~~~~~ ♛ ~~~~~
Louis oparł swoją głowę o mizerną poduszkę i wypuścił spokojny oddech. Zatrzymali się na noc w gospodzie w Douai, małej miejscowości na północy Francji. Tego poranka przepłynęli już kanał prowadzący przez Dover oraz Calais. Byli właśnie w Reims, gdzie hrabia Roucy zaoferował im miejsce do spania, jak i kilku strażników, którzy eskortują ich do pruskiej granicy. Podróżowali incognito i na razie wszystko szło zgodnie z planem.
Louis przytulił się do Louise, która dzieliła z nim materac wypchany słomą, znów dziewczyna zacieśniła uścisk na małym księciu. Lekarz szybko przekazał jej instrukcje, według których musiałaby postępować, gdyby Louis okazywał jakieś niepokojące dolegliwości podczas podróży. Jako służąca pomagała już kilku damom w czasie ich ciąży, a nawet odbierała poród. Jednakże nie była lekarką i musiała zapoznać się ze skutecznością lekarstw, które wzięli przez nalegania Króla. Na szczęście, Louis'owi nic się nie działo na łodzi, znów na lądzie poruszali się wystarczająco wolno, aby nic go nie bolało, ani by nie czuł się zbytnio wyczerpany.
Poza Louise, księciu towarzyszyli również Ed oraz Zayn. Na początku Harry chciał, by wyruszyli ze strażnikami, ale ostatecznie porzucił ten pomysł. To byłoby najrozsądniejsze. Jako większa grupa wzbudziliby zainteresowanie i Louis byłby zagrożony. Lepiej zorganizować potajemną podróż.
Książę słyszał głośne chrapanie Zayn'a, kiedy zastanawiał się co Harry porabiał. Co jeśli leży już w łóżku, co jeśli tęskni za nim? Szatyn okropnie za nim tęsknił, chociaż wyjechał poprzedniego dnia. Czuł fizyczny ból w swojej klatce piersiowej z powodu braku alfy przy nim. Lecz musiał także to przyznać, podobała mu się ta wyprawa. Lubił być z dala od zamku, który był praktycznie niczym złote więzienie przez ostatnie parę miesięcy. Lubił obserwować zmieniające się wsie, ponieważ wiedział, że byli coraz bliżej. Lubił wiatr smagający jego twarz w uczuciu radosnej ekscytacji, wolność, przygoda, która osiadła na dnie jego żołądka.
Jednak zamartwianie się o siostrę sprawiło, że poczuł coś ważnego, tajemną misję w Europie. To było coś, czego nie czuł od bardzo długiego czasu. Może od zawsze, tak właściwie.
~~~~~ ♛ ~~~~~
Przybyli do Reims następnego dnia i Louis był niepokojąco cichy. Hrabia był jak daleki krewny, którego nigdy nie spotkał. Wiedział, że Henri gardzi nim i uznawał go za słabą jak również niezbyt rozgarniętą ambicję. Ale mały książę bardzo polubił hrabiego. Cieszył się ze swojego bogactwa i obecnej sytuacji, nie próbując przystąpić do walk o lepsze życie. Odkąd przebyli przez najniebezpieczniejszy obszar, który ciągnął się wzdłuż Holandii, przyjęli małą eskortę od mężczyzny, a dwa dni później byli już przy boku Charlotte.
~~~~~ ♛ ~~~~~
Dobrze się stało, że w końcu przybyli, ponieważ Louis zaczynał czuć się naprawdę wyczerpany podróżą. Nawet gdyby robili sobie dłuższe postoje i próbowali wolniej się przemieszczać, podskakujący powóz i ogólna niewygoda wykańczały małą omegę coraz bardziej. Zaczęły go również nękać lekkie bóle głowy i mdłości, lecz wolał się na to nie skarżyć. Wiedział, iż jego towarzysze martwią się o jego stan zdrowia i prawdopodobnie zatrzymaliby się dla niego na cały jeden dzień.
Gdy dotarli, matka przywitała się z Louis'em. Niezwykle emocjonalnie. W końcu nie widzieli się przez pół roku, a od tego czasu wiele się zmieniło. Zazwyczaj młodo wyglądająca Królowa była zmęczona. Dodatkowo postarzała się i Louis próbował nie rozpłakać się na ten fakt. Ale to stan Charlotte rozdzierał serce. Nie wstawała z łóżka i nawet wtedy ból jej nie opuszczał. Jej twarz i całe ciało były okropnie spuchnięte. Nie błyszczała tak jak kobieta w ciąży powinna, lecz była naprawdę poważnie chora. Jej skóra była niemal szara.
CZYTASZ
London is well worth a mass - Tłumaczenie. |Zakończone|
FanfictionLouis jest Omegą, a na dodatek księciem Francji. Kiedy ma trzynaście lat, zostaje zaręczony z Harry'm pochodzącym z Anglii w celach politycznych. Ślub ma scementować przymierze dwóch państw. Oto ich historia. Autorka: dolphinaaaa NIE jestem tłumaczk...