Rozdział 2

3.1K 149 8
                                    

*Beep Beep*

Kurwa! Dźwięk budzika wyrwał mnie ze snu. Kto był na tyle głupi żeby wymyślić wstawanie do szkoły o 6 rano?! Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą uśmiechniętego Liama. 

- Hej mała.

Radośnie potargał moje włosy, czego nienawidziłam. Właściwie nienawidziłam, tego że jest moim bratem i zarazem tym ukochanym przez wszystkich, jedynym chłopakiem w rodzinie. Tato wyjechał kiedy byliśmy dziećmi i już nie wrócił, pewnego dnia przyszło tylko pismo od wojska z jego obrączką. Tyle po nim zostało. Wtedy ja tak bardzo się zmieniłam.

- Wynocha z mojego pokoju!

Zepchnęłam go z łóżka i wylądował na podłodze, pocierając ramię w które go uderzyłam. Natychmiast zrobiło mi się żal, że tak źle go traktuję przez ostatnie lata. Niczym sobie na to nie zasłużył. Właściwie to go kochałam. Przechyliłam się na brzeg łóżka by zobaczyć co z nim. Leżał na podłodze, nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Kiedy mnie zauważył, zaczął rechotać jeszcze bardziej, a ja razem z nim. Liam był pieprznięty na umyśle i to zdrowo.

- Leeyum? W porządku? - zdołałam wydusić.

- Nie. Boli mnie tyłek.

Zaczęliśmy śmiać się jeszcze bardziej. Lena przyglądała nam się stojąc w drzwiach mojego pokoju. Musiała być zdziwiona moim zachowaniem. No nie okłamujmy się, nigdy nie potrafiłam się z nimi dogadać. Siadłam i nasze spojrzenia się spotkały, zamilkłam. Zeszłam z łóżka i pomogłam Liamowi podnieść się z podłogi, ale jego zaraźliwy śmiech to utrudniał. Po chwili oboje siedzieliśmy na łóżku i znów śmialiśmy się do łez.

- Kocham cię, siostra.

Oh....jej. Tym mnie zaskoczył. Nie mogłam wydusić słowa. Chyba zauważył moje zmieszanie, mocno przytulił do siebie. Nie przeszkadzało mi to, wcale.

- Też cię kocham.

- Dobra! Czas do szkoły!

Cholera! A już myślałam, że odpuści. Kiedy wyszedł rzuciłam się plecami na materac, marząc o zaśnięciu. Nic z tego, trzeba się zbierać. Niechętnie ruszyłam do szafy, otworzyłam ją i przeszukiwałam wieszaki. Co się ze mną dzieje? Nigdy tak nie robiłam. Zawsze wkładałam ulubione czarne rurki, vansy i jakąś bluzkę, przed wyjściem z domu narzucałam skórzaną kurtkę i byłam gotowa. A dzisiaj? Nie potrafiłam się zdecydować. Czy to możliwe, żeby przez jeden dzień człowiek tak bardzo się zmienił. Włożyłam T-shirt, podkradziony z Liama szafy, i dżinsy do tego białe conversy. Włosy, wyjątkowo, zostawiłam rozpuszczone. Zbiegłam na dół i chwyciłam tosta. Mama przyglądała mi się zdziwiona, Liam także.

- Co?! - burknęłam.

- Wyglądasz........

- Słodko!

- Liam!

Szturchnęłam go w ramię. Zabraliśmy swoje torby i wsiedliśmy do auta. Liam wyjechał na ulicę, jednak jechał w przeciwną stronę. Zaczynałam coś podejrzewać. Nie opuścił by ot tak dnia w szkole. Ale ostatnio zadawał się z chłopakami, którzy nie byli najlepszymi uczniami. I chyba mieli na niego zły wpływ. Ja w pewnej części też. Otworzył drzwi od mojej strony, wpuszczając do środka zimne powietrze. Na pewno nie byliśmy w pobliżu szkoły, nie byliśmy nawet w tej samej dzielnicy. Rozejrzałam się po ulicy, nie była piękna jak nasza, ale też nie przerażała. Zgubiłam Liama. Boże. Okręciłam się i zobaczyłam go w studiu tatuażu. Czy on chciał tatuaż? Weszłam za nim.

- Liam?

- Co myślisz o tym? Albo nie. Lepiej ten. Ten też mi się podoba.

- Liam, zamknij się!

Spojrzałam w dół na rysunku, które trzymał w ręku. Ugh. Jego rysunki były naprawdę świetne, wertowałam na nowo kartki, nie potrafiąc nic wybrać. Tylko jeden podobał mi się bardziej i już wiedziałam gdzie może go zrobić. Wyciągnęłam w jego stronę kartkę ze zwróconymi ku górze 4 strzałkami. Spojrzał na mnie.

- Tu.

Wyciągnęłam wskazujący palec i lekko dotknęłam jego prawego przedramienia. Uśmiechnął się i siadł w fotelu. Czy on się nie bał? Bo ja tak. Ręce trzęsły mi się kiedy chowałam pozostałe szkice do jego torby. Już miałam usiąść jak najdalej od nich, ale Liam zawołał mnie do siebie. 

*****************************

Co ja sobie myślałam jak ubierałam się na tą imprezę? Mogłam od razu się zastanowić, a nie cieszyć się jak głupia. Lubiłam imprezować, owszem, ale nie z gangiem narkotykowym. Idiotka. Teraz będę ścigana prze policję, jeśli nie uda mi się szybko uciec. Cholera! Zresztą nie pierwszy raz już uciekam. Nigdy nie było tak poważnie. Odwróciłam się by upewnić się, że nikt za mną nie idzie.  Wpadłam na kogoś i natychmiast się cofnęłam tracąc równowagę. 

- Lydia?

Hm? Ten głos. Ten zachrypnięty głos, który uwielbiałam. Harry, dzięki Bogu, że to on. Podniosłam wzrok na jego twarz. 

- Ty mnie śledzisz?!

- No. Można tak powiedzieć.

Oh, świetnie! Jeśli Liam prosił go żeby mnie pilnował, to zabije ich obu. Chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę Range Rovera. Otworzył przede mną drzwi. Wow. W szkole cham, a ty taki gentleman.

- Dlaczego uciekłaś?

- Hmm........ jakby to powiedzieć? Gliny przyjechały.

- Nie mów, że byłaś karana.

- I to nie raz. - jego zdziwiona mina mnie rozśmieszyła. - Tato zawsze mnie wyciągał.

- Hmm.............profesor Payne ma wtyki?

- Miał. Zmarł dwa lata temu.

- Przepraszam.

Zmieszany utkwił wzrok w drodze. Nie musiał mnie przepraszać. Nie było mi przykro z tego powodu.

Does He Know?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz