Epilog

366 28 5
                                    


Od ich powrotu do domu minął tydzień. Wszyscy wrócili do swoich codziennych zajęć. Nawet Natsu, który cały czas się zamartwiał tym co usłyszał podczas odejścia Zerefa, przestał się tym przejmować. Był już nawet ze swoją drużyną na dwóch misjach. Niektórych zagadek dotyczących mrocznej gildii nie udało się im rozwiązać chociaż Levi cały czas nad tym pracuje.

- Witaj Natsu - przywitała go Mira ze swoim promiennym uśmiechem. - Co podać?

- Cześć Mira, poproszę coś do picia. - różowowłosy odpowiedział jej w ten sam sposób.

- Już się robi. - odpowiedziała białowłosa idąc w stronę kuchni. 

Chłopak patrzył za nią chwilę a następnie odwrócił się plecami do lady i rozejrzał się po gildii. Wszyscy rozmawiali ze sobą przy stołach albo pili do upadłego. Dzień zapowiadał się ładny i chciał się zapytać reszty drużyny czy mają ochotę iść na misję. Czując, że się zgodzą salamander podszedł do tablicy z misjami i zaczął coś wybierać. Szukał czegoś - jak zawsze zresztą - prostego i dobrze płatnego. Mając już kilka na oku wrócił do lady gdzie czekał na niego wcześniej wspomniany napój. Odwrócił się w stronę barmanki krążącej między stołami.

- Dzięki Mira! - krzyknął. Białowłosa oczywiście odpowiedziała uśmiechem i wróciła do pracy. 

Popijając ze szklanki i stukając w nią palcem Natsu zastanawiał się nad tym co łączy go i Lucy. Od czasu pokonania Death Head Causus zastanawiał się nad tym w każdej wolnej chwili. Od tygodnia planuje wyznać jej miłość, powiedzieć jej co do niej czuje ale nie może się za to zabrać.

Chłopak nawet nie zauważył kiedy opróżnił całą szklankę. Jego rozmyślania przerwał krzyk osoby ,o której właśnie myślał. 

- Natsu! - krzyknęła blondynka z hukiem otwierając drzwi. Była blada jak ściana, a na jej twarzy kwitło przerażenie. Jej wzrok szybko przeleciał po członkach gildii, którzy patrzyli na nią zdezorientowani. Zatrzymała wzrok i troszeczkę się uspokoiła widząc w tłumie różową czuprynę, którą tak dobrze znała. Odetchnęła głęboko i rozluźniła mięśnie po czym wlepiła swoje czekoladowe oczy w chłopaka.

- Lucy? - spytał zszokowany. - Co się dzieje?! - Zapytał nie wiedząc co więcej mógłby dodać.

- Choć! Szybko! - krzyknęła do niego dziewczyna wybiegając z gildii, wcześniej machając ręką aby biegł za nią. 

Natsu szybko zerwał się z krzesła i ruszył za blondynką. Nie wiedział co mogło się stać ale przerażenie w oczach Lucy dało mu wyraźnie do zrozumienia, że to nie jest nic dobrego. Biegli jakieś trzy minuty kiedy Natsu rozpoznał trasę do swojego domu. Na moment zwolnił bojąc się tego co może ujrzeć za następnym pagórkiem gdzie stała jego chata, ale kiedy zobaczył ponaglający ruch ręką, który wykonała dziewczyna znów zaczął biec. 

Kiedy wbiegł na wzniesienie, zatrzymał się. Po przerażeniu Lucy był pewien, że coś z jego domem jest nie tak, ale on wyglądał jak zawsze. Wtedy  zauważył, że blondynka biegnie dalej. Ruszył więc za nią i dobiegając do podnóża dogonił ją. Byli coraz bliżej. Kiedy wbiegli do mieszkania stanął jak wryty. W środku wszystko było... okej. Jedyna różnica była taka, że wszystkie rośliny w pomieszczeniu zwiędły. 

Kątem oka zerknąłem na dziewczynę. Z przerażeniem i łzami w oczach wpatrywała się za kanapę. Wyciągnęła do przodu drżącą rękę w tamtą stronę. Też spojrzałem w tamtym kierunku i ujrzałem tam coś niebieskiego. Po krótkiej chwili dotarło do mnie co to jest.

- Happy! - szybko podbiegłem i ujrzałem go, martwego na podłodze. Nie było żadnej krwi, tylko ciało, bez żadnych ran, bez żadnych siniaków, bez życia. Nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem płakać. Przyklęknąłem obok i delikatnie go podniosłem*jakby był z porcelany. Przytuliłem jego ciało.

- Przepraszam... przepraszam... przepraszam... przepraszam... - płakałem jak małe dziecko cały czas tuląc jego martwe ciało i powtarzając te jedno słowo.

Nie wiem ile czasu tak stałem kiedy podeszła do mnie Lucy. Podała mi jakąś kartkę.

- T-to leżało na stole - powiedziała cichutko drżącym głosem. Otwarłem ją i zacząłem czytać, choć słowa więzły mi w gardle.


Witaj bracie.

 Minął dopiero tydzień odkąd ostatnio się widzieliśmy jednak po 400 latach czekania na to spotkanie, czuję niedosyt. Chcę znów się z tobą spotkać i niedługo to się stanie.

 Zeref 

PS. Przepraszam za kotka.


___________________________________________


*- W tym momencie zauważyłam, że zmieniłam narrację z trzecioosobowej na pierwszoosobową.


Oto Epilog! Przepraszam za takie zakończenie. Nie mogłam się powstrzymać. Niedługo pojawią się podziękowania i informacje na temat tego co będzie potem więc proszę o nieusuwanie tej książki z biblioteki. Nie wierzę, że to już koniec ale tak naprawdę jest. Napisanie go zajęło mi naprawdę dużo czasu. Nie dałam rady napisać całego na raz. Musiałam pisać z przerwami. Nie potrafię się żegnać ale chyba trzeba. Z przyzwyczajenia chciałam napisać "do następnego" ale następnego już nie będzie. Więc... Do następnej książki! powinno być dobre. 

Żegnajcie! Do następnej książki!

Death's Head Causus || fairy tailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz