Rozdział 5

2.3K 108 5
                                    

- Słońce?

Ciepła dłoń dotknęła mojego policzka. Podskoczyłam jak oparzona, myśląc że to Harry. Jednak zobaczyłam Liama. Idiotka, przecież z tobą mieszkał. Jego twarz miała zmartwiony wyraz, a oczy błyszczały smutno. Miałam nadzieję, że nie płakał przez to co się stało, bo wtedy czułabym się okropnie.

- Leeyum. Proszę cię.

- Co?!  To moja wina. On cię zgwałcił.

- Leeyum.

Po moich policzkach znów pociekły łzy. Liam przytulił mnie do siebie. Bolało mnie wszystko. Chciałam się położyć, nakryć kołdrą i spać, ale tak się nie dało. Musiałam iść do szkoły. Przyjąć zadowoloną maskę i udawać że nic się nie stało. Wyślizgnęłam się z bezpiecznych objęć brata i podeszłam do szafy. Włożyłam czarne rurki i dziewczęcą błękitną koszulkę. Przed wyjściem z domu włożyłam na stopy białe conversy. Wyszłam. 

*Harry's POV*

Byłem poobijany jak nigdy. Nie mogłem zrobić jednego, pierdolonego kroku, nie mówiąc już o pójściu do szkoły. Do tego musiałem znosić towarzystwo wściekłego, próbującego mnie zabić, Liama. Nabrałem powietrza w płuca i przekroczyłem próg szkoły. Oczywiście, jak zawsze wszystkie spojrzenia skierowały się w moją stronę. W większości spojrzenia dziewczyn. Nawet tak pobity wyglądałem nieziemsko i dobrze o tym wiedziałem. One oddały by wszystko by stać się tą jedną, na noc. Wykorzystywałem je dla własnych celów i było mi z tym dobrze. Tak wiem jestem egoistą. Zanim wszedłem do klasy minąłem Lydię. Jak ona wyglądała. Nie żeby coś...........była piękna. Podniosła głowę i nasze spojrzenia się spotkały, chciałem podejść i ją przeprosić za wczoraj. Kurwa, Styles! Co się z tobą dzieje?! Nigdy nie było ci żal żadnej laski. Tyle że ona nie jest pierwszą lepszą. Jesteś z nią dla zakładu. Pamiętasz?! Naprawdę nie jest ze mną dobrze, skoro rozmawiam sam ze sobą. Historia. Może wtedy dam radę z nią porozmawiać? Tyle że Liam siedział za nami. A od kiedy ja przejmuję się tym. Jestem Styles i zawsze się mnie bali. Przekroczyłem próg sali i zobaczyłem Lydię siedzącą już w ławce. Byłem spóźniony, jak zawsze, i nikt nie zwrócił na to uwagi. Siadłem obok dziewczyny.

- Hej księżniczko.

Drgnęła, ale nie spojrzała na mnie. Pierwsze łzy spadły na kartkę, rozmazując jej drobne pismo. Nie chciałem tego.Gdyby nie głupi zakład.

*Lydia POV*

- Hej księżniczko.

Mocniej zacisnęłam palce na dłoni Liama, który zamienił się miejscem z Danielle. Pochyliłam głowę tak, żeby włosy zasłoniły moją twarz. Moje łzy kapały na kartki zeszytu, rozmazując atrament. Nie potrafiłam tego powstrzymać.

- Ej, co się stało?

On sobie chyba ze mnie żarty robił. Jak nigdy nic przychodzi i pyta co się stało.

- Jak myślisz?! Co się stało?! Uderzyłam się w palca! Jesteś popieprzonym sukinsynem Styles!

- Payne!

- Tak, wiem. Idę do dyrektora.

Spakowałam książki do torby i wyszłam na korytarz, trzaskając drzwiami. Po chwili usłyszałam za sobą kroki, odwróciłam się gwałtownie tym samym wpadając na Harrego. Instynktownie złapał mnie za ramiona, ratując przed upadkiem na podłogę i obiciem sobie pupy. Silnie odepchnęłam go od siebie. Właściwie zrobił lekki krok do tyłu, ale to mnie od niego uwolniło.

- Co ty robisz?! Zostaw mnie w spokoju.

- Chciałem porozmawiać.

- Jasne. I przy okazji przelecieć mnie jeszcze raz?!

Does He Know?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz