzić lewe. Nie pewnie otworzyłam drzwi i... Tak! Trafiłam! Jest łazienka! A może on miał rację i tylko wczoraj miałam pecha...? Magia! Wlazłam już pewna do pomieszczenia. Łazienka jest duża... Pierwszy raz taką widzę. Jestem jedynie przyzwyczajona do małej łazienczki i wąskiego pomieszczenia z prysznicami. Okropność... A to. To to cud! Położyłam czyste ciuchy ma szafkę. Tutaj widzę, że jest zlew, blaty jak w kuchni, tylko że idealne do łazienki... Z prawej strony są drzwi, chyba do toalety. A na wprost jest jakieś przejście. Chyba do prysznica lub wanny. Poszłam prosto. Już miałam się rozbierać przy zlewie, który znajdował się naprzeciwko dużej wanny, gdy tu nagle w lustrze dostrzegłam postać siedzącą w wannie. Wzdrygnęłam i przestałam ściągać koszulkę. Pisnęłam i uciekłam w kąt z burakiem na twarzy.
-Boże! Przepraszam! -A jednak mam pecha. Dłońmi zakrywałam oczy. Gdy nie uzyskałam odpowiedzi trochę się zdziwiłam. Nawet nie czuję zapachu... Hmm... Już myślałam, że mam pecha, ale zaraz... Może byłam głupia i moja wyobraźnia sobie coś wymyśliła? Zerknęłam w stronę wanny przez palce. A nie! Tam ktoś jest! I śpi... On...Myje się w ubraniach?! Boże ;-; Ale ze mnie przypał. Wstałam i do niego podeszłam. Dźgnęłam go w policzek palcem wskazującym, by spróbować go obudzić. Nic z tego... Rozbawiona jego miękkimi policzkami zaczęłam się nimi bawić i je puciciuciować. Nagle chłopak otworzył jedno oko i na mnie spojrzał pytająco. Zrobiłam krok w tył i podrapałam się po karku.
-Czego...? -Mruknął zamykając oko.
-Emm...Ee...Ano.... Ymm... -Nie wiedziałam jak się wytłumaczyć, więc tylko się jąkałam. On nagle złapał mnie za nadgarstek i do siebie pociągnął. Przywaliłam w ściankę wanny. Powąchał moją szyję i nagle otworzył szeroko oczy. Odepchnął mnie i zaczął kaszleć obrzydzony. Nie wiedząc o co mu chodziło siedziałam na podłodze.
-Feee... - Jęknął. Wstałam i zdziwiona oparłam się o zlew. -Czekaj... Bo ten zlew jest... - No i nagle BOOM! Zlew runął, a jednocześnie z nim ja. On pokręcił głowę i zamknął oczy. -Jest zdolny do właśnie tego...
-Ups...? -Westchnęłam. Kurde... Mój pech chciał tak bym myślała, że sobie poszedł w pizdu. No i mnie nabrał. Byłam zajęta myśleniem do czego jeszcze jestem zdolna i nie zauważyłam kiedy on sobie poszedł. Blondyn... To chyba ten co śmierdział lenistwem. Aj... Nie pamiętam. Wstałam, rozejrzałam się i poszłam zamknąć drzwi od łazienki na klucz. Potem rozebrałam się i wlazłam do wanny poczym napuściłam ciepłej wody dodając płynu. Wzięłam długą i gorącą kąpiel, potem ubrałam się w miarę czyste ciuchy i poszłam do pokoju. Jak będzie śniadanie to je wyczuję. Na razie położyłam się i przysnęłam.Głosuj! Wtedy bardzo mnie wspierasz! Dziękuję za głosy i wyświetlenia, jestem z siebie dumna :) ☆
Mam nadzieję, że docenisz. Tak ty! Właśnie ty! Moją pracę nad tym zdjęciem co wrzuciłam u góry. Trudno trochę znaleźć, dobrać zdjęcia... Jeszcze żeby usunąć te niepotrzebne piksele to trochę to zajmuje. Jeśli podoba ci się to zapraszam do komentowania ♡
(Po za tym te zdjęcie powinno być do rozdziału 1 ^^ )☆
|
v
CZYTASZ
TraGedia || Diabolik Lovers
Fanfiction[DO POPRAWKI] Dziewczyna nazywa się Tsuki Gray. Zdecydowanie jej nazwisko idealnie ją opisuje. Nie że jest herbatą Elgrey, ale jest szara. No może nie licząc włosów, oczu i koloru skóry... Trafia do rezydencji Sakamakich i odkąd tam jest, wszystko s...