Dwie godziny później, Harry był już całkiem pijany, kiedy rozmawiał o sytuacji w Szkocji z księciem z Sussex. Henri dołączył do niego z pochwałą. Harry dał mu pijacki uścisk, nim zabrali się za kolejne drinki.
W pewnym momencie, młody książę stwierdził, iż powinni wybrać się do kasyna. Wszyscy zgodzili się na ten doskonały pomysł, po czym wyszli. W zamku został jedynie Król z kilkoma starszymi panami. Paru mężczyzn zmieściło się w powozie wraz z Styles'em oraz Henri’m, natomiast reszta dosiadła swoich rumaków.
Skończyli w kasynie, gdzie Henri wygrał 100 złotych monet, a później zdecydował się kupić dla każdego alkohol. Harry radził sobie nawet dobrze, jeżeli chodziło o stawianie oporu kurtyzanom, aż do czasu jak słońce znajdowało się wysoko na niebie, wtedy uległ. Wybrał omegę, która przypominała odrobinę Louis'a, a następnie go wypieprzył. Oczywiście, spotkał się z rozczarowaniem.
Nie posiadał miękkiej skóry szatyna, odurzającego zapachu oraz doskonałego ciała. Nie miał swojego słodkiego nastawienia, nie smakował tak jak on, ani nie drżał, gdy Harry go pocałował.
W drodze powrotnej, Henri nie wygłosił jakiegokolwiek komentarza- tak naprawdę to nie był gotowy, aby to zrobić- ale czuł, że wystarczyło tylko spojrzenie, aby wywołać poczucie winy u Harry'ego. Brunet był bardzo (bardzo) przywiązany do Louis'a i był pewien, że jest w nim w jakiś sposób zakochany, lecz nie potrafił kontrolować swojej zewnętrznej alfy.
To go denerwowało, ponieważ Harry pragnął małej omegi w ten zły sposób, jednakże z drugiej strony nie miał zamiaru tego robić, nim nie będzie gotowy.
Wiedział, że będą musieli związać się podczas nocy poślubnej, ale ta świadomość sprawia, iż wariuje. To będzie ciężka chwila. Wolałby wziąć go kiedy indziej.
Harry chciał, aby Louis poprosił go, by to zrobił. Nie był pewien czy w ogóle da radę to zrobić, wiedząc że zmusza Louis'a, jednocześnie raniąc go.
Poszedł spać pełen niepokoju i został obudzony przez swoje służące o godzinie trzynastej. Musiał przygotować się do popołudniowego pikniku, który obejmował przechadzkę po parku z Królową Eleanor.
Pobiegł w stronę wanny, pozwalając jednej ze służek użyć trochę pudru, by spróbowała ukryć ciemne pręgi pod oczyma. Spotkał Henri'ego przypadkiem na korytarzu, przy czym wymienili znaczące spojrzenia.
W ogrodzie, Eleanor, Louis, Bliźnięta i Zayn grali w krykieta, czekając na niego. Królowa siedziała z kilkoma przyjaciółkami. Ktoś grał na harfie, a młody książę śpiewał.
Harry ułożył dłoń na dole pleców Louis'a, mrucząc mu do ucha „cześć, kochanie”. Ukłonił się przed Królową, a zaraz potem zamknął swoje rodzeństwo w uścisku wypełnionym miłością.
Wszyscy byli ubrani w jasne ubrania o kolorach pastelowych, a nawet dwie panie nosiły szerokie, słomiane kapelusze. Harry poczuł się trochę obco w ciemnych, skórzanych ciuchach, z mieczem u boku, jednak w końcu był mrocznym panem.
Służki przynosiły parasole, by schować graczy w cieniu, gdy ci strzelali. Louis był podekscytowany, ponieważ wygrywał, znów Harry niemal roztopił się pod wpływem jego słodkości.
- Wyglądasz na bardzo zmęczonego, mój książę.- Eleanor naśmiewała się z niego.
- Moja pani? Coś ci się pomyliło, to od tego słońca.- odpowiedział bezczelnie.
- Och, moja pomyłka. Ale rozumiem cię, książę. Słyszałam, iż kasyna oraz burdele mogą być męczące.- stwierdziła ze sztucznym uśmiechem.
CZYTASZ
London is well worth a mass - Tłumaczenie. |Zakończone|
FanfictionLouis jest Omegą, a na dodatek księciem Francji. Kiedy ma trzynaście lat, zostaje zaręczony z Harry'm pochodzącym z Anglii w celach politycznych. Ślub ma scementować przymierze dwóch państw. Oto ich historia. Autorka: dolphinaaaa NIE jestem tłumaczk...