Koncert! || XI

219 28 2
                                    

W końcu nastał ten dzień. Dzień, w którym udam się z Subaru na koncert! Nie mogę się doczekać, mam nadzieję, że będzie wspaniale.
Gotowa do śniadania weszłam do jadalni.
-Dzień dobry. -Mruknęłam szczęśliwa do wszystkich, oprócz Okularnika. Mam na niego wielkiego focha... (FOCH :'} Dominators145 ) Usiadłam do stołu i wzięłam się za nakładanie jedzenia na talerz. Dzisiaj zjadłam wyjątkowo dużo. Jak zwykle jedzenie minęło w grobowej ciszy. Może dlatego, że akurat dzisiaj nie zaczęłam rozmowy jak ja to zawsze robię? Po zjedzeniu zaczekałam aż wszyscy skończą jeść. Gdy ich talerze były puste, a żołądki napełnione, zaczęłam sprzątać. Do tego dołączył się Kanato.
-Dzisiaj moja kolej sprzątania...- Mruknął do mnie.
-Ach? Aha... Ale chcę pomóc.
-Jeśli dasz mi cukierki to możesz sprzątać...
-Och! Ale to nie tak działa...
-Teddy... Ona jest taka głupia..-Westchnął szepcząc misiowi do ucha.
-Ej!- I tak zaczęła się kłótnia pomiędzy mną, a Kanato.
-Skończona idiotka!!!
-Fioletowy psychopata!

Kłótnia zakończyła się po 30 zmarnowanych minutach. Skończyło się na 3 zbitych szklankach, 2 zbitych talerzach i 4 wygiętych widelcach. Poszłam do mojego pokoju wkurzona. I uwierzyć, że za kilka godzin koncert... Achhh~... Położyłam się na łóżku i jakoś mi się przysnęło. Obudziłam się słysząc czyjś głos, który próbował mnie obudzić. Otworzyłam oczy i ujrzałam Siwego.
-Hmmm...? -Mruknęłam ziewając.
-Za 30 min. koncert! Musimy już jechać. -Zdenerwowany Subaru zaczął mną miotać. Po chwili dotarło do mnie co powiedział natychmiastowo zerwałam się na nogi.
-Co?! Daj mi chwilę! -Wyprowadziłam go z pokoju, zamknęłam drzwi i szybko się przebrałam zostawiając ciuchy porozrzucane. Nasmarowałam twarz kremem i wyszłam z pokoju. Ogarnęłam strój Subaru. Nic się nie zmienił...
-Egh... autem byśmy i tak nie zdążyli, więc... Zamknij oczy i nie podglądaj. -Zakrył mi oczy dłońmi, ja i tak zamknęłam powieki, po sekundzie usłyszałam tłum ludzi. Otworzyłam oczy i nie mogłam uwierzyć.
-Jesteśmy?! Jak?!
-E... Tajemnica. -Mruknął nie utrzymując ze mną kontaktu wzrokowego.
-Dziękuję, że mnie zabrałeś! -Pisnęłam podekscytowana i skoczyłam mu na szyję. Normalnie 'kocham " go za to! Yaaay!
-Panie i panowie! A o to... Nasz wielki gwiazdoooor!!! - I tak zaczął się koncert w wielkim  pomieszczeniu. To mój pierwszy w życiu koncert... Jeszcze tak mało ludzi. Taki normalnie prywatny koncert. Koło 50 ludzi. Wsłuchując się w piosenkę zamknęłam oczy i zaczęłam się kołysać. I tak zleciało pięć piosenek. Przyszła pora na przerwę. Usiadłam z Siwym przy stoliku i nalałam nam soku. Wypiłam na raz, a on nie tknął. Tylko siedział zamyślony... Po przerwie przyszedł czas na drugą połowę koncertu. Bawiłam się jak upita. Było mi trochę nie dobrze i kręciło mi się w głowie, ale to olałam.
-Subaru! Jak się bawisz?!!-Krzyknęłam próbując przebić swój głos przez bardzo głośną muzykę. Dzięki temu czułam ją także sercem...
-Świetnie!!! Dobrze się czujesz?! -Zapytał mnie także przebijając się przez muzykę.
-Tsa... -Mruknęłam niesłysząc samej siebie. On nachylił się nad moimi ustami i powąchał mnie.
-Ochyda! Jedziesz alkoholem...!!! -Krzyknął i zrobił twarzo-dłoń. -Głupia..!! Nalałaś coś z alkoholem zamiast soku...!!
-Ups...!! Mam farta, że ty nie piłeś!!-Zakręciło mi się w głowie i upadłam w jego ramiona.
-Cholera...- Usłyszałam jak syknął. Wziął mnie na ręce i zaniósł do toalety. Tam było cicho. A teraz pytanie, do której toalety mnie zabrał, że jesteśmy w niej razem?
-Ugh... -Jęknęłam gdy przybił mnie do ściany swoimi rękami.
-Ile ty masz lat?
-16... A co?
-Eghhh... Idiotka! Alkohol 18+ -Powiedział i podniósł mój podbródek do góry. -Muszę to zrobić...
-Ale c..._-I wtedy poczułam, że wgryzł mi się w szyję. Jęknęłam głośno i łzy pojawiły się w moich oczach. Au... Boli... Co on?! Jestem w szoku. Reiji mówił, że są wamprami... Niemożliwe! Po jakiejś chwili. Zemdlałam. Nie wierzę... Jakim cudem, przecież wampiry... nie istnieją.
To wytwór mojej wyobraźni?

|
|
|
v

TraGedia || Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz