Misja Lucy przebiegła szybko i sprawnie, gdyż polegała ona na złapaniu złodzieja w pewnym niezbyt oddalonym od Magnolii małym miasteczku.
Po jej zakończeniu dziewczyna jak najszybciej wróciła do gildii, gdyż jej myśli wciąż zaprzątał pewien różowo włosy idiota który rozpłynął się podczas postoju.
Od tamtej pory myślała tylko o nim. Miała przeczucie że stało mu się coś złego.
*
Po dojechaniu na właściwą stację Lucy odrazu wybiegła z pociągu. Biegła prosto do gildii zupełnie zapominając o swoim niebieskim przyjacielu który ledwo za nią nadążał. Gdy wpadła do gildii wszyscy zaczęli się z nią witać. Ona ich jednak nie słuchała. Była zbyt zajęta wypatrywaniem różowej, potarganej czupryny. Gdy jej nie znalazła szybkim krokiem podeszła do baru.
- Witaj Lucy - Mira uśmiechała się jak zawsze.
- Widziałaś Natsu? - rostargniona blondynka wpatrywała się w białowłosą piękność swoimi czekoladowymi oczami.
Zdziwiona dziewczyna odpowiedziała po chwili.
- Nie pojechałaś z nim na misję? Przecież jeszcze widziałam was jak razem wychodziliście z gildii. Lucy czy coś się stało? - spytała widząc zdruzgotaną maginię gwiezdnych duchów.
- Natsu zniknął. - odpowiedziała, chowając twarz w dłoniach.
Mira zrobiła wielkie oczy. - Jak to zniknął?
Blondynka opowiedziała jej wszystko. Nie wiedziała dlaczego tak zareagowała. Przecież mógł to być po prostu jakiś zwykły przypadek. Natsu pewnie zasnął na ławce, spóźnił się na pociąg, albo jeździ teraz w tą i z powrotem nie będąc w stanie wysiąść z pociągu co już mu się zdarzało.
- Poczekaj do jutra. Może wróci. - Pocieszała ją białowłosa.
- Dobrze - odparła nie będąc w stanie powiedzieć nic więcej.
Gdy już wróciła do domu nie miała siły na nic. Przebrała się tylko w piżamę i poszła spać. Niestety jeszcze długo nie mogła zasnąć leżała jeszcze kilka godzin rozmyślając o Natsu. Kiedy w końcu jej się to udało męczyły ją niespokojne sny.
*
Rano ledwo przytomna pobiegła do gildii. Nawet nie zauważyła, że wciąż ma na sobie piżamę. Myślała tylko o tym czy chłopak wrócił w nocy do Magnolii.
W budynku było już kilka osób. Większość jadła śniadanie. Widząc blondynkę która wbiegła tam w takim stroju zdziwił ich wszystkich. Ojciec Romeo wraz ze swym przyjacielem zaczęli się krztusić na ten widok. Dziewczyna nie przejęła się tym za bardzo. Od progu zawołała do niej zmartwiona Mira.
- Nie pojawił się w gildii od wczoraj. Może zajrzyj do jego domu. Happy też na pewno się o niego martwi. - Zdobyła się na lekki uśmiech.
Kompletnie o nim zapomniałam! - Krzyknęła. - Do zobaczenia Miruś. - powiedziała wychodząc.
Do domu Natsu dotarła w ciągu siedmiu minut co na razie stanowiło jej rekord. Weszła bez pukania. W progu od razu wyskoczył na nią Happy.
- Natsu! A nie... To tylko ty Lucy. - powiedział smutny. - Nie widziałaś gdzieś Natsu? Martwię się o niego. - kot wtulił się w nią. - Napewno coś mu się stało. - zachlipał cicho. - Gdybym go wtedy nie zostawił, byłby tu teraz ze mną! - teraz rozpłakał się na dobre.
Przez dobre pół godziny dziewczyna uspokajała płaczącego exceeda sama ledwo podtrzymując łzy. Musiała coś zrobić. Po prostu musiała! Tylko nie miała pojęcia co.
*- Amadeisu dlaczego mistrz kazał porwać tego gówniarza? Nie wygląda interesująco... - Piegata dziewczyna oglądała z każdej strony śpiącego Natsu. Pokój, w którym chłopak leżał wyglądał niczym w psychiatryku. Był jednym z tych w gildii, do których nie można było wchodzić osobom nieupoważnionym. Białe ściany można by powiedzieć bielsze od śniegu.
- Nie pytaj mnie Glosbe-chan...
Panna imieniem Glosbe sięgnęła powoli do kieszeni płaszcza koloru ścian. Wyciągniętym z niej nożykiem przyjechała po policzku Dragneela. Kiedy miała ponownie naciąć jego skórę, została złapana za nadgarstek, a nożyk, który do tej pory ściskała w ręce upadł na podłogę.
- Etsuko?
- Nie powinnaś tego robić. Mistrzowi zależało na tym chłopaku. Jeśli coś mu się stanie, może się zdenerwować. Amadeisu, Glosbe wyjdźcie z pokoju. - mimo lekkiego przejęcia się zaistniałą sytuacją dziewczyna miała kamienny wyraz twarzy. Taki z jakiego wszyscy ją znali.
W chwili gdy dwójka rozrabiaków wyszła niebieskowłosa podeszła do łóżka.
Natsu Dragneel'u kim jesteś dla mistrza? - Spytała szeptem. Nie spodziewała się żadnej odpowiedzi od leżącego chłopaka.
- Mistrza?
Etsuko gwałtownie spojrzała na chłopaka, który powoli wstawał z łóżka.
- Tak właściwie kim jesteś?
- Nie ty zadajesz pytania... Kładź się i czekaj na mistrza. - Dziewczyna położyła rękę na ramieniu chłopaka i delikatnie popchnęła go, aby leżał. Okrakiem usiadła na łóżku i wpatrywała się w niego z pytaniem "Dlaczego ktoś taki jak ty?".
Drzwi otworzyły się gwałtownie a w nich stanął tym razem sam Amadeisu.
- Dlatego nas wyprosiłaś Etsu-chan ~ nie wolno ci. - Dziewczyna dopiero teraz zauważyła, w jak niekorzystnej pozycji znajduje się wraz z pojmanym. Pośpiesznie wstała i wyszła na tyle szybko, by jej znajomy z gildii nie zauważył jej rumieńców.
- Co tu się do cholery dzieje?! - Dłużej wytrzymać nie mógł. Nie wiedział gdzie, kto, jak i co...
Chcesz wyjaśnień Natsu-chan? Nie utrzymam cię tu dłużej prawda? Zabiorę cię do mistrza. On ci na wszystko wyjaśni.
__________________________________________Kolejny rozdział! Tym razem nie spoźniłam się ze wstawianiem. Bardzo was proszę o zostawienie po sobie gwiazdki i komentarza. Do następnego!
CZYTASZ
Death's Head Causus || fairy tail
FanfictionNatsu w końcu zdecydował się aby wyznać Lucy swoje uczucia. Ale co się stanie jeśli Natsu zostanie porwany? Piszę tą opowieść razem z Shoday-senpai dzięki której by nie powstała. Okładkę wykonała Shoday-senpai.