Rozdział 3.

143 10 3
                                    

Jake POV

Po incydencie z Jasmine musiałem wyjść z domu. Nie wytrzymałbym tam ani chwili dłużej. Ostatnimi czasy rozmyślam jakim byłem idiotą, że pozwoliłem im mieszkać w moim mieszkaniu. Przecież nie lubię ani jednego ani drugiego. Debilizm wtórny.

Wyszedłem na przedmieścia, po czym udałem się do najbliższego baru. Zająłem swoje standardowe miejsce przy drinkach i zamówiłem jedną kolejkę. Barman zrobił co miał do roboty i podsunął mi kieliszek pod nos. Już miałem podnosić go do ust, gdy czyjaś ręka wplotła się między moje i przedostała napój bogów do własnego żołądka. Spojrzałem gniewnie na głównego bohatera tego zdarzenia i zdałem sobie sprawę, że jest nim wysoka blondynka. 

- Rozumiem, że to miał być podryw, tak? - zapytałem obracając się w jej stronę. Całkiem niezła sztuka.

-Nie szukam tutaj chłopaka - uśmiechnęła się zadziornie - raczej coś w stylu kompana do towarzystwa. Ostatnio miewam problemy, przez co brak mi osoby z którą mogłabym.. pogadać - zarzuciła teatralnie włosami po czym dodała - często cie tutaj widuję. Zawsze przychodzisz sam, a wychodzisz zalany w trzy dupy. 

-Słuchaj, nie chce mi się o tym gadać - przerwałem jej i poprosiłem barmana o jeszcze jednego drinka.

- W razie jakbyś zmienił zdanie to masz tutaj mój numer - wyjęła z torebki małą karteczkę, wzięła do lewej ręki długopis i nabazgroliła nim dziewięć cyfr. Podsunęła mi ją pod nos, przerzuciła torbę przez ramię i wyszła z baru. 

Ja schowałem kartkę to tylnej kieszeni spodni i wypijając ostatniego łyka napoju, wyszedłem. Skierowałem się w stronę parku, usiadłem na najbliższej ławce i wdałem się w rozmowę - sam ze sobą.

Luke POV

Dziewczyna z którą mieszkałem od paru miesięcy ciągle mąciła mi w głowie. Raz wsłuchiwałem się w jej bicie serca, gdy leżała na mnie, a drugi raz ocierałem jej łzy gdy rozmawialiśmy o Jake'u. Jakie to żałosne zakochać się we własnej przyjaciółce. 

-O której idziesz do pracy? - zagadałem współlokatorkę, gdy zabierała się za gotowanie obiadu.

- Dzisiaj mam na 17, a co?

-Może przyszedłbym po ciebie. Szybko się robi ciemno,wiem że do domu nie masz zbyt daleko, ale jednak. Ostatnio dużo przeszłaś i...

-Luke - zaczęła ostrzegawczo - skończmy już z przeszłością - rzuciła obieraczkę na blat i obróciła się w moją stronę - zmieniliśmy miejsce zamieszkania po to, żeby z tym skończyć. Więc nie przypominaj mi na każdym kroku sytuacji, które miały miejsce- gdy dokończyła swój monolog podszedłem do niej i złapałem twarz dziewczyny w dłonie. Spojrzała na mnie błagalnym tonem, po czym rozchyliła usta żeby coś powiedzieć.

-Nic już nie mów - przerwałem jej - przepraszam. Zrozum, że nie chcę cie znów stracić, nie chcę żeby znowu ci się coś stało - pokiwała głową i ledwo słyszalnie mi podziękowała. Natychmiast przysunąłem ją do siebie. Jasmine wtuliła głowę w moją szyję i objęła mnie równie mocno. Staliśmy tak w ciszy.. w trwającej wieczność ciszy. Jednak nie należała ona do tych niezręcznych, wręcz przeciwnie. Mieściły się w niej wszystkie słowa : dziękuje, przepraszam .. kocham Cię..tęsknie. Gdyby tylko mogła usłyszeć moje myśli, wszystko byłoby prostsze. W myślach jesteśmy bardziej odważni niż w rzeczywistości. I to nas czasami zabija od środka.

Odsunęła się ode mnie na krok. Jednak ja poczułem że to właśnie ten moment. Ten najbardziej odpowiedni moment. Spojrzałem na jej usta i delikatnie musnąłem ją moimi wargami. Dziewczyna stała nieruchomo czekając na kolejny krok, który wykonam. Przybliżyłem się jeszcze bardziej i złączyłem usta w długi pocałunek. Nie od razu go oddała.. obawiałem się nawet, że zaraz mnie odepchnie, jednak tak się nie stało. Objęła moją szyję, natomiast ja podniosłem ją za uda do góry i posadziłem na blacie. Wszystko to była wina jej niskiego wzrostu, który powodował tak dużą granicę między nami. Pocałunek był delikatny, a zarazem długi.. wyczekiwany.. Cóż za absurd, prawda? 

Jeszcze nigdy nie czułem się tak jak teraz. Po tak długim czasie odczuwania coś do tej dziewczyny, przekonałem się że ona odwzajemnia to uczucie. Może w małym stopniu, może dla niej to co działo się między nami w tej chwili było bez znaczenia, może w stopniu przyjacielskim. Żaden pocałunek nie jest bez znaczenia.

Jake POV

Postanowiłem wrócić do domu. Z parku do naszej kamienicy nie było daleko, toteż droga zajęła mi jakieś 10 minut. Szedłem powoli, jednak zdecydowanym krokiem. Musiałem wyjaśnić wszystko co zaszło dzisiaj rano. Zrozumiałem, że Jasmine nie jest łatwo w tej sytuacji, szczególnie przez to, iż to ona przeszła z nas wszystkich najwięcej.

Otworzyłem drzwi do mieszkania i zastałem coś, czego nie mogłem się w tamtej chwili spodziewać. Jasmine siedziała na blacie, a między jej nogami umiejscowiony był nie kto inny jak Luke. Ona obejmowała go za szyję,a on oplatał ją rękami. Twarze mieli tak blisko siebie,a oddechy przyspieszone, że nie trudno było się domyśleć co się właśnie stało.  Po krótkiej chwili, w której czas chyba się zatrzymał, oboje spojrzeli na mnie nieco zakłopotani. Jass szybko zeskoczyła z blatu i obróciła się tyłem do mnie, a Luke podszedł do stołu i oparł się o niego zatapiając wzrok w ścianie naprzeciw. Zamknąłem drzwi od zewnątrz, zbiegłem po klatce schodowej i wybrałem numer do nowo poznanej blondynki.

-Masz dzisiaj czas? - zapytałem, gdy usłyszałem kobiecy głos w słuchawce. 

Bezwarunkowa miłość - Porwana cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz