Rozdział 9

6.7K 345 207
                                    

Po ataku, atmosfera w zamku uległa całkowitej zmianie. Zabezpieczenia zostały zwiększone. Louis, cokolwiek by nie robił, zawsze miał przy sobie dwóch strażników. Ledwie udało mu się zobaczyć z Harry’m, który ciągle był zajęty obradami z królem oraz swoim doradcą na temat bezpieczeństwa, bądź rozmowami z ludźmi z zewnątrz, które dotyczyły jakiś tajemniczych interesów. 

Czasami, przychodził do apartamentu szatyna, ciągnąc go na swoje kolana i przytulając go mocno, jednocześnie wdychając zapach jego włosów. Mała omega zawsze oddawała całego siebie w ten uścisk.

Jednakże pragnął więcej Harry'ego. 

Łapał się alfy najmocniej jak mógł. Potrzebował go. Nie rozmawiali dużo, a szczególnie nigdy nie wspominali o ataku. 

Louis z Eleanor pozowali dla pana Ayrand'a jeszcze raz. Henri również. Obrazy zostały skończone w ciągu tygodnia, lecz jeszcze nie mogli ich zobaczyć. Malarz postanowił, iż będą to prezenty ślubne. 

Popołudniami, Louis uczęszczał na lekce tańca z królewskim instruktorem. Był miłym, przystojnym betą o imieniu Ben Winston. Louis mógł poczuć jak się odpręża podczas zajęć, ale i polubił pogodnego mężczyznę.

Był odpowiedzialny za organizację ślubu i najwyraźniej bardzo wczuł się w swoją posadę. Wyjaśnił wszystkie podjęte decyzje Louis'owi, po czym wspólnie wybrali muzykę do walca. Niebieskooki przypomniał mu, że jego bukiet powinien składać się z białych oraz złotych lilii, na kształt godła francuskiej monarchii. 

Pracowali przy stole, przygotowując zaproszenia, przy czym Louis zdał sobie sprawę, że zna nie więcej jak połowę gości. Niemniej, było to na tyle zajmujące, by zapomniał o ataku. I w końcu on sam zaczął ekscytować się własną ceremonią. To będzie niesamowite przyjęcie. Eleanor, Henri, bliźniaki, a nawet Królowa zaczęła uczestniczyć w lekcjach, tańcząc walca i proponując własne układy. 

~~~~ ♛ ~~~~~ 

Kiedy wrócili do miasta, było ono pod ścisłą ochroną. Lecz Eleanor naprawdę zależało, aby wysłuchać wyjątkowego śpiewu utalentowanego śpiewaka operowego. Przekonała Królową, dzięki czemu Opera Londyńska zorganizowała prywatne widowisko pod koniec tygodnia. 

Louis nic nie mógł poradzić na ukłucie lęku, które czaiło się w jego żołądku. W następny weekend, będzie poślubiony ukochanemu mężczyźnie. 

Królowa wciąż plotkowała, ale ograniczyła się do najbliższych przyjaciół. Wszyscy mówili tylko o zamachu, wysnuwając własne wnioski. 

Większość uważała, iż ten plan uknuli Duńczycy. Jednakże równie wielu ludzi wierzyło, że być może stali za tym Szkoci, albo i Irlandczycy, którzy po raz kolejny chcieli zerwać pokój. A jeszcze inni stawiali na zwykłych bandytów rządnych pieniędzy. 

Niedługo potem, ambasadorzy z całej Europy zjechali do pałacu, przedstawiając swoje najśmielsze marzenia członkom rodziny, pragnąc odnowienia przyjaźni pomiędzy państwami. 

Irlandia wysłała bardzo wyjątkowego ambasadora, w postaci Księcia Josh'a. Jeżeli Irlandia byłaby rozważna, nigdy nie wysłaliby samego księcia na dwór! Ale oni? Irlandczycy byli niezwykle przebiegli. Po rozmowie z Królem na osobności, Josh został przywitany ze wszystkimi honorami i dostał pokój w zamku. Zostanie na ślubie. 

Niall był zbyt ożywiony. Od czasu przybycia Księcia Josh'a, nie potrafił gadać o niczym innym. Ostatni raz widział go, kiedy składali sobie obietnicę, a byli jeszcze małymi dziećmi. Korespondowali trochę przez ostatnie lat, głównie oficjalne listy, nic osobistego. 

Poznali się w apartamencie Królowej. To był piątek. Na samym początku Josh został przedstawiony Eleanor, Henri'emu i Louis'owi. W końcu obrócił się w stronę rodzeństwa, uśmiechając się z iskierką w oku do Niall'a. 

London is well worth a mass - Tłumaczenie. |Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz