Zero

96 11 0
                                    

Powoli otworzyłam oczy.
Obracając się na drugi bok poczułam znajomy zapach. Podniosłam się i zobaczyłam jego.
Spał sobie spokojnie, a jego włosy opadały delikatnie na czoło. Wyglądał tak niesamowicie, kiedy spał.
Patrzyłam tak na niego chwilę przypominając sobie wczorajszą noc. Było naprawdę wspaniale. Niczego nie żałowałam.

Przez chwilę wiercił się, po czym obudził się ze snu. Popatrzył na mnie i od razu się uśmiechnął, jakby w jednej sekundzie przypomniało mu się wszystko, co się wczoraj wydarzyło.
- Dziendoberek. - Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Cześć piękna. - odpowiedział i zaraz przyciągnął mnie do siebie, żeby obsypać mnie słodkimi pocałunkami tu i tam.
- Wyspałaś się? - spytał. - Bo ja jak nigdy dotąd.
- Tak średnio. - wzruszyłam ramionami. - Ktoś mnie męczył cały wieczór.
- Chyba nie narzekasz. - mruknął, wtulając się w moją szyję. - Mi się podobało.
- Oczywiście, że nie narzekam. - zachichotałam. - Było wspaniale.
Trochę się zarumieniłam, bo po fakcie to trochę dziwnie było o tym mówić tak wprost. Wewnątrz jednak przeżywałam jak stonka wykopki i wspominałam z zachwytem każdy jego dotyk i pocałunek.
- Która godzina? - przeciągnął się Myungsoo.
- 7 rano. - odpowiedziałam. - Moja mama wraca o 8, więc musimy się szybko ogarnąć.
- O nie, już mnie wyganiasz? - zrobił niby smutną minkę.
- Też bym chciała, żebyś został. - pogłaskałam go po policzku i wtedy zorientowałam się, że mam na sobie jego czarną koszulkę. Uśmiechnęłam się w duchu sama do siebie. - Jejku, muszę wziąć prysznic.
- Choćmy razem. - Myungsoo uśmiechnął się zalotnie.
- O nie, kochany. - wstałam z łóżka. - To się źle skończy, a mamy mało czasu.
- Ale obiecaj mi, że kiedys tak. - mruknął cicho.
- Kiedyś co? - przechyliłam głowę, zastanawiając się, co ma na myśli.
- No wiesz. - odgarnął włosy z czoła. - Pod prysznicem.
Podniosłam poduszkę, którą wczoraj tak zalotnie obracał w dłoniach i cisnęłam prosto w niego.
- Zboczuch. - zaśmiałam się.
- Nie powiem kto to wczoraj prosił o jeszcze. - uniósł jedną brew.
- Oj jesteś straszny. - jęknęłam, szybko wyciągając ręcznik z szuflady i pobiegłam do łazienki.

Po tym jak już się odświeżyłam, kazałam mojemu śmierdziuszkowi zrobić to samo, a ja za ten czas przygotowałam śniadanie.
Zjedliśmy niemal w pośpiechu i Myungsoo zdążył odjechać zanim wróciła moja mama. Nawet nie skojarzyła, że ktoś jeszcze był w domu oprócz mnie.

W południe postanowiłam spotkać się z Sinbi. Z początku była trochę zła, że zostawiłam ją z całym towarzystwem, ale uspokoiła się, kiedy kupiłam jej bibimbap na mieście.
- A tak w ogóle. - mówiła, przeżuwając jedzienie. - Chłopaki skarżyli się, że Myungsoo nie wrócił na noc do domu. Był z tobą?
- Ah. - machnęłam ręką. - Tak.
Starałam się ukryć moją ekscytację, ale mój jednoznaczny uśmiech i tak nie był w stanie umknąć uwadze Sinbi.
- O mój Boże. - upuściła swoje pałeczki do miski. - ZROBILIŚCIE TO!
- Ale co? - popatrzyłam na nią, udając, że nie wiem, o czym ona opowiada.
- No wiesz, TO. - Sinbi zrobiła dziwną gestykulację dłońmi. - Jezusie Maryjo, przespałaś się z Myungsoo.
Przegrałam. Mój uśmiech wypłynął na całą twarz i zostało mi tylko pokiwać głową na "tak".
Sinbi złapała mnie za ramiona o potrząsnęła.
- I jak??? - zapytała całkowicie podekscytowana.
- Sinbi! - warknęłam. - Nie będę ci się chyba spowiadać z takich rzeczy.
- Jak to nie? - wzięła kolejny kęs swojego jedzenia.
- No Sinbi! - pisnęłam.
- No okej! - ustąpiła w końcu. - Wiesz, ja też w końcu chciałabym spróbować z Sungyeolem. Ale on to taki nieśmiały i w ogóle.
- Nie musiałam tego wiedzieć. - skrzywiłam się. - Lepiej powiedz, jak tam Sungjong po rewolucjach.
- Ah, żyje. - Sinbi jakby się nie przejęła. - Howon dał się namówić na pomoc i podwiózł go do domu. A Umji była jedyną osobą, która się z tej sytuacji śmiała.
- Ta co ma cierpliwość, ja ci powiem...- podparłam się na łokciu. - Gdzie on znajdzie kogoś bardziej odpowiedniego.
- Nigdzie. - Sinbi odsunęła od siebie pustą miskę. - Wiesz o czym teraz myślę?
- Nie mam zielonego pojęcia. - zaśmiałam się. - Ale znając ciebie, to na pewno o czymś idiotycznym.
- Ale ty jesteś wredna. - skrzywiła się. - No pomyśl. Poczytaj mi w myślach, przecież potrafisz.
- Boże, okej. - przewróciłam oczami. - Myślisz o....

I tu zdębiałam.
Już nieraz używałam moich mocy, żeby czytać w myślach, najczęściej myślach Sinbi, więc tę umiejętność miałam już w małym paluszku. A teraz...
Nie potrafiłam.
- Co jest, Lisa? - Sinbi zmarszczyła brwi.
- Nie potrafię. - zamarłam. - Nic nie potrafię wyczytać.
- Jak to możliwe? - obruszyła się.
- Nie wiem. - jęknęłam spanikowana. - Chyba moce mi szwankują.
- Niemożliwe. - Sinbi pokręciła głową. - Spróbuj jakiejś innej. Nie wiem, telekineza?
- Okej. - pokiwałam głową.
Popatrzyłam na pustą miskę po bibimbap Sinbi i starałam się ją przesunąć siłą woli.
Nic
- Oh, niedobrze. - zmartwiła się Sinbi.

Szybko udałyśmy się do mnie, żeby od razu sprawdzić w notatniku ewentualne efekty uboczne.
- Pisze tam coś, że seks z wampirem odbiera wiedźmie moce? - Sinbi zerknęła mi przez ramię podczas, gdy przewracałam kartki pamiętnika.
- Ale śmieszne. - trąciłam ją ramieniem. - Nie wydaje mi się, że takie coś szkodzi.

Przewróciłam stronę na kolejną, gdzie powinnam dowiedzieć się szczegółów na temat kolejnej mocy, którą posiądę.
I znalazłam powód mojej dolegliwości.

"Gwiazdozbiór Wodnika"
Na tym poziomie moce ich posiadacza zostają uśpione.

- Ale jak to UŚPIONE?? - Sinbi warknęła.

Tak szybko, jak obdarzona osoba osiągnie stopień Gwiazdozbioru Ryb, moce powrócą ze strojoną siłą i wtedy będą wystarczające, żeby zmierzyć się z ciemnymi mocami.

- Czyli do pewnego czasu nici ze ściągania na testach. - zażartowała moja kumpela.
- Jakby to był najważniejszy problem. - upomniałam ją.

Strojona siła. Wtedy mój talizman, symbol trójcy, miałby wreszcie sens.
Wszystko układało się w jedną całość.
Tylko jak poradzę sobie, podczas kiedy nie będę miała mocy? Łowca wiedźm może zaatakować w każdej chwili.
Pozostaje zdać mi się na moich przyjaciół. Na chwilę obecną są wszystkim, co mam.

Impuls {Myungsoo / L + INFINITE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz