Rozdział 6

406 38 1
                                    

Natsu odwrócił głowę, aby spojrzeć na kobietę z którą niechybnie się zderzył. Niestety nie zdążył się przyjrzeć kobiecie, ponieważ Amadeisu nie pozwolił na to. Zaczął pchać go nakazując tym samym by szedł szybciej.

Nie minęła chwila a Natsu znalazł się w pokoju. Pierwsze co usłyszał to zamykane na prawdopodobnie cztery zamki drzwi. W pokoju było tylko łóżko, swoją drogą niezbyt wygodne. Białe ściany sprawiały wrażenie psychiatryka. Natsu miał jedną opcję, rozłożył się na łóżku i powoli zasypiał znudzony widokiem śnieżnobiałego sufitu.

*

Pociąg mógł jechać. Mimo paru wybitych okien żaden pasażer w środku nie został ranny. Po magach, którzy zaatakowali ociąg nie zostało śladu. Należało chociażby dojechać do najbliższej stacji i zgłosić policji co się stało. Tak też się stało, po kilku minutach pociąg ruszył.

Parę metrów od pociągu leżał nieprzytomny Gray, jednakże nie był tam sam. Siedziała przy nim magini, która próbowała uleczyć złamane żebra chłopaka.

- Kim jesteś? - dziewczyna nie spodziewała się, że chłopak tak szybko się ocknie, więc troszkę się przestraszyła i delikatnie wzdrygła.

- Jestem magiem jak ty. Yoachi.

- Yoachi, więc jesteś wzmacniającym magiem? - Gray już zdążył zdać sobie sprawę, że blondynka mu pomaga.

Szybko przechodzisz na "ty" panie Fullbuster.

- W każdym razie dziękuję za pomoc - pan fullbuster nie zwracając uwagi na Yoachi miał zamiar podnieść się, aby nie leżeć przed damą i ucałować dziewczynę w rękę. Może nie wyglądał ale mag był bardzo szarmancki w stosunku do kobiet, zwłaszcza takich uroczych.

Niestety coś mu to uniemożliwiło. Póki leczenie nie zostało zakończone nie mógł się Podnieść mimo to próbował z tym walczyć. Niestety przegrał. Dziewczyna widząc co chciał zrobić odsunęła się o parę metrów zarzucając blond warkoczem.

- Bez takich uprzejmości. Poczekaj chwilę aż skończę, potem porozmawiamy. - i tak było. Gray grzecznie poczekał aż magini skończy leczenie. Po skończonej robocie chłopak delikatnie podniósł się z ziemi, aby przypadkiem czegoś odrazu nie nadwyrężyć. Otrzepał się i skierował wzrok na Yoachi. Nadal nie wiedział o niej praktycznie niczego. To nie tak, że z automatu uważał ją za wroga, jednak był czujny. Tak właściwie spieszę się. Muszę znaleźć przyjaciół... Jeśli się jeszcze kiedyś spotkamy wynagrodzę ci tę pomoc. Dlatego będę już uciekał. - niby mieli porozmawiać, ale jak to mówią są rzeczy ważne i ważniejsze. Priorytetem było znalezienie reszty paczki.

- Byłabym wdzięczna gdybyś przyjął moją pomoc panie Fullbuster. - oczywiście wydało się to dziwne, podejrzane i wszystkie inne synonimy. Od kiedy obca osoba prosi o to czy może służyć pomocą.

- Raz Gray, a raz panie Fullbuster. Wystarczy Gray, nie lubię takich uprzejmości. Nie jesteś wrogiem prawda? - było to bezpośrednie. Z pewnością, ale nie było czasu na nic innego.

- Uwierzysz jeśli powiem, że nie?

- Nie mam wyboru...

___________________________________________

Powróciłam! Przepraszam, że rozdział nie pojawił się wczoraj... Miałam mały problem, ponieważ w niedzielę utopiłam swój telefon (z całą pobitą szybką) do wanny. Nie pytajcie jak to zrobiłam... Lepiej nie wiedzieć... A więc wracając... ten rozdział w całości napisała Shoday-senpai. Rozdziały mogą pojawiać się nie regularnie. Ten rozdział szybko przepisywałam więc przepraszam za błędy. Napiszcie mi je w komentarzach. Zapraszam do gwiazdkowania. Do następnego!

Death's Head Causus || fairy tailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz