Rozdział 6 cz.2

321 13 0
                                    

*Ludmiła*
Ubrałam się i wykonalam poranną rutynę.(czyli umyłam zęby, uczesałam włosy)Po chwili byłam już gotowa do zejścia na dół. Gdy schodziłam po schodach poczułam jak w kieszeni wibruje mi telefon " To pewnie mama!" Weszłam do kuchni gdzie kawa która mi zrobiła Violetta była w sam raz do wypicia. Wypiłam zawartość kubka i pożegnałam się z przyjaciółką i wyszłam. Szłam w stronę domu.
    Gdy już dotarłam na miejsce zauważyłam moją mame stojącą w oknie.
-Hej kochanie, słuchaj ja z ciocią Cande wychodzimy. Zajmiesz się małą Rachel ?- spytała mnie rodzicielka.
-A mam jakieś inne wyjście?! Nie no oczywiście że tak! - uśmiechnęłam się szczerze.. Mama wraz z ciocią wyszły, a małą Rachel wzięłam do swojego pokoju.
-Hej, mała musze pocwiczyc na zajecia, chcesz posłuchać ? A tak wogule to miejsce ty masz lat!?
-Siedem. - odpowiedziała nieśmiało.
-Ok, do ja ci  zaspiewam, a ty miejsce powiesz czy ladnie. Ok?
-ok
Zaczelam spiewac destined a brillar.
Gdy skończyłam mała zaczęła bić miejsce brawo. Pobawilysmy się jeszcze przez godzine , a potem obejrzałysmy film "Czarownica"
*Federco*
Viola powiedziała miejsce na jakiej ulicy mieszka Ludmila. Czym predzej tam poszedlem. Pukałem do drzwi , się nikt nie otwiera. Zapukałem ostatni raz i drzwi same się otworzyły. Troszkę dziwne , bo dochodzi już 22:30.
*Ludmiła*
-Mała, a jak ci zaśpiewam piosenkę ? To pójdziesz spać ?- spytałam
-Dobra,przekonałaś mnie.- powiedziała po czym położyła się na łóżku.
Ja zaczęłam śpiewać Ti Credo.
Gdy skończyłam Rachel już smacznie spała.
*Federico*
Wszedłem do domu Ludmiły. Muszę przyznać że gust to ona miała. Usłyszałem czyjś głos. Podążałem za nim. Wiem że to brzmi bardzo tandetnie, ale no cóż. Poznałem że to głoś Lu. Stanąłem w drzwiach i przysłuchiwałem się. Śpiewała przecudnie. Gdy skończyła odłożyła gitarę i chciała wyjść z pokoju, gdy zobaczyła mnie stojącego w drzwiach dosłownie zamarła.
*Ludmiła*

Nareszcie zasnęła , to jest diabeł nie dziecko. Chciałam zejść na dół do kuchni i coś zjeść. Ale widok Federico stojącego w drzwiach mojego pokoju mnie bardzo zdziwił.
-Fe-fede-ee c-co ty TUTAJ robisz ?- To było naprawdę szokujące.
-Muszę z tobą porozmawiać!- powiedział.
-Dobrze, może przejdziemy się do ogrodu ?
-Ok
Zeszliśmy na dół do ogrodu i usiedliśmy na huśtawce.
-Ludmiła, ja cię bardzo przepraszam! Nie powinienem tak się zachować! Przepraszam cię , nie gniewaj się na mnie ! Kocham cię ! - powiedział na jednym oddechu.
-Fede, ja nie wiem co powiedzieć, t-t-ty mnie zaskoczyłeś - jąkałam się.
-Wybacz mi! Proszę- popatrzył na mnie miną zbitego psa. Nie mogłam mu sie oprzeć. Uległam mu.!Znowu!
-Daje ci szansę !- mówiłam uśmiechając się.
-Naprawdę?!- zapytał podekscytowany
-Yhym... Ale jak chcesz to zdanie mogę zmienić!- powiedziałam "poważnym" tonem.
-Nie,nie,nie,nie,nie! Jesteś tylko moja !- powiedział po czym mnie pocałował.
-Khmm...KKhmm... nie che wam przeszkadzać , ale.. - w drzwiach od ogrodu pojawiła się moja mam z ciocią Cande , która chichotała za plecami mamy. Moje policzki oblały rumieńce.
-Ja już muszę lecieć , dochodzi 23- powiedziała Fede i pocałował mnie w policzek. -Pa!
-No hej, do jutra!- pomachałam mu ręką.
-Dobranoc!- zwrócił się do mojej mamy. Zachichotałam.
Poszłam na górę sie umyć i przebrałam w piżamę. Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku i z uśmiechem na twarzy zasnęłam myśląc o Federico!..

FedemiłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz