Rozdział 12

1.9K 139 63
                                    

– Drodzy uczniowie jak co roku dziś rozpoczyna się nocowanie w szkole. Mam nadzieję, że pomimo swojego młodego wieku nie narobicie żadnych głupot. Podczas noclegu będą was nadzorować nauczyciele tak dla pewności. Teraz możecie się przebrać w piżamy i życzę wam dobrej zabawy! – tak wyglądała przemowa dyrektora Rakuzan tego wieczora.

Roxy jak przewodnicząca szkoły musiała dopilnować aby wszystko przebiegało jak należy. Oczywiście Akashi również był bardzo zaangażowany w dzisiejsze widowisko. Dziewczyna już przebrana w swoją piżamę pobiegła szukać drugiego przewodniczącego. Różowowłosa wyglądała bardzo uroczo. Miała na sobie czarną bluzę z rekawem na ¾, a do kaptura doszyte były czarne, kocie uszka. Jeszcze spodenki do tego, ale były ledwie widoczne, bo górna część ubioru Nanase sięgała, aż do połowy ud.

Dziewczyna bez chwili namysłu wpadła do męskiej szatni. Coś w stylu Z buta wjeżdżam!

– Akashi nauczyciele pro……… – wzrok różowowłosej w jednym momencie skierował się na klatkę piersiową chłopaka.

Roxy nigdy przenigdy nie przypuszczałaby, że czerwonowłosy posiada tak umięśnioną klate. Policzki Roxy przybrały niechciany, mocny, czerwony kolor. Do głowy nastolatki dopiero teraz dotarło, że wpadła do męskiej przebieralni bez pukania. Na szczęście w środku znajdowała się tylko drużyna koszykówki. Niemal każdy z nich stał bez koszulki i jeszcze chwila, a zacznie jej płynąc krew z nosa.

– Yyy……ja………yyy.……p-poc-czekam na z-zewnątrz! – krzyknęła i nie było już po niej śladu.

Dziewczyna jak najszybciej musiała zobaczyć się z Saki i opowiedzieć jej wszystko ze szczegółami.

– Tu jesteś! – powiedziała zdyszana różowowłosa.

– Jak widać, stało się coś?

– Tak!

– Okej, zaczynam się bać.

– W razie czego mogę umierać!

– The fuck!? O co ci chodzi?

– Przed chwilą zobaczyłam najpiękniejszy widok w całym moim życiu!

– Dawaj! Co to było? Spodoba mi się? – podekscytowała się Saki.

– Powiem ci, ale pod jednym warunkiem.

– Dajesz!

– Nikomu o tym ani słowa.

– Obiecuję! A co Saki obiecuje zawsze słowa dotrzymuje! – wyrecytowała regułkę przyjaciółka Nanase.

– Przed chwilą widziałam męski klub koszykówki bez koszulek! – pisneła Roxy.

– OMG!!!!!!!!! I jakie?????

– Co jakie?

– No ich mięśnie!

– Zajebiste! Mogłabym je oglądać dzień w dzień!

– Jejku! Zazdroczę ci Roxy - chan.

– Weź myślałam, że mi krew z nosa zacznie cieknąć.

– Domyślam się.

– Mogłam zrobić zdjęcie i ustawić na tapetę!

– Właśnie! Teraz to po ptakach.

– Nie martw się, coś wymyślimy!

– Masz jakiś pomysł?

– Trzy słowa: Gra w butelkę! – krzyknęła Roxy tak głośno, że prawdopodobnie cała szkoła ją słyszała.

– Dobre! Ja zbiorę ludzi, a ty załatw swoje obowiązki.

– Okej, ale gdzie masz zamiar to urządzić?

– Proste! W sali gimnastycznej!

– Eee Saki - chan, czy my jesteśmy normalne?

– Nie, ale to dobrze! – wyszczerzyła się dziewczyna.

– Pewnie masz rację. Dobra, ja lecę!

Roxy pomachała przyjaciółce i pobiegła wykonać wszystkie obowiązki. Nie było tego zbyt dużo, dlatego już po dziesięciu minutach dziewczyna mogła dołączyć do reszty.
W sali była Saki, męska drużyna koszykówki, damaska drużyna siatkówki oraz kilka bliższych kolegów i koleżanek.

– Witam wszystkich! – przywitała się różowowłosa, dosiadając się do „kółka różańcowego”.

– Siemka!

– Hejka!

– Eloszka!

– Teraz ja kręce! – krzyknął jak zwykle podekscytowany Kotarō.

Chłopak zakęcił butelką po Tymbarku, która wylosowała nowoprzybyłą do zabawy Roxy.

– Więc Roxy - san pytanie czy wyzwanie? – zapytał rudzielec pełen entuzjazmu.

– Na początek pytanie.

– Hymm…… – koszykarz złapał się teatralnie za brodę i chwile rozmyślał – Wiem! Skąd się wzięło twoje imię? Nie jest japońskie, więc może jesteś amerykanką.

– Nie jestem 100% Japonką! Moje imię nadał mi ojciec, ale nie wiem co nim kierowało. Mama na to przystała i właśnie w ten sposób nazyam się Roxy. Od co cała historia.

– Okejka! Teraz ty kręcisz! – rudzielec podał dziewczynie butelkę.

Roxy mocno się zamachnęła i zakręciła przedmiotem. Wypadło na jakąś losową dziewczynę, która wybrała wyzwanie. Jej zadaniem było trafić 10 razy do kosza z linii rzutów za trzy punkty. Nastolatka wykonała zadanie, ale szło to dosyć opornie, więc otrzymała mała pomoc od różowowłosej.

W taki o to sposób mijał czas uczniom Rakuzan. Z każdą chwilą wyzwania stawały się coraz śmielsze i już cztery osoby się z kimś musiały pocałować. Jest to trochę nieodpowiedzialne, ale jak się bawić to się bawić. Nawet jakieś tam osoby się zeszły i oficjalnie zostały parą. Wszystko zasługa tej zabawy! Podczas kręcenia butelką ani razu nie wypadło na Akashi'ego przez co Roxy zastanawiała się czy to jest szczęście czy niefart. Jednak po długich próbach przedmiot wskazał na Seijurō i to właśnie Nanase miała wybrać pytanie lub wyzwanie.

– Co wybierasz Sei, pytanie czy wywanie?

– Wyzwanie – powiedział jak zwykle dostojnym tonem.

Roxy i Saki wymieniły znaczące spojrzenia jakby myślały o tym samym. Telepatia? Możliwe.

– Zdejmij koszulkę i siedź tak przez co najmniej 10 minut.

– Spoko – mruknął.

Czerwonowłosy ściągnął czarny T-Shirt i odłożył go na bok. W tym momencie każda dziewczyna znajdująca się w sali miała idealny widok na jego mięśnie. Roxy zrobiła chłopakowi pierdyliard zdjęć i to najlepsze ustawiła sobie na tapetę.

– Psssst! Miałaś rację Akashi - kun ma zajebistą klatę! – wyszeptała Saki.

– Wiem! Ja zawsze mam rację! – odparła dumna różowowłosa.

– Cóż za skromność – dziewczyny zaczęły chichotać.

Zabawa w butelkę była na prawdę genialnym pomysłem bo każdy bawił się wyśmienicie. Robiło się coraz później i duża część osób biorących udział poszło spać. Mimo tego jeszcze kilkanaście uczniów dawało sobie świetnie radę ze zmęczeniem.

– Więc Kotarō spędzisz 7 minut w niebie z………

~**~

Taki mały polsat ;33
Mam nadzieję, że w rozdziale nie jest zbyt dużo błędów bo pisałam tą notkę o 23:30 XD
Standardowo liczę na waszą szczerą opinię ;33

Trzymajcie się ciepło i do następnego rozdziału ;33

Diablica - Akashi x OC » zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz