Rozdział 10

2K 150 40
                                    

– Roxy - chan! – krzyczała rudowłosa dziewczyna.

– Co jest Saki - chan? – zapytała wołana dziewczyna.

Owa Saki przylepiła się do Nanase już w pierwszej klasie. Zaczęło się to kiedy różowowłosa stanęła w obronie dziewczyny. Od tamtego czasu były niemal nierozłączne. Na samym poczatku denerwowało to Roxy, ale z upływem dni Saki stała się dla Nanase przyjaciółką. To właśnie rudowłosa miała zaszczyt widzieć jako nieliczna osoba prawdziwe oblicze Roxy.

– Mam wieści jeżeli chodzi o Akashi'ego – powiedziała zdyszana dziewczyna.

– Zamieniam się w słuch.

– No bo dzisiaj nauczyciel z fizyki wziął go do tablicy i no, on………

– Wyksztuś to z siebie!

– Dostał minusa za błędny wynik. – szepnęła ruda jakby chcąc aby nikt inny tego nie dosłyszał.

– Co??? To niemożliwe! Nie zmyślasz przypadkiem? – Roxy nie mogła w to uwierzyć. Przecież czerwonowłosy zawsze był takim wzorowym uczniem i wogóle.

– To prawda! Dobrze wiesz, że chodzę z nim do klasy.

– ………

– Halo? Ziemia do Roxy! – Saki zaczęła machać dłonią tuż przed twarzą Nanase.

– Przepraszam, zamyśliłam się – do głowy różowowłosej wciąż nie docierały słowa przyjaciółki.

Przecież to nie możliwepowtarzała w myślach.

– Tooo, co teraz masz zamiar zrobić?

– Pomogę mu – stwierdziła po długim namyśle dziewczyna.

– Roxy, dobrze się czujesz? – zapytała zmartwiona ruda – Jak dotąd byłaś nastawiona wrogo do jego osoby.

– Wiem Saki - chan, ale muszę się jakoś odwdzięczyć za uratowanie życia. – westchnęła nastolatka.

– Myślisz, że się zgodzi? No wiesz może poczuć się urażony. Męska duma, honor itp.

– Nie mam pojęcia, ale nie szkodzi spróbować.

– Kiedy chcesz go zapytać?

– Dzisiaj po spotkaniu samorządu.

– Powodzenia Roxy - chan! Ja muszę biec na zajęcia klubowe. Szczęścia! – powiedziała Saki odchodząc.

– Przyda się! – krzyknęła Nanase i odeszła pod wyznaczoną salę.

~~~Time Skip~~~

Spotkanie się zakonczyło i teraz każdy członek mógł iść do domu. Roxy była niezwykle zdenerwowana, ale starała się tego po sobie nie poznać. Sam fakt pomagania Akashi'emu w lekcjach był czymś niespotykanym. Czerwonowłosy też nie prezentował się dzisiaj przyjaźnie. Każdą osobę przeszywał lodowatym spojrzeniem, że ciary przeszły po plecach dziewczyny. Nie spodziewała się, że jeden minus może sprawić tak nagłą zmianę w jego nastroju. Teraz albo nigdy! Różowowłosa wzięła wdech aby się uspokić i dogoniła chłopaka.

– Akashi! – darła się na cały korytarz.

– Czego chcesz Nanase? – spiorunował ją wzrokiem. Przeważnie zwracał się do Roxy po imieniu aby ją zdnerwować, ale dzisiaj nie był w nastroju.

Jakby go tu skłonić do nauki aby mnie nie zabił? – rozmyślała.

– Jak zapewne wiesz jesteśmy w tym samym miejscu jeśli chodzi o przerobiony materiał z fizyki. – czerwonowłosy wzdrygnął się na słowo „fizyka” – Chodzi o to, że wymyśliłam łatwy sposób na obliczanie równań, ale jeszcze go nie testowałam i potrzebuje twojej pomocy.

– Do czego ci niby jestem potrzebny? – zapytał podejrzliwie.

– N-No b-bo j-jeszcze g-go n-nie t-testowałam i c-chciałam c-cię p-prosić a-abyś s-sprawdził c-czy m-mam d-dobry t-tok m-myślenia. – dziewczyna jąkała się jak jeszcze nigdy dotąd.

– Dlaczego mnie prosisz o pomoc? – zapytał już łagodniejszym tonem.

– W-Wiesz mimo w-wszystko jesteś j-jednym z n-najlepszych u-uczniów w s-szkole. – nawet nie macie pojęcia jak trudno te słowa przeszły Roxy przez gardło. To brzmiało równie dobrze jak: Przyznaje ci rację! Jesteś najwspanialszy!

Chodźmy do biblioteki zatem. – zaproponował.

Oczywiście wszytko co mówiła dziewczyna było pretekstem aby wytłumaczyć Akashi'emu fizykę. Sposób który wymyśliła był łatwy i przyjemny, a dodatkowo zawsze wynik wychodził poprawny. Nanase miała nadzieję, że chłopak zrozumie i nie będzie miał już problemów z fizyką.

Ruszyli w stronę czytelni. Weszli do środka, witając się z bibliotekarką, która na marginesie wyglądała jak typowa Grażyna. Zajęli wolny stolik na samym końcu sali, a dodatkową prywatność zapewniały im regały, zasłaniające praktycznie cały metraż.

– Jaki to sposób wymyśliłaś? – zapytał spokojnie Akashi.

– Popatrz – dziewczyna zaczęła mu tłumaczyć co i jak – Rozumiesz?

– Tak, ale jak ty to wymyśliłaś?

– Jakoś tak wyszło – podrapała się po karku – Spróbuj rozwiązać to równanie – Roxy podstawiła chłopakowi działanie, które rozwiazywał w klasie. Udało mu się bez większych problemów.

– Może nie jesteś taka głupia na jaką wyglądasz – stwierdził po chwili.

– Widzę, że ci humorem wrócił – dziewczyna pokazała mu język niczym małe dziecko.

Jak się okazało Akashi wcale nie był taki zły. Potrafił być miły, zabawny i Roxy czuła się przyjemnie w jego towarzystwie. Gdyby ktoś jej wcześniej powiedział, że będzie się tak dobrze bawić w towarzystwie Seijurō to prawdopodobnie by tą osobę wyśmiała.

– Muszę wracać do domu – powiedziała różowowłosa.

– Odwiozę cię – zaproponował chłopak.

– Nie trzeba. Sebastian mnie odbierze

– Rozumiem.

– Do zobaczenia jutro Sei-  chan!

– Sei? – zapytał zdziwiony chłopak – Nie pozwoliem ci się do mnie zwracać w ten sposób.

– Nikt cie nie pytał i zdanie Pomidorku – zaśmiała się dziewczyna – Do jutra Sei - chan! – powiedziała i wyszła z biblioteki.

– Kobiety – westchnął Akashi lekko się uśmiechając.

~**~
Witam was w nowym rozdzialiku ^^
Liczę, że wam się spodobał i standardowo proszę o wasze opinie.

Założyłam książkę z One-shot'ami. Zostało jeszcze 5 wolnyvh miejsc. Zainteresowanych serdecznie zapraszam ;33

Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia w następnych rozdziałach ;33

Diablica - Akashi x OC » zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz