*3 godziny później*
*Ludmiła*
Otworzyłam ociężale powieki. Było jeszcze ciemno,przekręciłam sie żeby sprawdzić która godzina. Bylo po 3. A ja nie mogę spac, Fede śpi,słodko pochrapujac. Wstałam i udałam sie w stronę okna balkonowego. Musialam sie trochę przewietrzyć. Stawiałam kroki powoli. Pociągnęłam delikatnie za klamkę ,żeby bie obudzić Federico. Bylo dosyć chłodno,ale ja szlam przed siebie. Przyzwyczaiłam się juz do temperatury która byla na dworze. Podeszłam do barierki i oparłam sie o nią. Wciągnęłam świeże powietrze przez nozdrza. Podniosłam głowę do góry i zobaczylam rozgwieżdżone niebo. Było to piękne zjawisko. Moglabym p
wpatrywać sie w nie godzinami. Robiło się coraz bardziej zimno,ale ja nie mialam zamiaru wrócić. Stałam tak chyba 10 minut (?) Kompletnie zgubiłam czas. Musze przyznać ze robiła mi sie gęsia skórka od tego zimna.
Nagle poczułam na ramionach cos ciepłego, chyba koc. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Fede. Wtulił sie we mnie od tyłu Było mi przyjemnie.
-O czym tak myślisz? A może o kim?-Spytał.
-O tobie,o mnie,o nas....-westchnęłam.
-Jak to ?! Cos sie stało?
-Nie,po prostu ciesze się że znalazłam Ciebie. Jestes moim szczęściem.
-Tak jak ty moim.-pocałował mnie w tył głowy.-Chodźmy zimno sie zrobiło.
W odpowiedzi zaczelam isc w stronę drzwi do domu. Po wejsciu do domu momentalnie poczułam mile ciepło. Wgramolilam się do łóżka,a zaraz po mnie Fede.
-Śpij spokojnie,kochanie-pocałował mnie delikatnie.
-Spróbuję -Wtuliłam się w jego tors. Nie minęło pięć minut a juz oczy mi sie kleiły. W końcu same mi sie zamknęły.*Dwa dni potem*
Przez ostatnie dwa dni dużo myślałam co sie wydarzyło przez miesiąc. Poznałam Federico,moje szczęście. W Studio pojawiła się Santana,zepsuła mój związek,ale nie na długo. Pocięłam się z tego powodu. Wszystko się układało do czasu gdy mnie porwali, odnalazł Federico. Nie wiem co ja bym zrobiła bez niego. Kocham go i wiem ze on Kocha Mnie,no bo jakby mnie nie kocham to już by go nie było.
Wstałam z łóżka,byla rowno siódma. Na dziesiątą do Studia. Postanowilam nie budzić jeszcze Fede,niech sobie pośpi dziecko. Hahahah. Zeszlam w szlafroku do kuchni i zrobiłam sobie kawe i musli.*Federico*
Obudziłem się,a mojej królewny nie bylo już obok mnie. Do moich nozdrzy doleciał zapach świeżej kawy. Juz wiem gdzie mój skarb buszuje. Przetarlem zaspane oczy i ruszylem do kuchni.
Ludmiła jadła śniadanie, dosiadlem sie do niej.
-A dla mnie gdzie?-Zapytałem. Na co ona wskazała na blat gdzie znajdowały sie wszystkie produkty potrzebe do zrobienia śniadania.