Prawdopodonie +18 XD
Przepychałam się przez tłum, usiłując znaleść Harrego. Jakbym zdążyła wcześniej to pewnie siłą ściągnęła bym go z ringu. Cholera jasna. Dokładnie przed sobą zobaczyłam opalone z cienkim, jeszcze lekko czerwonymi zadrapaniami plecy. Złapałam go za łokieć, tak jak się spodziewałam, nawet nie dałam rady odwrócić go do siebie.
- Harry możemy porozmawiać?
Nie ruszył się i myślałam, że jednak nie słyszał, ale zaraz drgnął i odwrócił się do mnie.
- Jasne Księżniczko.
- Ale na osobności.
Jego palce objęły moje, po czym pociągnął mnie przez tłum do sypialni. Tak, impreza odbyła się u niego w domu. Zamknął za nami drzwi odcinając od hałasu, a tym samym od uporczywych spojrzeń. Czy wszyscy w tym domu mieli to w dupie? Liam znikł zaraz po walce, jak sie domyślałam pojechał do Dan. Tylko tam mógł być bezpieczny. A ja od razu przyjechałam tu, z nadzeją że ilość osób go zatrzyma.
- Lydia powiedz mi. - jego głos prawie niezauważalnie zadrżał.
Spojrzałam mu w oczy, pojawiła się w nich nutka strachu, bezradności i.......miłości? Dlaczego mi nie powiedział? Jak on bardzo się zmienił. Właściwie to tylko w stosunku do mnie. Przechyliłam kubek upijając soku, zaschło mi w ustach.
- Mój ojciec tam był.
- Gdzie?
- Na walce. On był trenerem.
Przed oczami pojawił mi się obraz małego, 7-letniego chłopca, z ciemnymi loczkami. Tommie. Mój przyjaciel z dzieciństwa, później ojciec pokazał mu jak się bić. Od tamtej pory był ślepo w niego zapatrzony.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś o tym?!
Ktoś załomotał w drzwi, po raz pierwszy od dawna mnie strasząc. Harry jednym susem znalazł się przy drzwiach, przekręcając klucz w zamku.
- Kurwa! Styles wiem że tam jesteś!
I znów ten okropny głos, zupełne przeciwieństwo Harrego, który zostanie w mojej głowie chyba do śmierci. Zaczęły drżeć mi ręce co Harry zauważył. Podszedł do mnie i przycisnął mocno do piersi. Oplotłam go rękami w pasie i zacisnęłam oczy, marząc by był to sen.
- Oddaj tą dziwkę Styles!!
Jego mięśnie się napięły, a dłonie pojechały do góry chwytając moje policzki. Pocałował mnie w czubek głowy i odsunął od siebie. Znałam tą postawę zbyt dobrze. Wysunął szufladę z której wyciągnął koszulkę i coś ciemnego. Ciekawie zerknęłam na zawiniątko które trzymał w ręku. Był to mały, srebrny rewolwer, ale ile mógł wyrządzić krzywdy.
- Harry nie.
Stanęłam przed nim blokując drzwi. Nawet na mnie nie patrzył. Jego wspaniała twarz była pozbawiona emocji, usta zaciskał w cienką linię, pomiędzy brwiami pojawiła się zmarszczka. Oczy były ciemne, jak zawsze gdy się gniewał.
- Lydia, on cię skrzywdził. I nie pozwolę mu odejść.
- Jeśli go zabijesz to trafisz do więzienia. Nie chcę tego.
Opuścił ramię, oblała mnie fala ulgi. Nie mogłam myśleć co by było gdyby jednak nie zrezygnował. Objęłam go rękami w pasie. Przez chwilę nie był pewny co zrobić, ale jednak odłożył broń. Złapał mnie za biodra i podniósł do góry, oplotłam go nogami w pasie, by nie spaść. Posadził mnie na blacie biurka, chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi. Zapanowała cisza przerywana naszymi, stopniowo uspokajającymi się oddechami. Rozległo się pukanie do drzwi, na co oboje się spieliśmy. Szczęka Harrego zacisnęła się, zamknął oczy, próbując opanować gniew.
CZYTASZ
Does He Know?
FanficCo się stanie jeśli niegrzeczna dziewczyna spotka równie złego chłopaka? Czy ich miłość będzie prawdziwa, czy będzie tylko głupim pokazem? Lydia zmieni dla niego wszystko, a on..........raczej nie.