*Violetta*
Doszłam do parku,juz z daleka widzialam Leona. Przyśpieszyłam trochę tępo,juz po chwili stałam obok niego.
-Cześć -pocałował mnie delikatnie w usta.
-Idziemy?-spytał a ja tylko kiwnelam głową na tak. Złapałam go za rękę i w ciszy poszliśmy w stronę szkoły.*Federico*
-Ludmiła! Pospiesz się! Zaraz zaczynają się zajęcia!-pospieszalem moja dziewczynę. Ile można robić makijaż? Po kilku sekundach usłyszałem tupot jej szpilek na schodach.
-Nie zabij sie!-wtrąciłem ze śmiechem.
-Hahahah bardzo śmieszne.-Juz byla na dole, podałem jej torebkę i moglismy wychodzic.
-O nie!-zmartwiła się.
-Co?
-zapomniałam telefonu. Zaraz wracam.-Juz szla w stronę schodów,ale złapałem ją w odpowiednim momencie.
-Ja pójdę. Tobie to zajmie godzinę.-powiedzialem dając jej buziaka w policzek.-Gdzie on jest?
-W sypialni,ląduje sie.-Powiedziala,a ja jak z torpedy pobiegłem po niego. Znalazłem sprzęt i sprawdziłem która godzina. No pięknie 9:48. A na 10 są próby. Zbiegłem szybko i złapałem rękę Luci i wybieglismy z domu. Bieglismy a ja trzymałem ja za reke żeby nie przewróciła sie w tych butach. Dotarliśmy na miejsce po pięciu minutach. Zdyszani weszliśmy do aluli gdzie wszyscy ja byli.
-Ludmiła i Federico spóźnieni!-Powiedział Antonio,który stal obok wszystkich nauczycieli.
-Przepraszam to przeze mnie -Powiedziala Lu.
-Macie szczęście ze jeszcze nie zaczęliśmy. -Uśmiechnął się.-No dobra! Zaczynamy i wszyscy weszli na scenę i znowu zaczeliśmy próby..*Ludmiła*
Próby trwały aż do godziny piętnastej. Gardło mnie trochę boli od tego śpiewania. Teraz chłopaki ćwiczą Are you ready for the ride? Ta piosenka najbardziej mi sie podoba. Oczywiście podoba mi sie w sensie ze wykonują ja chłopaki. Ja lubie dużo piosenek.... Ale...ale nie umiem tego określić.
Mam juz dość,musze do toalety. Podniosłam się z krzesełka i ruszyłam w stronę ubikacji. Po drodze spotkałam złowrogie spojrzenie Santany,odprowadziła mnie wzrokiem. Trochę mnie zdziwiło, czy ona nie może odpuścić ? Czy coś w tym stylu ? Po wykonanej czynności umyłam ręce i lekko ochlapalam twarz zimną woda zeby się orzeźwić,w tym momencie do pomieszczenia weszla Violetta.
-Hej Violu-przywitałam się.
-O cześć,a ty nie na próbie?-spytala najwyraźniej zdziwiona.
-Byłam,ale musiałam wyjsc. Przecież my mamy to wszystko opanowane,nie wiem po co te próby. Mam ich dość mogłabym iść do domu.
-Tez tak uważam. Poczekaj, zaraz wracam.-powiedziała i weszła do kabiny. Akurat zdążyłam wysuszyć ręce a ona stała juz obok.
-No opowiadaj co tam u ciebie?-spytałam zaciekawiona,z reguły Violetta Castillo zawsze ma o czym mówić. Buzia jej sie nie zamyka. Za to większość osób ją uwielbia
-No nudno....-coś kręciła.
-Ty i "nudno"? To sie kupy nie trzyma.-zaśmiałam się.
-Nie no po staremu. A ty jak ? Federico grzeczny?
-Hahaha grzeczny, i to bardzo.-zachichotalam.
-No szkoda tylko ze po show wylatuje do Włoch. -posmutniała. ZARAZ......"Szkoda ze po show wylatuje do Włoch" CO?!! NIE,AAALLE JAK?
-CO?-TO NIEMOŻLIWE!