Rozdział 16

283 27 4
                                    

Ważna notka z przeprosinami na dole! Koniecznie przeczytaj!


- Loke? - Lucy nadal sapała z przemęczenia, ale czuła, że koniec jest bliski. W tym samym czasie odezwała się dwójka. Teraz już wiedzieli na czym polega magia Izmira, tylko jak ją zagiąć... Dwie osoby - Gwiezdny Duch i jego kopia byli identyczni. Ten sam wygląd co do joty, identyczny głos, nawet zachowanie, no i odpowiadali to samo. Natsu również nie mógł nic zrobić, okazało się, że wcześniejsza mgła wydzielała silny zapach, przez który nie czuć nic innego i nie ma sposobu wywęszyć prawdziwego Lokiego. Lucy zaczęła szperać w swojej torbie na kluczy aż wyciągnęła klucz lwa. Nakazała przyjacielowi wrócić do jego świata, ale nawet to nie podziałało. Magia Izmira blokowała to. 

 - Co teraz zrobimy? - Miała już serdecznie dość pobytu w tej gildii, chciała wynieść się z niej jak najszybciej. 

 - Mam pewien pomysł...- Natsu jeszcze mógł trzeźwo myśleć, nie był zmęczony. Nie było pewne, że ten plan wypali do końca, ale to jedyne co mieli. Lucy sięgnęła po klucz Aquarius, natomiast Natsu znalazł jakiś wazon ozdobny z kwiatami, wyjął je i rozlał wodę na podłodze. Co prawda nie było jej dużo, lecz wystarczająco. Blondynka przywołała swojego ducha. Tym razem nie stroiła fochów, niemal od razu przeszła do swojego zadania. Może i Izmir wygląda zewnętrznie jak Loki, nie oznacza, że naprawdę nim jest. Nie zna jego uczuć, wspomnień... Aquarius utworzyła magicznie w powietrzu wodny portret wylewając wodę ze swojej wazy. To było to. Na portrecie widniała stara właścicielka Lokiego i Aries, na twarzy tego prawdziwego było widać żałobę. Znów wróciły mu wszystkie wspomnienia o przykrej przeszłości. To nie był najdelikatniejszy pomysł, ale najskuteczniejszy. Natsu od razu rzucił się na Izmira, którego reakcja na portret była nieco opóźniona. Jego maska zniknęła, a oba duchy zniknęły z powrotem do swojego świata. Lucy padła na kolana. Wiedziała, że dłużej nie wytrzyma walki.

Izmir w gruncie rzeczy nie był silnym przeciwnikiem, jedyną jego bronią było upodobnianie się do kogoś, jednak Natsu i Lucy zdążyli poznać jego mechanizm. Jako, że blondynka nie mogła dalej iść chłopak wziął ją na ręce. Rzeczywiście, nie ruszyłaby sama z miejsca. Spuchnięte nogi, zakrwawione ręce z licznymi ranami, no i przemęczenie. Walka z tamtą dziewczyną była niesłychanie trudna. Zza rogu korytarza, którym przechodzili wyszedł...

- Nie... To nie może być on. - powiedział Natsu zasłaniając Lucy swoim ciałem. - To pewnie kolejna pułapka.

- Natsu  czy naprawdę sądzisz, że dwie osoby z tej gildii miałyby podobną moc? - odpowiedziała blondynka wyglądając mu z nad ramienia. Chociaż jej też wydało się dziwne, że go tu spotkali. Przecież wszyscy już dawno byli na powierzchni. 

- Po tym co dzisiaj się stało niczego nie można być pewnym. A zresztą czemu on się jeszcze nie odezwał? 

- Nooo... - dziewczyna tylko zjechała go wzrokiem i nabrała coraz więcej wątpliwości. Powinien się z nimi przywitać albo kazać im uciekać, albo powiedzieć chociaż jedno słowo. Zamiast tego tylko stał i się patrzył. Już chciała go o coś zapytać kiedy nagle tamten wykonał niespodziewany ruch...


_________________________________

No to chyba czas się wytłumaczyć... Przepraszam was bardzo, ale to bardzo mocno za to, że nie było mnie przez prawie miesiąc. Przez ten czas nie było mnie ani razu na wtt. Nie wiem co się ze mną stało. Po prostu straciłam wenę i chęć do czytania i pisania. Pewnie to potrwało, by dłużej, ale 3-5 marca miałam Mistrzostwa Polski i chociaż nie miałam dobrych miejsc to w jakiś sposób to mi pomogło. Może to przez emocje, może przez stres, a może przez 4 dni spędzone poza domem. Nie mam pojęcia od czego wreszcie zdobyłam się na to aby wreszcie tu wejść. Ale zrobiłam to, a pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to od razu napisałam do Shoday-senpai, która bardzo się o mnie martwiła. Przepraszam was i mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Co do rozdziału to wiem, że nie jest zbyt długi bo ma 500 parę słów i nie jest jednym z najlepszych ale liczę, że mi tym razem darujecie. Trzymam was w niepewności kto to jest... Wcale nie dlatego, że zapomniałam kto to wogle miał być...(nie oszukujmy się to właśnie dlatego). Rozdziały znów będą regularnie w każdy piątek a jeśli coś się zmieni to was poinformuje.

Do następnego!

Death's Head Causus || fairy tailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz