Noc spędziłyśmy w domu u chłopaków.
To w ogóle pierwszy raz, kiedy spędzałam u kogoś noc, poza Sinbi. U niej spałam wiele razy.
- Widziałaś, jak on się na ciebie patrzył? - powiedział Myungsoo, szukając w szufladzie jakiejś koszulki, którą mógłby mi pożyczyć do spania.
- Jak? - wzruszyłam ramionami. - Normalnie się patrzył.
- ZJADAŁ cię wzrokiem. - warknął. - POŻERAŁ bym wręcz powiedział.
- Oj, Myungsoo. Nie przesadzaj. - machnęłam ręką.
- Nie przesadzam. - Myungsoo odwrócił się do mnie. - Nie musiał się do ciebie tak uśmiechać.
- Zazdrosny jesteś? - zachichotałam.
On tylko prychnął i zasunął szufladę.
- Jesteś zazdrosny. - zaśmiałam się i podeszłam go od tyłu i objęłam w pasie.
- Też byś taka była na moim miejscu. - odpowiedział w końcu. - On jest czarodziejem, a ja wampirem. Co mi do niego?
- Pysiek...- mruknęłam wtulając się w jego plecy. - Jakby mnie to jeszcze obchodziło, kim jesteś a kim on jest. Może sobie dla mnie być nawet księciem z bajki, zdecydowanie wolę ciebie.
Myungsoo westchnął ciężko.
- Bałem się, że kiedyś się o mnie dowiesz. - powiedział. - I że uciekniesz.
- A uciekam? - zaśmiałam się. - O, popatrz, jak się boję. Straszny wampir Myungsoo, zaraz mnie zje.
- To nie jest zabawne. - Odwrócił się w moją stronę. - ...No dobra, może trochę.
- Czy to na pewno bezpieczne, spędzać noc w pokoju wampira, w noc taką jak ta? - zarzuciłam mu ręce na ramiona. - Księżyc jest w pełni.
- Ojej, i co ty teraz zrobisz? - zaśmiał się, obejmując mnie w biodrach.
- Chyba będę musiała rzucić jakieś zaklęcie. - zachichotałam.
- Już dawno to zrobiłaś. - powiedział cicho i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
Powoli zamknęłam oczy i wplotłam palce w jego włosy.
- Kocham cię. - wyszeptał, przesuwając usta w kierunku mojego ucha. - Bardzo cię kocham.
- Ja ciebie bardziej. - wtuliłam się w niego tak mocno, że mogłam usłyszeć bicie jego serca.Jeszcze zanim poszliśmy spać, siedzieliśmy na łóżku Myungsoo, a on próbował nauczyć mnie grać na gitarze.
Kiedy już rozbolały nas uszy od mojego rzępolenia, włożyłam czerwoną kraciastą koszulę Myungsoo i położyłam się na całej długości jego łóżka?
- To ja śpię tu, a ty bierzesz podłogę. - zażartowałam.
- O nie, księżniczko. - zaśmiał się i usiadł u moich nóg. - To łóżko jest wystarczająco duże dla dwóch osób.
- Czy nasz związek jest na takim poziomie, że możemy ze sobą spać? - zachichotałam.
Myungsoo zaczerwienił się jak burak.
- Dobrze wiesz, że nie to miałem na myśli. - powiedział.
- A co takiego? - zaśmiałam się z jego reakcji, sprawiając, że zmieszał się jeszcze bardziej.
- Nic, nieważne. - rzucił we mnie poduszką, uśmiechając się głupkowato. - Jesteś okropna.
- Takie już są wiedźmy. - wzruszyłam ramionami. - Okropne, mają pryszcze na nosie i złowieszczo rechoczą.
- A wampiry piją krew i wystają im zęby. - położył się obok mnie. - Tylko patrz jak do siebie pasujemy, dwie paskudy. Nie to co ten picuś glancuś czarodziej, Harry Potter od siedmiu boleści.
- A ty znowu swoje...- zaśmiałam się i szturchnęłam go łokciem. - Idź już spać. No, chyba że wampiry nie śpią.
- Jasne, że nie. Polują nocą na wiedźmy. - przytulił mnie do siebie i nakrył nas oboje kołdrą. - Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziałam.
- Lisa? - powiedział jeszcze.
- Mhm? - mruknęłam.
- Kocham cię. - uśmiechnął się.
- Powtarzasz się. - zaśmiałam się. - Ja ciebie też.Najlepsze w piątkowe noce są jednak sobotnie poranki.
Sungjong zrobił nam jajecznicę i ciepłe kakao, a Sungyeol noc wcześniej postawił nasze buty pod grzejnikiem, i na rano były suche i cieplutkie.
- Nie lubię zimy. - skrzywiła się Sinbi. - Ile ja bym dała za lato...
- Mnie też? - Sungyeol zrobił minę zbitego psa.
- Głuptas. - Sinbi potargała mu włosy. - Nie przesadzaj.
- Weźcie bo zaraz rzygnę. - skrzywił się Sungjong. - Wszędzie tylko pary.
- Ktoś tu narzeka na brak powodzenia? - zażartował Myungsoo.
- Od razu brak. - prychnął Sungjong. - Nie mam okazji, żeby flirtować. Tak to dawno bym miał kilka dziewczyn ustawionych w kolejce.
- Znalazł się maczo. - zaśmiał się mój chłopak. - U Yerin na domówce było tyle dziewczyn.
- Próbowałem! - Sungjong pisnął. - Ale mój kuzyn sobie ją zaklepał zanim zdążyłem wytrzeźwieć.
Popatrzyłam na Myungsoo, który stał koło kuchennego zlewu z miną niewiniątka, któro nie wie o co chodzi.
- Myungsoo...~ - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Specjalnie nastraszył mnie, że srebro zabija wampiry. - zaśmiał się Sungjong. - Żebym spanikował i uciekł. Bo mu się od początku spodobałaś.
- A to ci pies na baby. - podparłam się na łokciu o stół. - Czego to ja się dowiaduję po takim czasie?
- Hej. - mruknął Myungsoo. - Musiałem coś wykombinować, żeby mi ciebie nie wyrwał. Szanuj chłopaka swego, bo mogłaś mieć gorszego.
- Bez takich! - Sungjong rzucił w Myungsoo myjką do naczyń. - I tak nie jest w moim typie. Zbyt wyszczekana.
- Ty to sobie musisz dziewczyny chyba w niebie szukać. - zażartował Sungyeol. - Do ciebie trzeba anielskiej cierpliwości.
- Dobra, żarty żartami. - Sinbi przerwała pogadankę towarzyską. - Musimy znaleźć tą...jak jej tam...Umji. Od sklepiku z ziółkami.
- Ziółka brzmią podejrzanie. - powiedział Sungyeol półszeptem. - Ja to tam w życiu żadnych używek.
- Weź ty się najlepiej przymknij. - Sinbi pacnęła go w czoło. - Wysoki do nieba a głupi jak trzeba.
- Dobra, koniec balangi ludziska. - zarządziłam. - Zbieramy tyłki i jedziemy szukać tej kosmetyczki.Przebrałam się w swoje ubrania i poskładałam koszulę Myungsoo w idealną kostkę, po czym zaniosłam ją do jego pokoju, gdzie Myungsoo kończył suszyć włosy.
- Zatrzymaj ją. - uśmiechnął się.
- Hmm? - uniosłam brwi.
- Dziewczyny lubią trzymać ubrania swoich chłopaków, prawda? - wzruszył ramionami. - I ślicznie w niej wyglądasz.
- Ale...mówiłeś, że to twoja ulubiona. - zawahałam się.
- Moja ulubiona koszula na mojej ulubionej dziewczynie. - Myungsoo puścił mi oczko. - Cudnie.
Podbiegłam do niego i przytuliłam go mocno.
- Dzięki. - zachichotałam. - Ale nie będę jej prać, bo pachnie tobą.Zanim pojechaliśmy szukać Umji i jej sklepiku, podrzuciłyśmy z Sinbi plecaki do naszych domów.
Moja mama tyle co wróciła z nocnej zmiany, więc tylko przywitała się ze mną k poszła spać. W domu Sinbi był tylko jej brat.
- Gdzie to się, siostra, łazi po nocach w zimie? - zaśmiał się.
- Na dzikie chłopy polazłam. - pokrzywiła mu się Sinbi. - Mówiłam przecież mamie, że śpię u Lisy.
- Dobra, przecież nie każę ci się spowiadać. - Howon poczochrał jej włosy, które Sinbi szybko poprawiła zdegustowana. - A teraz gdzie lecisz?
- Na miasto. - powiedziała Sinbi. - Musimy kupić parę rzeczy dla Lisy.
No proszę, jak pięknie wybrnąć z prawdy i nie skłamać, instrukcja autorstwa Hwang Eunbi. Powinni sprzedawać to w księgarniach.Jeszcze przed południem zjawiliśmy się w dzielnicy Seongdong, przed sklepikiem, w którym spodziewaliśmy się zastać niejaką Umji.
CZYTASZ
Impuls {Myungsoo / L + INFINITE}
Fantasy•PROLOG• "Nachylił się nad moją szyją. Czułam jego oddech na mojej skórze. Nerwowo przełknęłam ślinę. Poczułam, jak w żyłach pulsuje mi krew. Już jego usta miały dotknąć mojej skóry, kiedy nagle przeraźliwie jęknął jakby z bólu. Odepchnął mnie i z...