Rozdział 29

1.1K 65 6
                                    

Uderzyłam klamkę i z całej siły pchnęłam drzwi pakując się do mieszkania mojej siostry. Oczywiście zapomniałam o swojej wspaniałej gracji i runęłam jak długa na posadzkę. To ja już nigdzie nie mogłam ruszyć się bez Harrego nie robiąc sobie krzywdy? Ugh! Oparłam dłonie na podłodze i klęcząc zaczęłam zbierać wszystko co wysypało się z mojej torebki. Kurwa!

- Ojej! Lydia już jesteś.

Świetnie! Roo zeszła po schodach w dół, podczas gdy ja nadal na klęczkach zbierałam zawartość torby.

- Zapisałam cię już do naszej szkoły. Od jutra tam będziesz chodzić. Wiesz gdzie jest twój pokój.

- Tak.

Podniosłam się na nogi, złapałam walizki i ruszyłam do siebie. Idealnie, gorzej już być nie mogło. Nawet nie wyciągałam ubrań. Długo tu nie posiedzę. Kocham siostrę, ale ona ma swojego męża i dzieci i swoje życie.  Ja tylko jej tu przeszkadzam. Rzuciłam się plecami na łóżko, które zaskrzypiało pod moim ciężarem. Leżący na nocnej szafce telefon wariował. Co do......?!

Nieodebrane od: Harry.

Natychmiast nacisnęłam połącz. Dwa sygnały i po drugiej stronie usłyszałam Harrego.

- No co tam piękna?

- Chcę wrócić do ciebie.

- Aż tak źle? Co zrobiła?

- Nic.

- Lydia, daj jej szansę. Tylko trzy dni, jeśli nie to przyjedziemy po ciebie.

- Chcę żebyś już teraz przyjechał.

- Trzy dni kochanie.

Obudziło mnie delikatne głaskanie policzka. Otworzyłam oczy i zobaczyłam siedząca na moim brzuchu, uśmiechniętą pięciolatkę, bez przednich zębów. Kiedy dziewczynka zobaczyła że otworzyłam oczy, objęła mnie łapkami za szyję, przyciskając malutkie ciałko do mojego.

- Zbierzesz mnie do szkoły? - jej lekko sepleniący głosik był tak wspaniały.

- Tak. Tylko pozwolisz że się ubiorę.

Kiwnęła radośnie główką, pozwalając mi się podnieść. Wygrzebałam z walizki pomięte jeansy i luźny brzoskwiniowy t-shirt. Migiem włorzyłam je na siebie i wzięłam małą na ręce, odgarniając ciemne włosy z czoła. Była taka podobna do Liama. W korytarzu minąłyśmy Jesse'go, męża Roo. Nie odezwał się. Zawsze miałam z nim słaby kontakt, dlatego że kiedyś próbowałam odbić go siostrze. To już nie ważne. Odprowadziłam Coral do szkoły i sama ruszyłam do swojej. Nie miałam na to ochoty, wolałam wziąć nogi za pas i zaszyć się gdzieś w mieście, jednak tu szybko by mnie znaleźli. To nie Londyn. Pchnęłam ciężkie skrzydło drzwi i znałam się w środku. Nowa. Wszystkie oczy skierowanie były na mnie, co ostatnim czasem było normalne. Uśmiechnęłam się szeroko i powędrowałam przez całą klasę do jedynej wolnej ławki. Siadłam i oparłam nogi o jej blat ignorując fakt że jeśli teraz zobaczy mnie nauczyciel, prawdopodobnie wylecę za drzwi.

- Oh! No proszę! Kogo ja tu widzę!

Nauczyciel zatrzymał się przed moją ławką, jednym ruchem zrzucając oparte na niej stopy. Nienawidziłam kiedy tak robili. W tej starej rzadko kiedy to robili. Wściekła podniosłam wzrok na mężczyznę i natychmiast  otworzyłam usta ze zdziwienia.

- No, no. Payne, jak dobrze znów cię widzieć.

- Pierdol się.

Does He Know?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz