Rozdział 16

75 9 1
                                    

Zanim zaczniecie czytać - przeżywam małe załamanie świata, więc dodaje rozdziały bardzo rzadko w ostatnim czasie. Jak tylko znajdę chwilę dodam pełno rozdziałów. Buziole ;3

Jake POV

Właśnie kroczyliśmy cmentarnymi ścieżkami. Ojciec Jasmine szedł pierwszy, gdyż tylko on znał drogę do grobu o którym była mowa. Zaczynałem pomału się niecierpliwić, szliśmy już od jakiegoś czasu, ciągle skręcaliśmy. Pogoda dzisiaj była fatalna, słońce schowało się za deszczowe chmury. Wiatr porywał kwiaty i gasił znicze. Ja jako zwolennik słonecznego lata, miałem stanowczo dość takich pogód. Jednak, co jak co, była idealna do sytuacji.

-To tutaj - rzekł po czasie Mathew. Stanął przy najbardziej zadbanym pomniku w okolicy. Na marmurowej tabliczce było wyryte imię i nazwisko biologicznego ojca Jass. Grób wyglądał na zwyczajny, nieruszany. 

-Nic tutaj nie widzę - odpowiedział zza pleców Luke. Dokładnie zaczęliśmy chodzić wokół miejsca jednak nadal nic. Minuty mijały, a myśmy obmyślali czy aby na pewno to właściwe miejsce. Zimno powoli zaczęło nam doskwierać, przez co cała ta robota stała sie bardziej męczarnią. W pewnym momencie dostrzegłem że ławeczka na której siedzą pozostali ma w sobie wbudowaną skrytkę. Kucnąłem i sięgnąłem ręką wgłąb. Wymacałem, po czym wyłożyłem jakieś niewielkie pudełko, podobne do wcześniejszego, które znaleźliśmy w krzakach za restauracją. Niepewnie wyciągnąłem je ze skrzynki i uniosłem do góry ze zwycięskim bananem na twarzy. Chłopaki spojrzeli na mnie jak na boga, po czym wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami. Delikatnie rozpakowałem pudełko z papieru ozdobnego i rozwiązałem wstążkę. Lekko drżącymi dłońmi podniosłem wieczko..

Luke POV

Chłopak z przerażeniem odrzucił pudełko na bok, a sam przewrócił się do tyłu, tak, że upadł na tyłek. Doczołgał się jeszcze trochę do tyłu i szybko wstał. Wyglądał jak mały dzieciak którego ktoś śmiertelnie przeraził. Nie mógł wydusić z siebie ani słowa. Oparł się na kolanach i wziął parę głębokich wdechów i wydechów. Odważyłem się podejść do otwartego pudełka. To co tam zobaczyłem wywołało u mnie odruch wymiotny. Jak najszybciej zamknąłem wieczko i odłożyłem opakowanie na posadzkę grobu. Zacząłem machać dłońmi w powietrzu łapczywie łapiąc każdy oddech.  W środku znajdował się palec. Nie, nie żaden sztuczny. Palec który został odcięty od reszty ręki czymś niesamowicie ostrym. 

-To niemożliwe - powiedziałem. Palec który widziałem należał do kobiety, owszem. Ale nie potrafiłem dopuścić do siebie, że był to palec tej dziewczyny - po prostu nas straszą - odpowiedziałem sam przekonując się do tego co właśnie padło z moich ust.

-Co jest w środku? - zapytał mężczyzna przygotowujący się do otwarcia pudełka

-Nie chce pan tego widzieć - odpowiedział Jake zakrywając buzie - lepiej będzie, gdy nie zobaczy pan wnętrza - nie zdążył powiedzieć, gdy Mathew podniósł wieczko. Jednak nie odrzucił pudełka, spokojnie mrużył oczy i przyglądał się palcu.. Mijały długie minuty, a on dokładnie oglądał zawartość.  Co za człowiek.. 

-Wiele razy - zaczął załamującym się głosem - przyglądałem się dłoniom mojej żony. Zawsze dbała o swoje paznokcie, były takie kobiece - zacząłem pomału myśleć że facet ma bzika na punkcie damskich paznokci, a jednak - były długie i łamliwe. Wiele razy narzekała ze co nie zrobi to niszczy jej się paznokieć. Natomiast Jasmine miała paznokcie bardzo sztywne, rzadko kiedy doprowadzała do ich przełamywania. Identyczne jak tutaj - dotknął paznokcia co wywołało u mnie odruch wymiotny.

-Mat - odezwał się Mark. Tamten jednak go nie posłuchał. Wszyscy spojrzeliśmy na siebie, zaczęliśmy myśleć, że człowiek popadł w jakąś obsesję. Że to wszystko - macierzyństwo w podeszłym wieku , dwa porwania córki.. że to go przerasta. Zapomnieliśmy jednakże o słowach Victorii, która powtarzała wiele razy iż Mathew jest człowiekiem niezmiernie mądrym i inteligentnym.

-Myślę, że tutaj jest coś jeszcze. Jednym obróceniem wyrzucił zawartość pudełka na ziemie. Wszyscy wstrzymali oddech, gdy wyleciała mała karteczka. Mężczyzna schylił się po nią i odczytał - Jesienne poranki, noce zimowe i ciepłe lata.

-Kolejna zagadka?- zapytał siedzący na ławce Kris - do cholery, kiedy to w końcu się skończy. 

-Myślę że to dopiero się zaczęło stary - powiedziałem

-Stała huśtawka osamotniona. Nikt jej nie kochał. Jedynie powiew wiatru sprawiał, że bujała się wesoło do przodu i do tyłu - wyrecytował mężczyzna. Na jego twarzy dostrzegliśmy cień uśmiechu. Wpatrywał się w jeden punkt, cały czas kiwając głową do przodu i do tyłu.

-To jest jakiś wiersz? - zapytał Mark pocierając ręce z zimna. Pogoda robiła się coraz bardziej nieznośna. Wiatr wzmagał na sile, krople deszczu robiły się coraz większe. 

-Nie jakiś - odpowiedział - nie jakiś... za każdym razem gdy Jasmine była małą dziewczynką czytałem jej na dobranoc przeróżne bajki, na samym końcu zawsze prosiła o wierszyk. Był to wiersz o huśtawce, który napisała dla niej babcia. Opowiadał on o osamotnionej huśtawce, której nikt nigdy nie odwiedzał, aż do czasu gdy narodziło się dziecko, dbało o tą huśtawkę, a później, gdy uciekło w świat zostawiło ją ponownie. Taka metafora ludzie nie będą przy nas wiecznie .

-Nie ma mowy żeby to nie było to - powiedziałem - miało to bezpośredni związek z Jasmine. Nie ma co czekać. Gdzie mamy jechać?

-Myślę że na ogródek domu - mruknął - z tyłu jest wspominana huśtawka.

Jak powiedzieliśmy tak zrobiliśmy. Wyszliśmy z cmentarza i wsiedliśmy do samochodów. Każdy z nas czuł presję czasu, towarzyszącą nam przez cały ten okres. Im dłużej zwlekaliśmy, tym więcej mogło przydarzyć się dziewczynie. Siedziałem oparty o szybę samochodu i wpatrywałem się w mijane budynki. Wszystko przypominało mi Jasmine, każda dziewczyna przechodząca przez jezdnie, wszystkie pary pobudzały moje szare komórki informujące o sytuacji. Nawet głupie drzewo na polanie odbierałem jako samotność mojej dziewczyny.  Najchętniej to usiadłbym w kącie i po prostu rozpłakał się jak dziecko, które nie dostały wymarzonej zabawki na urodziny. To jeszcze nie ten czas.. 

Bezwarunkowa miłość - Porwana cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz