Zwierciadło

122 15 8
                                    

Następnego dnia w szkole pojawiłam się pełna energii i nadzieji.
Nawet Howon zauważył mój entuzjazm.
- A tej co? Zakochała się? - spytał Sinbi, śmiejąc się z mojego uśmiechniętego odbicia w samochodowym lusterku.
- A żebyś wiedział. - prychnęła Sinbi.
- Oj, Hwang Eunbi. - westchnęłam. - Co ty wiesz o miłości?
- Czytam romansidła. - Sinbi rzuciła z lekka pogardliwie, krzyżując ręce na klatce piersiowej. - Ale jak już najlepsza przyjaciółka i kolega z klasy...fuj.
- Daj spokój, siostra. - zaśmiał się Howon. - Nie pamiętasz już jak w wieku 15 lat płakałaś mi w rękaw, że się zabujałaś?
- Przymknij się, Ho-ya. - uciszyła go moja kumpela.

W klasie przywitał mnie jasny uśmiech Myungsoo.
Jego kuzyni nie wyglądali na specjalnie zadowolonych. Najwyraźniej dowiedzieli się o wszystkim, co między nami zaszło.

Usiadłam obok mojego świeżo upieczonego chłopaka.
- Cześć. - przywitał się nie zdejmując uśmiechu z twarzy.
- Hej. - odpowiedziałam, również uśmiechając się promiennie. Myungsoo delikatnie pocałował mój policzek.
- No no, mamy w klasie gołąbeczki~ - pisnęła Yerin.
Głupkowato się uśmiechając starałam się zasłonić moje rumieńce włosami.
Tymczasem Myungsoo dyskretnie pod ławką złapał mnie za rękę.
Myślałam, że zwariuję. To była zdecydowanie najlepsza rzecz jaka do tej pory mnie spotkała - poznanie go. Mógł sobie być wampirem, czy czymśtam innym. Chrzanić to.

Na przerwach gadaliśmy dużo o wszystkim. Nawet Sinbi przełamała się i włączyła się do rozmowy.
Ale nie było to takie zaskakujące w porównaniu do tego, co zdarzyło się na przerwie śniadaniowej.

Siedziałam z Myungsoo i Sinbi na parapecie w korytarzu, popijając swoje ulubione soczki z automatu, kiedy podszedł do nas Sungyeol.

- Cześć. - powiedział z uśmiechem. - Lisa?
- Tak? - spytałam zdziwiona. Popatrzyam na Myungsoo. Widać było po nim, że spodziewał się tej interakcji ze strony Sungyeola. Czy oni coś planowali?
- Myungsoo dużo o tobie gada. - kontynuował Sungyeol. - Wybacz mi dotychczasową dystansowość, nawet się oficjalnie nie poznaliśmy. Jestem Sungyeol.
- Wiem. - uśmiechnęłam się niepewnie. - Też cośtam o tobie słyszałam.
- Wydaje mi się, że możemy się zaprzyjaźnić. - spuścił wzrok ku ziemi. - Myungsoo, pytałeś się już?
- Oh, jeszcze nie. - zmieszał się Myungsoo. - Jakoś tak zapomniałem.
Spojrzałam na nich obydwóch nieco zdezorientowana.
- W ten weekend, to jest jutro, robimy z chłopakami grilla. - wyjaśnił zaraz Sungyeol. - Tak pomyślałem, może byście wpadły? Ty i Sinbi?
- W ten weekend? - powtórzyłam jego słowa. - Będzie dużo ludzi?
- W tym rzecz, że...zapraszamy tylko was. - sprostował Myungsoo.

To zabrzmiało dość podejrzanie.

- A Sungjong? - spytałam. - Wydaje się nie przepadać za nami.
- To dlatego, że za bardzo was nie zna. - pocieszył mnie Sungyeol. - No i może trochę mu głupio po tej akcji u Yerin. Na pewno się polubicie kiedy się bliżej poznacie.
- To co, wpadniecie? - upewnił się Myungsoo.
- Czemu nie. - wzruszyłam ramionami. - Sinbi?
- Może być. - powiedziała Sinbi z lekkim zawahaniem.

W drodze do domu z Sinbi gadałyśmy trochę na ten temat.
- Myślisz, że to bezpieczne? - pytała Sinbi.
- Nie mam pojęcia. - westchnęłam. - Ale on nie zrobiłby mi krzywdy. Tobie też nie.
- Nie zapominaj, nie jest sam. - powiedzała Sinbi. - A poza tym, aż tak długo go nie znasz.
- Ale mu ufam. - odpowiedziałam zdecydowanie.
- Okej, okej. - poddała się moja kumpela. - Niech będzie po twojemu.

Niedługo po szóstej wieczór zadzwonił mój telefon.
- Halo? - odebrałam.
- Cześć Lisa! - usłyszałam głos Myungsoo. Od razu poczułam się lepiej.
- Cześć! - odpowiedziałam. - Jak w robocie?
- Padam z nóg. - westchnął. - Sprzątanie tego tarasu to jakaś porażka. Wszędzie te liście, jak ja kocham jesień. A Sungyeol prawie stanął na grabie.
- Auć, to by bolało. - zaśmiałam się. - To co, do zobaczenia jutro u ciebie?
- Jasne. - potwierdził Myungsoo. - Yeol po was podjedzie, zgoda?
- Zgoda. - odpowiedziałam. - Tęsknię.
- Ja tak samo. - powiedział cicho. Mogłam usłyszeć, jak się uśmiecha. To dziwne, ale słyszałam to. - Już nie mogę się doczekać jutra.
- To tak jak ja. - zachichotałam. - Będzie fajnie. Zrób dużo jedzenia.
- Dla ciebie wszystko, żarłoku. - zaśmiał się. - Będę już leciał, bo Sungjong mnie zabije, że nie sprzątam... Do jutra!
- Na razie. - odpowiedziałam.
- Ah, i ... Lisa? - zatrzymał mnie.
- Tak? - spytałam, przykładając z powrotem telefon do ucha.
- Um...nic. - zaśmiał się niezręcznie. - Dobranoc.
- Dobranoc, Myungsoo. - odpowiedziałam też troszkę niezręcznie i nacisnęłam czerwoną słuchawkę.

Jeszcze przez chwilę ściskałam w dłoni telefon, leżąc na łóżku i patrząc w sufit uśmiechałam się jak głupia.
Czułam się totalnie od niego uzależniona. W tak krótkim czasie stał się nieodłączną częścią mojego życia.
Czy to możliwe, że w tak krótkim czasie znalazłabym faceta swojego życia?

Nazajutrz rano wstałam z uśmiechem na ustach.
Zerknęłam na telefon. Jedna wiadomość na kakaotalk.

mstothel : Widzimy się dzisiaj! Zestresowana?

Uśmiechnęłam się szerzej. Odpisałam od razu.

parkforlife : tak troszkę. Jak chłopaki?
mstothel : Jak na razie spokojnie. Sungyeol nawet umył szyby.
parkforlife : nie męcz go tam za bardzo bo za kółkiem nie usiedzi ! :)
mstothel : luzik, da radę ;) bądźcie gotowe na 15, dobra?
parkforlife : tak jest, kapitanie! Do zobaczenia!
mstothel : na razie!❤

Czy on mi właśnie wysłał serduszko?
O mój Boże.

Prawdę mówiąc, stresowałam się cholernie bardzo. Chociaż nie tak jak Sinbi, która już od rana panikowała, że idzie do domu wampirów i na pewno ją tam zeżrą.
Ja myślałam o tym, że idę do domu mojego chłopaka i spędzę tam cudowne chwile...niestety w towarzystwie jego kuzynów, którzy będą patrzeć na nas i posyłać sobie głupkowate spojrzenia. Jednocześnie trochę podjarałam się, że zobaczę go takiego naturalnego, bez mundurka, pewnie w jakimś luźnym sweterku i z potarganymi włosami. Na samą myśl robiło mi się cieplutko.

O 12 przyszła Sinbi. Akurat wybierałam z szafy ciuchy, w które mogłabym się ubrać na spotkanie, dlatego moje ubrania leżały rozrzucone dookoła po całym pokoju.
Drzwi otworzyły się i do środka weszła moja najlepsza przyjaciółka we własnej osobie.
- Lisa? - rozejrzała się dookoła, jakby nic nie widziała.
- Cześć, Sin. - odpowiedziałam, otwierając szafkę. - Co tam?

Sinbi wrzasnęła i rzuciła się ze strachem na łóżko.
- Lisa!! - jęknęła. - W twoim pokoju są duchy!!
- Co ty opowiadasz, Sinbi. - usiadłam obok niej na łóżku. Sinbi odskoczyła jak oparzona.
- Lisa...- jęknęła znowu. - Jakaś taka...przezroczysta jesteś.
Spojrzałam w lustro. Nie było mojego odbicia.
Sinbi jakby sama siedziała na moim łóżku.
Po chwili moje odbicie pomału zaczęło się pojawiać.
- Teraz jesteś trochę widoczna. - poinformowała mnie. - Ale...jazda.

Podbiegłam do biurka i wyjęłam notatnik babci.
Przekartkowałam i już po chwili wiedziałam, co jest grane.

Gwiazdozbiór Raka
Gwiazdy mają moc pojawiania się i znikania, tak też osoba obdarzona mocą Raka posiadać będzie taką zdolność.

-Sinbi...- spojrzałam na moją kumpelę w lustrzanym odbiciu.
Moje odbicie było już całkowicie normalne i wyraźne.
- Jakkolwiek to zabrzmi - powiedziałam. - chyba mam Raka.

Impuls {Myungsoo / L + INFINITE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz