Wkrótce minęła również zima i śnieg stopniał, a na drzewach pojawiły się pierwsze pączki kwiatów.
Od dłuższego czasu nie było żadnych ataków, a nasza paczka powiększyła się o obecność Dongwoo i Umji.
Umji szybko zdobyła serce Sungjonga, co bardzo zdemotywowało Yerin. Jednak szybko wyleczyła swoje złamane serce chłopakiem poznanym na imprezie.Myungsoo i Dongwoo najwyraźniej się nie polubili, a raczej to Myungsoo wciąż miał do niego jakieś "ale". Zupełnie nie rozumiałam jego zazdrości.
- Co dzisiaj robisz po lekcjach? - Sinbi podskakiwała ciesząc się wiosennym słońcem.
- Idę do fryzjera. - uśmiechnęłam się szeroko.
- Uuu, zmieniasz look? - zaśmiał się Sungjong.
- Tylko lekko podetnę i ufarbuję. - machnęłam ręką. - Czerń to nowy róż, czy jakoś tak
- Tylko nie za krótko. - Myungsoo objął mnie ramieniem. - Dziwnie by to wyglądało, gdyby Jongie miał od ciebie dłuższe włosy.
- Ale śmieszkowy jesteś. - pokrzywił się Sungjong.Sinbi i Umji czekały cierpliwie na pomarańczowej kanapie u fryzjerki, podczas gdy ta pastwiła się nad moimi włosami.
Kiedy skończyła, przyjrzałam się dokładnie mojemu odbiciu w lustrze.
Czarne jak węgiel włosy długości lekko przed ramię znacznie bardziej pasowały do mojego wiedźmiego wizerunku.
- Nowe włosy, nowa ja. - zaśmiałam się. - Dziewczyny, pora dodać mojemu stylowi trochę pazura.Nie kontaktując się z chłopakami, pojechałyśmy autobusem do miasta.
Wykorzystałam swoje oszczędności i kupiłam kilka nowych luźnych koszulek i ciemne jeansy, i jeszcze wystarczyło mi na czarne buty na wysokim obcasie z srebrnym zamkiem u boku.
- Czegoś mi tu brakuje. - Sinbi przechyliła głowę.
- Chyba mam pomysł! - Umji klasnęła w dłonie i podbiegła do półki z biżuterią.
Po chwili wróciła uradowana, niosąc w ręku cienki, skórzany choker.
- Chyba sobie żartujesz. - popatrzyłam na nią jak na wariatkę. - Myungsoo mnie zabije.
- Spodoba mu się. - zapewniła Umji.
- Z resztą, nie zmieniamy się dla facetów. - Sinbi machnęła włosami jak diva.
- No zakładaj. - ponagliła mnie Umji. - Sama zobaczysz, że pasuje.
Ulegając namowom koleżanek, założyłam obróżkę na szyję.
Ku mojemu zdziwieniu, idealnie pasowała do stylizacji.
- I jak? - Umji i Sinbi zapytały chórem.
- Jest...wow. - nie mogłam znaleźć odpowiednich słów. - Jest idealnie.Wyposażone w kilka nowych rzeczy do garderoby opuściłyśmy sklep.
Szczerze mówiąc, trochę bałam się reakcji Myungsoo. Nie byłam do końca przekonana, czy polubi nową mnie.
Żeby się upewnić, jak najszybciej spotkałyśmy się z chłopakami w centrum miasta.
Już z daleka zauważyłam po ich minach, że dostrzegli niemałą zmianę.
- No...nieźle. - Sungyeol wytrzeszczył oczy. - Chyba trochę się ciebie teraz boję.
- Aż tak źle? - zaśmiałam się.
- Wręcz przeciwnie. - uśmiechnął się Sungjong. - Wyglądasz naprawdę...
- ...Sexy. - dokończył za niego Myungsoo.
Jego oczy skierowały się prosto na moje nogi w obcisłych jeansach.
Wszyscy popatrzyli na niego w milczeniu.
- Powiedziałem to na głos? - zarumienił się dość widocznie.
- Zależało mi na twojej opinii. - zaśmiałam się i puściłam do niego oczko. - Cieszę się, że się podoba. Idziemy?
- Jakie masz plany? - spytała Sinbi. - Mamy w sumie wolne popołudnie.
- Niestety was zostawiam. - oznajmiłam. - Zabieram mojego chłopaka na randkę.
- Mnie? - zdziwił się Myungsoo.
- A mam jakiegoś innego? - zachichotałam. - Nie chcesz?
- Oczywiście, że chcę. - zaśmiał się. - Zaskoczyłaś mnie. Chyba polubię tę nową Lisę.
- Nie masz wyboru. - wzruszyłam ramionami.
- A co z nami? - Sungjong skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Z tego,co wiem, kochasiu, to ty już masz dziewczynę. - rzuciłam na odchodne, ciągnąc Myungsoo za sobą. - Może od czasu do czasu też byś ją gdzieś zaprosił?
- No właśnie! - oburzyła się Umji. - Chłopaku.- Gdzie idziemy? - spytał Myungsoo z uśmiechem pełnym nadziei.
- Pamiętasz co ci kiedyś obiecałam? - złapałam go za rękę. - Że wrócę z tobą w jedno miejsce.
- Pamiętam. - uścisnął moją dłoń. - Chcesz tam teraz jechać? Będzie się robić ciemno.
- Tak. - pokiwałam głową. - Chcę zobaczyć tam zachód słońca. Z tobą.
Nie czekając dłużej, wpakowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy za miasto do naszej małej zatoczki przy rzece.Trzymając się za ręce spacerowaliśmy wzdłuż brzegu, a dookoła nas latały pierwsze młode ważki.
- Dużo się zmieniło. - westchnęłam. - Prawda?
- I to nie tylko twoja fryzura. - zaśmiał się Myungsoo. - Która swoją drogą bardzo mi się podoba.
- Trochę się boję. - powiedziałam lekko zaniepokojona. - Niedługo osiągnę wszystkie moce. Nie wiem co będzie dalej.
- Damy radę. - Myungsoo ścisnął mocniej moją dłoń. - Jestem przy tobie. Cokolwiek by się nie działo. I chłopaki, i Sinbi, Umji...nawet ten wariat Dongwoo.
- Dalej jesteś o niego zazdrosny? - zaśmiałam się.
- Już nie tak bardzo. - odpowiedział. - Doszedłem do wniosku, że nie może ze mną konkurować.
- Skromny jesteś. - trąciłam go lekko ramieniem. - Z resztą uzasadnione. Nie spotykałabym się z tobą, gdybyś nie był taki przystojny.
- Słucham? - prychnął Myungsoo.
- Tylko żartuję, głuptasie. - zaśmiałam się i unosząc się lekko na palcach, pocałowałam go w policzek. - Jej, ale tu ładnie.
Puściłam rękę Myungsoo i zatrzymałam się pod wiśniowym drzewem rosnącym przy brzegu, przystrojonym pastelowo różowymi kwiatami.
- Pasowałoby ci do włosów. - uśmiechnął się Myungsoo i sięgnął do jednej gałązki, zrywając ją. - Auć!
- Coś się stało? - od razu złapałam za jego dłoń.
- To tylko zadrapanie. - odparł niczym niewzruszony, ale widać było, że jednak go bolało. Włożył gałązkę za moje ucho. - Proszę. Dla takiego widoku było warto.
- Pokaż to. - wzięłam go za rękę i przyjrzałam się ranie. - Krwawisz.
- To nic. - skrzywił się Myungsoo. - Auć, piecze...
- Moje biedactwo. - zachichotałam.
Zbliżyłam jego dłoń do swoich ust i delikatnie pocałowałam w miejscu rany.
Ku mojemu zdziwieniu, na moich oczach rana zaczęła się goić.
Myungsoo spojrzał na ranę, a potem na mnie.
- Nie wiedziałem, że tak potrafisz. - powiedział.
- Ja też nie. - przyznałam.To był Koziorożec, więc został mi tylko Wodnik i Ryby. Nie zostało mi wiele czasu. Muszę być gotowa.
CZYTASZ
Impuls {Myungsoo / L + INFINITE}
Fantasy•PROLOG• "Nachylił się nad moją szyją. Czułam jego oddech na mojej skórze. Nerwowo przełknęłam ślinę. Poczułam, jak w żyłach pulsuje mi krew. Już jego usta miały dotknąć mojej skóry, kiedy nagle przeraźliwie jęknął jakby z bólu. Odepchnął mnie i z...