Rozdział 12, Część 1

7K 358 190
                                    


~~~~~ ♛ ~~~~~

Po tamtym dniu, interakcje Louisa oraz Harry'ego stały się bardziej seksualne. Niemal co noc Harry pogrywał z ciałem omegi, jakby było najcenniejszym instrumentem. Obciągał mu, wylizywał jego tyłek, co zazwyczaj kończyło się pieprzeniem takim jak wtedy na biurku. Ale nigdy nie zrobił czegoś co zaszkodziłoby małemu księciu. Samokontrola Harry'ego zaskoczyła nawet jego.

Louis przestrzegał diety ułożonej przez lekarza, która miała na celu poszerzyć jego biodra, aby przygotować szatyna na ciążę. To jednak nie przyniosło zamierzonych skutków. Chłopak wciąż był szczupły i maleńki.

Mimo to przybrał kilka kilogramów, lecz większość z tego poszła w jego tyłek przez co stał się większy i pulchniejszy. To było absolutną rewelacją dla Styles'a, którego fascynowały krągłości męża.

Dwa tygodnie po znalezieniu Sułtana, wysłannik wrócił, przynosząc odpowiedź. Mehmet Wspaniały ruszył w podróż do Londynu, aby spotkać się z Królem i omówić szczegóły umowy. To już było małe zwycięstwo, przez co Harry nie posiadał się z radości.

Do czasu, aż wszedł do swojego gabinetu i zobaczył Lorda Brighton siedzącego na jego miejscu. Uśmiech Harry'ego opadł. Wściekł się.

- Ty! Co tu kurwa robisz?!- głos bruneta zatrząsł się z gniewu.- Mówiłem ci, żebyś nigdy nie wrócił na mój dwór. Zajebię cię – wyciągnął sztylet, który zawsze nosił przy swoim biodrze, a następnie ruszył w stronę mężczyzny.

- Mój książę! Mój książę! Opuść broń! Przyprowadziłem go tutaj!- Ed wykrzyknął z kąta pokoju.

- Ty?!- Harry zwrócił się do swojego poplecznika. Jego ton był groźny.- Dlaczego?

- Posłuchaj tego co ma do powiedzenia. On... ma pewną propozycję dla ciebie.

Styles ucichł, a zaraz potem skinął władczo.- Mów!- warknął.

- Mój książę, przyszedłem tu ofiarować swoją pomoc. Ponownie. Na rzecz wojny. Mógłbym być twoim podwójnym agentem. Udałbym się na północ, aby dołączyć do buntu. Wtedy dostałbyś informacje, a przy odrobinie szczęścia pomogę nawet schwytać księżniczkę.

Harry jedynie prychnął.- I tak po prostu chciałbyś to zrobić?

- Słuchaj, twoja nienawiść do mnie jest znana. Szkoccy informatorzy będą wiedzieli, że mam z tobą na pieńku. Łatwo uwierzą w to, że chcę się do nich przyłączyć w ramach zemsty za wyrzucenie mnie z dworu. Jak tylko mi zaufają, zacznę dostarczać ci informacje. Potrzebujesz kogoś w wewnątrz. Tak jak oni u ciebie.

Harry zawahał się. Faktycznie, to dobry pomysł. Usiadł na kanapie, myśląc.- A zrobiłbyś to dla... - nie dokończył.

- Dla tego samego co wcześniej, panie. Przywileje – podszedł krok do Harry'ego.- Nie masz wiele do stracenia.

Książę spojrzał na niego.- Wyjdź z mojego biura. Powiadomię cię o mojej decyzji – Lord Lucas przytaknął i wyszedł.

- Nie ufam temu gnojkowi. Boże, nienawidzę go – Harry powiedział do Ed'a. Ukrył twarz dłoniach, przecierając oczy.- Co o tym sądzisz?- zapytał rudego mężczyznę.

- Mój panie, to nie zależy od tego czy go lubisz czy nie. Może jest dupkiem, ale ma mocne argumenty. Szkoci prawdopodobnie uwierzyliby w jego historyjkę o zemście. Może być przydatny.

- Lecz czy uważasz, że możemy mu ufać?- Harry wciąż był niepewny.

- On jest ambitny, Harry. I przebiegły. Pożąda pieniędzy oraz chwały. Wie, że tylko dzięki tobie dopnie swego. On nie tylko pomoże ci w interesach, lecz także ułatwi twoje sprawy.

London is well worth a mass - Tłumaczenie. |Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz