Rozdział 31

1.2K 60 7
                                    

Oczy zamykały mi się ze zmęczenia, ale nie potrafiłam zasnąć. Kiedy tylko powieki opadły mi na dłużej, wracały te same obrazy, wspomnienia. Pulchny 7 -latek leżący w kałuży krwi, którego ściskałam z całej siły. Nie pamiętam już słów które wtedy krzyczałam, ale to one nie pozwoliły mu odejść. Tamtego dnia pokochałam Liama za to że był, po prostu. Przeniosłam wzrok na śpiącego obok mnie loczka. Przynajmniej jedno z nas się wyśpi. Jego ramiona mocniej zacisnęły się w okół mojej talii, kiedy się poruszyłam. Miał parę nowych tatuaży. Jeden zakrywał 'Things I can't' i była to zamknięta księga, drugi 'I can't change' i tu już była kotwica. Wcześniej myślałam że robił to dla zabawy, może by lepiej wyglądać, teraz zrozumiałam że każdy miał jakieś znaczenie dla niego. I chyba domyślałam się co znaczą dwa nowe. Uniosłam ciężką rękę ze swojego ciała i postawiłam nogi na zimnej podłodze. Najciszej jak mogłam podreptałam do łazienki. Zerknęłam w lustro.

- Oh! Trzeba coś ze sobą zrobić.

Wyglądałam fatalnie. Oczy miałam podpuchnięte od płaczu, a włosy wcześniej zwiazane w idealny koczek, teraz sterczały na wszystkie strony. Nabrałam zimnej wody w dłonie i opłukałam twarz.

- Proszę.

Pisnęłam ze strachu kiedy Harry podsunął mi ręcznik. Nigdy się go nie bałam. Ale na boga jest środek nocy, byłam przekonana że śpi. Oparł brodę na moim ramieniu tym samym przyciągając do swojego ciała.

- Znów przed nimi uciekasz.

- Tak.

- Ale nie uciekaj nigdy przede mną.

Jego dłoń zacisnęła się na moim lewym biodrze, tym na które upadłam, syknęłam z bólu.

- Dobrze wszystko?

- Tak. Po prostu boli.

- Chodź.  Wracajmy do łóżka.

I co? I zrobiłam to. Wróciłam, położyłam się i mimo obaw prawie natychmiast zasnęłam.

- Hej piękna.

Chlopak odwrócił się od kuchenki, z szerokim uśmiechem na ustach, pokazując mi swoje dołeczki w policzkach. Objęłam go ciasno ramionami.

- Co się stało?

- Kocham cię.

Uśmiechnął się jeszcze szerzej, jego ramiona owinęły się w okół mnie i pocałował mnie w czubek głowy.

- Nie przekonasz mnie. Idziemy.

Chwyciłam jedną ręką torbę szkolną i przerzuciłam prze ramię, w drugą wzięłam tosta, którego Harry zrobił. Powlokłam się za nim do korytarza włorzyłam buty i zarzuciłam kurtkę na ramiona. I właśnie w tej chwili rzuciło mi się w oczy leżące na szafce zaproszenie. Harry pokręcił głową mówiąc że nie czytał. Oh. Więc ja to miałam zrobić. Złapałam kopertę i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Otworzyłam ją dopiero gdy siedziałam w samochodzie, a Harry jeszcze nie ruszył.

- I?

- Pragniemy serdecznie zaprosić moją córkę Lydię wraz z Harrym na uroczystość ślubną, która odbędzie się 18 stycznia. Boże! To w sobotę!

Harry uniósł brwi w górę ale nic nie powiedział. Przez kilka minut jazdy wzrok miałam utkiony  w daleki punkt przed nami. Nie potrafiłam odezwać się ani słowem w takim byłam szoku że ojciec bierze ślub z Laną. Może powinnam być szczęśliwa, bo to moi rodzice, ale nie byłam. Więcej miałam wspólnego z Jenną niż z Laną. Przed oczami zamajaczyła mi wyciągnięta dłoń Harrego, chwyciłam ją i po sekundzie stała. już na wyprostowanych nogach obok niego. Objął mnie ramieniem i poprowadził do szkoły. Szliśmy korytarzem jak gdyby nigdy nic. Mijaliśmy znajomych, którzy witali mnie radośnie. W pewnej chwili zatrzymała się przede mną wysoka brunetka. Długie nogi, idealna figura itp. itd. Anna. Nigdy się nie lubiłyśmy, co tak nagle? Jej wzrok utkwiony był w Harrym.

Does He Know?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz