Oni

179 14 0
                                    

Cały weekend Sinbi wałkowała ze mną tę telekinezę.
Powoli zaczynałam przekonywać się do tych wszystkich paranormalnych rzeczy, nabierać odwagi. Częściowo pochłonął mnie świat magii tworzony przez Sinbi. Nie miałam innego wyjścia, niż uwierzyć w to wszystko.
W końcu to w moich rękach spoczywała odpowiedzialność za los świata...

W poniedziałek rano Sinbi podjechała pod mój dom razem z Howonem.
Jej brat chodził do tej samej szkoły, więc zawsze nas do niej podwoził.
Na samą myśl, że w naszej klasie mogą zjawić się ci oni przechodziły mnie zimne dreszcze. Nie byłam gotowa na bezpośrednią konfrontację z żywiołem. Kto wie, jak to mogłoby się skończyć? W każdej chwili mogliby rzucić się na mnie albo na Sinbi i wyssać którejś z nas krew przez tętnicę szyjną.
Fuuuj, jakie to obleśne.

Wchodząc do klasy, już przy wejściu zauważyłam trójkę naszych wątpliwych kolegów.
Sungjong wpatrzony we mnie usiadł w ławce z Sungyeolem, później wzrokiem odprowadził mnie i Sinbi do naszej ławki.
Myungsoo usiadł z tyłu sam w ławce i wydawał się w ogóle nie przejmować się kolegami.
Cała trójka wgapiała się we mnie i Sinbi dziwnymi ślepiami, jakbyśmy były przybyszami z innej planety.
A przecież to oni byli dziwakami.

Zadzwonił dzwonek i do klasy weszła pani Choi.
- Lisa...-szepnęła Sinbi. - I co teraz? ONI tu są.
- Spokojnie, Bibs. - uciszyłam ją. - Przecież nie rzucą się na nas tak przy ludziach. Poza tym, jestem tutaj, żeby nas chronić.
- Sama w to nie wierzysz. - przypomniała mi przyjaciółka.

-Park Lisa! Hwang Eunbi! - wrzasnęła pani Choi. - Macie coś do powiedzenia?
- Nie, jasne, że nie, saem. - wyjąkała Sinbi. - Już będziemy cicho, przepraszamy.
- Obiecujecie już drugi rok z rzędu. - pokręciła głową nauczycielka. - Eunbi, przesiądź się do Yerin.
- Ale...- zaczęła Sinbi.
- Żadnych "ale". - uciszyła ją belferka. - Lisa, do ostatniej ławki. Kim Myungsoo? Miej oko na koleżankę.

Obejrzałam się za siebie.

Że co??
Miałam siedzieć z...wampirem?

- Świetnie. - warknęłam do Sinbi. - Mogłaś się przymknąć.
- Wybacz...- syknęła. - Bądź silna.
- Dzięki, wiesz? - westchnęłam i niechętnie zabrałam swoje rzeczy z ławki.
Usiadłam obok Myungsoo.
Zmierzył mnie wzrokiem z góry na dół i z powrotem, po czym zgarnął do siebie rozrzucone po całej ławce swoje graty i poukładał je po swojej stronie.

- Cześć. - przywitał się, próbując być miłym.
- Siedź cicho. - upomniałam go. - Już dość mam problemów na dzisiaj.
- Oj, no dobrze...- zająknął się. - Chciałem być uprzejmy.

Odsunęłam się jak najdalej to było możliwe i starałam się skupuć na lekcji i nie myśleć o jego niepokojącym towarzystwie. Mimo tego serce dalej łomotało mi jak dzwon. Fakt, że sama jestem wiedźmą jednak nie dodawał mi odwagi cywilnej.
Starałam się jednak nie rozpraszać.

Nagle blada dłoń mojego lokatora z ławki podsunęła mi pod zeszyt karteczkę.
Spojrzałam na niego ukratkiem, ale on nawet nie oderwał wzroku od tablicy. Zerknęłam więc na liścik.

"Przepraszam za mojego kolegę. Na imprezie był dość pijany.
Mam na imię Myungsoo."

Wzięłam głęboki wdech i wydech.
Najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z tego, ile ja i Sinbi o nim wiemy.
Pomyślałam jednak, że to całkiem dobrze się składa - tak długo, jak o tym nie wiedzą, jesteśmy bezpieczne.
Odpisałam na liścik.

"Nawet nie do końca pamiętam co się wydarzyło. Też nie byłam trzeźwa.
Jestem Lisa."

Ukradkiem spojrzałam na Myungsoo.
Uśmiechnął się lekko i zaraz złapał za długopis. Po chwili karteczka wróciła do mnie.

"Głupio mi o to zapytać, ale...oprowadziłabyś mnie po szkole? Jeszcze się gubię."

No pewnie.
Nie dość, że już na początku roku rozsadzili mnie z moją jedyną przyjaciółką, to jeszcze siedzę w jednej ławce z krwiopijcą, w dodatku mam mu pokazywać szkołę?
Jasne.

"Czemu nie.", odpisałam.

A miałam wyjście?

Może mi po prostu jest pisana przyjaźń z dziwolągami? Bo sama nim jestem?

Ukradkiem wyjęłam telefon i napisałam Sinbi wiadomość na kakao talk.

parkforlife : mam oprowadzić tego zębatego po szkole. Żaden z nich nie wie, że my wiemy.

ghoulxlover : POPIEPRZYŁO CIĘ?? Oni cię zeżrą.

parkforlife : Bibs, wyluzuj. Stwarzajmy chociaż pozory normalności. Jak coś się stanie to o ścianę i zwiewam.

ghoulxlover : jak cię zabiją, to ja cię zabiję.

Zanim zdążyłam cokolwiek odpisać, zadzwonił dzwonek.

Podnosząc się z krzesła z tęsknotą spojrzałam na ławkę, w której wcześniej siedziałam z Sinbi.

- To jak będzie? - zapytał nagle Myungsoo.

Spojrzałam na niego. Uśmiechnął się niewinnie.

- Pokażę ci kilka miejsc. - potwierdziłam. - Mamy teraz długą przerwę.
- Cudownie. - ucieszył się wyraźnie. - Prowadź.

Wychodząc z klasy zdążyłam tylko pomachać Sinbi, która jednym uchem wysłuchiwała opowieści Yerin o tym, ile kto wypił na imprezie w weekend.

- Więc...Lisa. - zaczął Myungsoo, towarzysząc mi przez korytarz. - Pewnie dobrze znasz tę szkołę.
- Od kiedy pamiętam. - odpowiedziałam. - Trochę już tu mieszkam.
- Masz nietypową urodę. - zwrócił uwagę. - Na pewno jesteś Koreanką?
- W ¾. - wyjaśniłam. - Moja babcia była Amerykanką. Pochodziła z Nowego Yorku, przyjechała do Seulu i już tak tu została.
- Rozumiem. - pokiwał głową.
Pomimo jego bladej twarzy i bardzo ciemnej oprawy oczu wydawał się być całkiem miły i ułożony.
Aż nie chciało mi się wierzyć w to, że ten chłopak mógłby napadać niewinnych ludzi i wypijać ich krew.
- A ty? I koledzy? - spytałam z zaciekawieniem. - Skąd się przenieśliście?
- To moi kuzyni. - objaśnił. - Jesteśmy z Busan. A jeśli chodzi o przeniesienie, to...w tamtej szkole byli trochę problematyczni.

Oczywiście.
Ciekawe jak bardzo? Może kogoś zeżarli albo coś.

Rozmowa z Myungsoo była na prawdę dziwna, aczkolwiek bardzo wciągająca. A do tego jego wizerunku w ogóle nie pasowała rola morderczego wampira z dram historycznych, którymi Sinbi notorycznie truła mi tyłek.

Nagle w kieszeni Myungsoo zabrzęczał telefon.
- Sungyeol hyung. - odebrał go. - Ja? W szkole...Tak. Lisa mnie oprowadza. Co? Nie, coś ty. Hyung, uspokój się... Już wracamy do klasy. Na razie.

- Coś nie tak? - spytałam, kiedy się rozłączył.
- Nie, skąd. - odpowiedział niepewnie. - Tylko Sungyeol boi się...to znaczy...um, że się spóźnimy na kolejną lekcję.

Akurat.

- Więc wracajmy już. - zaproponowałam. - Widziałeś już nawet salę gimnastyczną, na pewno się nie zgubisz.
- Nie powinienem. - uśmiechnął się niewinnie tak jak wcześniej. - Dziękuję.
- Ah daj spokój, nie ma za co. - machnęłam ręką.

Chyba niechcący wkopałam się w dziwną znajomość ze szkolnym wampirem.

Ja to mam szczęście...

Impuls {Myungsoo / L + INFINITE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz