Całe dwa dni chodziłam po domu jak śmierć. Wszystko w nim przypominało mi Harrego, jego zapach czułam w każdym pokoju, przez co chciało mi się płakać. Liam przez te dwa wolne dni chodził za mną jak cień, nie potrafił mnie opuścić. A dzisiaj do szkoły. Wciągnęłam na nogi czarne legginsy i włorzyłam ulubioną bluzkę Harrego, białą z czarnym logiem Ramones. Wciąż pachniała cynamonowym zapachem ciała chłopaka. Przerzuciłam ramiączko torby przez ramię, po czym zatrzasnęłam drzwi wejściowe. Szkoła, wielki szary budynek, gdzie każdy znał Harrego. Teraz będą mnie obwiniać o wszystko. Niestety nie śpieszyło mi się zbytnio i zdążyłam na historię. Siadłam w najdalszym koncie sali, podciągnęłam nogi pod siebie i czekałam na koniec lekcji. Danielle i Pezz przez całe 45 minut uważnie mnie obserwowały. Kiedy odezwał się ostatni dzwonek zerwałam się na nogi i wybiegłam z budynku. Niby z przyzwyczajenia rozerzałam się po parkingu, powoli zapełniającym się uczniami. I to co zobaczyłam sparaliżowało mnie. Tam gdzie zwykle stało zaparkowany Range Rover Harrego, stało teraz czarne Porsche. O maskę opierał się wysoki chłopak, na głowę miał nałożoną niebieską beanie z pod której wyślizgiwały się ciemne loczki. Szczupłe nogi opinały podarte na kolanach jeansy, na ramiona włożony miał płaszcz. Zauważył mnie.
- Hej księżniczko!
Zasłoniłam usta dłońmi. Przecież.......o mój Boże! Moje nogi same mnie do niego poniosły, rzuciłam się w jego ramiona, pozwalając unieść w powietrze i przytulić tak mocno że omal nie łamał mi żeber. Okręcił się w okół własnej osi. Postawił mnie na nogi.
- Idioto! Nie wiesz jak się bałam!
- Przepraszam, ale przeniesli mnie do innego szpitala. Liam próbował ci powiedzieć, ale nie dawałaś sobie rady więc odpuścił.
- Totalnie was popieprzyło! Z resztą jak zawsze!
- Wsiadaj do auta! - wycedził.
Ho Ho. Tak to był Harry. Objęłam jego policzki dłońmi i pociągnęłam w dół, do siebie. Jego usta zetknęły się z moimi. Poczułam jego miękkie i słodkie wargi, oraz kontraktującą z nimi gorycz. To był on. Prawdziwy, żywy i tu ze mną.
- Chodźmy już. - odezwałam się, zabierając powietrza w płuca.
Potrzebowałam go tak bardzo. Nie potrafiłam go póścić kiedy chciał wsiąść do auta. Całą drogę powrotną trzymałam jego dłoń próbując się przekonać że to nie sen.
- Mam dla ciebie niespodziankę.
Uniosłam zdziwona brwi. Taką niespodziankę jaką mi zrobił, wystarczyła. Była najwspanialsza na świecie.
- Tylko musisz mnie póścić.
Niechętnie wypuściłam jego dłoń i wysiadłam z samochodu. Nim on zdążył wyjść, stałam już po jego stronie, czekając. Kiedy tylko mnie zobaczył, roześmiał się i zaraz przytulił mnie do siebie. Przy drzwiach nie wytrzymałam, wplotłam palce w jego loki i pociągnęłam. Z jego ust wydobył się jęk, uwielbiał jak tak robiłam. Jego dłonie ścisły moje pośladki i uniosły do góry, przycisnął moje plecy do drzwi. Jedną ręką znalazł klucze i otworzył drzwi wypuszczając nas do środka.
- Idź do góry. - wyszeptałam w jeco usta.
Harry tylko zamruczał wyrażając zgodę i ruszył po schodach w górę. Położył mnie delikatnie na materacu i nie przestając całować ściągnął ze mnie spodnie, zaraz po tem i bluzkę. Nie chciałam zostać mu dłużna i sięgnęłam do zamka jego spodni, jednak uprzedził mnie i sam zsunął z siebie spodnie. Złapałam brzeg koszulki i pociągnęłam ją w górę, ściągając ją z Harrego. Zagryzłam dolną wargę widząc znów ciało chłopaka.
- Lyd, jesteś tak cholernie pociagająca.
Uśmiechnęłam się kiedy jego głos powoli robił się coraz głębszy. Przeniósł pocałunki wzdłuż mojej szyi, powoli coraz niżej, kiedy dotarł do mojego mostka jego palce chwyciły zapięcie stanika i szybkim ruchem go ze mnie ściągnął.
- Jesteś piękna.
Błądził palcami wzdłuż mojej talii, ciepłe palce wślizgnęły się pod koronkowy materiał moich majtek. Moje serce natychmiast przyśpieszyło, mięśnie rozluźniły się i prawie natychmiast ponownie napięły. Powoli ustami zjeżdżał coraz niżej. Prawie równocześnie pozbył się i mojej i swojej bielizny.
- Kochasz mnie?
- Oczywiście.
Moje dłonie znajdowały się na jego plecach, gdy we mnie wszedł moje paznokcie wbiły się w skórę. Jednocześnie z uczuciem wypełnienia, czułam podniecenie. Moje plecy wyginęły się w łuk, kiedy poruszył szybciej biodrami, a ręce przyciągnęłam w dół pleców chłopaka. Chcąc zignorować ból, który u niego wywołała, poruszył się znów.
- Harry! - oderwałam na chwilę usta od jego.
Tylko się uśmiechnął i znów powrócił do poprzedniej czynności. Znalazł sobie dobry sposób na uciszenie mnie.
-Lydia....
- Proszę. Nie przestawaj.
Jednak nie posłuchał mnie. Opadł na poduszki obok mnie, krzywiąc się z bólu. Tak, moja robota. Podniosłam wzrok na jego twarz. Loczki zostawiłam w nieładzie, a na czole błyszczał kropelki potu, tak samo jak na nagim torsie. Mogłam tak na niego patrzeć godzinami. Szczupły palec kreślił wzory na moim brzuchu. Czułam się tak wspaniale, że nie było słów by to opisać. Nagle moją uwagę przykuło białe kociątko, które przyglądało nam się uważnie z nóg łóżka. Pociągnęłam kołdrę zakrywając się przed jego wzrokiem.
- Hazz?
-Tak? A to moja niespodzianka.
- Nie mów że była tu cały czas.
Równocześnie spojrzeliśmy na kotkę która natychmiast zajęła się wylizywaniem swojego futerka.
- Nie. Niemożliwe. O Boże!
Roześmiałam się, choć w duszy bałam się że to zobaczyła. To tylko kot.Ale to i tak było dziwne.
- Jak ją nazwiemy?
- A jak proponujesz?
- Wiesz że zgodzę się z tobą.
Cholera! Ten to miał zawsze jakąś wymówkę. Przeniosłam wzrok wzrok na sufit, zastanawiając się. Harry usiłował zwrócić na siebie moją uwagę, bo przyciągnął mnie do siebie, oplatając ramionami.
- Myślę że będzie Niam.
- Niam? Jest piękne. Z resztą jak mowisz moje imię to też jest piękne.
- Ty lizusie.
Szturchnęłam go w żebra. Harry wrócił. Miałam ochotę stanąć na srodku Londynu i wykrzyczeć te słowa.
- Nasza Niam. To takie dziwne. Bo wspólne to powinny być dzieci.
- Dzieci? Wiesz......nigdy nie jest zbyt wcześnie.
- Jesteś pewna, że chcesz mieć ze mną dzieci. Bo wiesz ja nie......nie zasługuje na ciebie.
- Harreh!
Przewrócił się na plecy, kładąc mnie na swoim torsie. Oparłam głowę na jego piersi i niedługo potem zasnęłam wsłuchana w bicie jego serca.
No i jak tam? Hazz żyje, zadowoleni. CZYŚCIE MYŚLELI ŻE PO 26 ROZDIALE SKOŃCZĘ?! NO CHYBA NIE!
CZYTASZ
Does He Know?
FanficCo się stanie jeśli niegrzeczna dziewczyna spotka równie złego chłopaka? Czy ich miłość będzie prawdziwa, czy będzie tylko głupim pokazem? Lydia zmieni dla niego wszystko, a on..........raczej nie.