Krok dalej

106 12 5
                                    

Wieczorem zaprosiłam Myungsoo do mojego domu.
Mamy nie było w domu, więc zostałam zmuszona zrobić coś do jedzenia sama.
- Na co masz ochotę? - zapytałam Myungsoo otwierając lodówkę.
- A co proponujesz? - oparł się o parapet, patrząc się na mnie uważnie obserwując ruchy moich dłoni.
- Cóż...niewiele mi mama zostawiła. Mam kimchi...- zaczęłam wymieniać. - Mrożoną pizzę...ale to trochę mało eleganckie.
- Pizza jest dobra. - zaśmiał się Myungsoo. - Ale wolałbym, żebyś mi coś ugotowała.
- Powinnam mieć gdzieś makaron. - zaczęłam przeszukiwać szafki. - O, jest. Co powiesz na ramyun?
- Idealnie. - przeciągnął się i wstał z krzesła, po czym podszedł do mnie od tyłu tylko po to, żeby mocno mnie przytulić. - Moja dziewczyna jest taka zdolna.
- Mam nadzieję, że ze zmianą wizerunku nie straciłam zdolności kulinarnych. - zażartowałam. - Pomożesz mi trochę?
- Jasne. - pocałował mnie lekko w szyję. - Jeśli to ma przyspieszyć proces gotowania. Jestem strasznie głodny.
- Mam się bać? - zachichotałam.
- Może troszkę. - mruknął. - Ale gdybym cię zjadł, to w szkole zaczęliby coś podejrzewać.
- Dobra, koniec śmieszkowania. - szturchnęłam go łokciem uwalniając się z uścisku. - Bo zaraz to ja zjem ciebie.

Z niewielką pomocą Myungsoo przygotowałam pyszny ramyun, chociaż on pomógł mi bardziej w jedzeniu niż w gotowaniu.
Po skończonym posiłku, dostałam telefon od Sinbi.
- Hej Bibs, jak leci? - odebrałam całkowicie wyluzowana.
- Lisa! - warknęła Sinbi. - Cały dzień się nie odzywacie, a teraz pytasz jak leci?
- Wybacz. - zaśmiałam się. - Źle się bawisz z Sungyeolem?
- Ja? Świetnie! - parsknęła sarkastycznie. - Gdyby nie to, że Umji i Sungjong wbili nam się w nasz romantyczny seans w kinie.
- To fajnie, podwójna randka. - zaśmiałam się. - Coś w tym złego?
- Owszem. - odparła naburmuszona Sinbi. - Na przykład to, że nażarł się popcornu i teraz siedzi na sedesie w kinowej ubikacji, a ja, Sungyeol j Umji zastanawiamy się, czy wezwać karetkę teraz czy za 5 minut!
- Dobry Boże, ten chłopak...- westchnęłam. - Zabierzcie go może do domu?
- Przecież wzięliście samochód! - warknęła Sinbi. - Wyobrażasz sobie wiezienie go w takim stanie w autobusie?
- Sinbi. - starałam się uspokoić nerwy koleżanki.
- Co? - prychnęła.
- Weź taksówkę. - doradziłam. - Rozłączam się!
- Lisa!! - krzyknęła. - Ani mi się waż! Lisa...

Rzuciłam telefon na łóżko.
- Co znowu? - westchnął Myungsoo.
- Sungjong ma problemy z kiszkami. - zaśmiałam się. - Czy my na prawdę musimy co chwilę ich pilnować?
- Nie. - pokręcił głową. - Mamy lepsze rzeczy do roboty.
Popatrzyłam na niego z ciekawością.
Leżał sobie na plecach na moim łóżku, bawiąc się zalotnie moją poduszką.
- Na przykład? - zapytałam.
Uśmiechnął się półgębkiem i pokiwał palcem, żebym podeszła.
Usiadłam na skraju łóżka, lekko zszokowana jego zachowaniem i niejednoznacznym spojrzeniem. Powoli przysunęłam się do niego.
- Mówiłaś, że twoja mama wraca dopiero rano? - uśmiechnął się.
Wzruszyłam ramionami.
- Tak. - pokiwałam głową. - I?
Wyciągnął rękę i pociągnął za moją bluzkę, przyciągając mnie bliżej, tak, że mimowolnie usiadłam na jego udach.
- Liseńko. - szepnął, a jego uśmiech ani na chwilę nie zniknął z twarzy.
Popatrzyłam na jego dłonie, które właśnie powędrowały na moje biodra.
I już wiem co miał na myśli.
Nasze usta połączyły się w jednej sekundzie jak magnes. Nie byłam w stanie oprzeć się jego dotykowi, który mieszał mi w głowie. Nie byłam w stu procentach pewna tego, czy jestem gotowa na to, co zaraz miał nadejść, ale wiem, że tego chciałam. Mieliśmy stać się nawzajem swoją własnością.
Powoli wsunął dłonie pod moją bluzkę, upewniając się, że chcę tego tak bardzo, jak on. Podwijając jego czarną koszulkę centymetr za centymetrem, w końcu zdjęłam ją z niego całkiem i wylądowała na podłodze. Objęłam go mocno przesuwając dłońmi po jego plecach, mojej największej słabości, a on nawet na chwilę nie oderwał warg od moich obojczyków.
Już wiele razy dotykaliśmy się w ten sposób, ale nigdy nie doszło do niczego więcej. Tym razem miało być inaczej. Myungsoo był bardzo zdeterminowany.
Popatrzyłam w jego błyszczące pożądaniem oczy. Nie potrafiłam mu odmówić.
Uległam, kiedy przewrócił mnie na plecy i zaczął składać drażniąco delikatne pocałunki na moim brzuchu. Zamknęłam oczy i postanowiłam bez zastanowienia cała mu się oddać.

Nie muszę mówić, co działo się dalej.
To była najpiękniejsza noc mojego życia.
Nie myślałam nawet o konsekwencjach, nie obchodziły mnie. Jakimś dziwnym sposobem, ten chłopak sprawiał, że nie przejmowałam się niczym. Ale nie uznawałam tego za coś złego, wręcz przeciwnie. Z nim mogłam wreszcie odrzucić wszystkie moje zmartwienia na bok, odłożyć na potem, któro nie nadchodziło nigdy. Z nim wszystko było łatwiejsze i piękniejsze.
To właśnie w nim kochałam i wiedziałam, że to właśnie z nim chcę i zamierzam spędzić resztę mojego życia.

Impuls {Myungsoo / L + INFINITE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz