Rozdział 3

537 53 3
                                    

- Lucy! Jestem głodny! Masz może rybkę? - wiecznie głodny exceed leżał na podłodze trzymając się za brzuch.

- Przykro mi Happy - odparła blondynka widząc tylko światło w lodówce. - Musisz zaczekać aż wrócimy do gildii.

- Mój brzuch! Natsu od razu zabrałby mnie na rybki! - krzyknął kot z wyrzutem. - A tak wogle to po co tu przyszliśmy?

- Muszę się przebrać. Przypominam ci że cały czas jestem w piżamie.

Lucy ubrała się i ruszyła wraz z Happym w stronę gildii. Gdy tylko weszli do środka on rzucił się na Mirajane błagając o posiłek. Na ten widok magini gwiezdnych duchów lekko się uśmiechnęła. Podeszła do baru.

- Witaj ponownie Miruś. Jakieś wieści?

- Nie. Na razie nic. - widząc zmartwiony wyraz twarzy przyjaciółki dodała - Wszyscy się o niego martwimy. Znajdziemy go. Nie martw się. - Jak to miała w zwyczaju uśmiechnęła się delikatnie i spytała - Jesteś głodna? Podać ci coś?

- Nie, nie mam ochoty. Ale napiłabym się czegoś.

- Zaraz ci przyniosę.

Siedząc przy barze i popijając sok, Lucy myślała o Natsu. Musiała go znaleźć. Tylko jak?

Jak na zawołanie koło niej pojawili się Gray, Erza i Wendy. Pierwszy odezwał się mag lodu.

-  Siemka. Co ty taka przygnębiona? Płomyczka jeszcze nie ma?

- Nie ma i na razie nie będzie. - dziewczyna zerknęła na przyjaciół którzy patrzyli na nią pytającym wzrokiem. W końcu odezwała się Erza.

- Jak to nie będzie? Coś mu się stało?

Blondynka pokręciła głową. - Nie wiem. Natsu zniknął.

Zszokowany wzrok trójki magów spoczął na magini gwiezdnej energii.

Lucy westchnęła. - Siadajcie. Opowiem wam wszystko.

Gdy skończyła zapadła cisza. Przerwała ją Tytania.

- Jeśli dobrze zrozumiałam to Natsu zniknął podczas nieplanowanego postoju pociągu? - czekoladowo-oka kiwnęła głową. - I nie masz pomysłu co mogło się z nim stać oraz gdzie może być? - drugie kiwnięcie.

- No to możemy zrobić tylko jedno. - powiedział Gray. - Musimy udać się w miejsce zaginięcia tego debila.

Wszyscy się z nim zgodzili. Poszli do domów spakować się i odpocząć przed misją która ich czekała następnego dnia. Nikt nie wiedział co może się zdarzyć.

*

Natsu wraz z podejrzanie miłym magiem (bo w końcu porywacz nie zawsze taki bywa) zszedł klatką schodową na sam dół, aż do piwnicy. W ostatnich drzwiach od lewej znajdował się pokój mistrza. Zdawał sobie sprawę, że sam nie da rady całej gildii, dlatego postanowił zachować spokój i obserwować przebieg wydarzeń. Amadeisu delikatnie zapukał, a po chwili rozległo się donośne "Wejdź".

Pokój nie był ani biurem, ani też miejscem wypoczynku. Przypominał labolatorium. Sam mistrz stał przy pewnej maszynie - magowi Fairy Tail wydała się ona znajoma. Bez wątpienia była to maszyna do wysysania magii smoczych zabójców. Z urządzeniem chłopak miał już styczność w Edolas. W tym momencie poczuł lekki niepokój. Mitsu (mistrz gildii) był wesoły, jego czerwone oczy nieco zasłonięte biało - czarnymi włosami wyrażały na pewno nie mały zachwyt przybyłym gościem.

Amadeisu nakazał Natsu usiąść i czekać na rozkazy, kiedy on sam poszedł przedyskutować pewne sprawy z mistrzem.

Dragneelowi przez chwilę wydawało się, że zna zapach człowieka, którego Death's Head Causus zwie mistrzem. W obliczu niepokoju jego zdolność węchu może go zwodzić, więc zignorował to uczucie. Po rozmowie blondyn skłonił się i wyszedł. Mitsu siadł naprzeciw maga.

- Możemy porozmawiać?

Było to delikatnie powiedzianie dziwne.

- Tak

- Wiesz może gdzie znajduje się Zeref?

___________________________________________

No i jest nowy rozdział! Prawie zapomniałam go wstawić ale udało się dzięki powiadomieniom z wattpada. Proszę o gwiazdki i komentarze. Do następnego!

Death's Head Causus || fairy tailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz