Rozdział 21

1.3K 62 3
                                    

- Właściwie to gdzie idziemy? - zwróciłam się do Harrego poprawiając dolną część sukienki. Nie była ona jakoś bardzo krótka, sięgała połowy uda, ale mi to przeszkadzało. Odwróciłam się, żeby zobaczyć jak Harry zapina ostatnie guziki koszuli i nakłada na ramiona marynarkę, a nie związany krawat wisiał luźno na jego szyi. Mimo że ubranie pożyczył od Liama i było nie co na niego za duże, wyglądał wspaniale. Poczuł na sobie mój wzrok i jego dłonie powędrowały do krawata, nie bardzo wiedząc co zrobić.

- Idziemy do Zayna na urodziny. Kurwa! Pomożesz mi?

Zrobił minę słodkiego szczeniaczka, na co wybuchnęłam śmiechem. Kiwnęłam na niego dłonią, na co podszedł bliżej mnie. Kiedy moje palce chwyciły materiał na jego karku, zadrżał pod wpływem ich zimnego dotyku. Ręce trzęsły mi się przy tej czynności, mimo że wykonywałam ją już tysiące razy.

- Dziękuję księżniczko.

- Nie za ciasno? Jest dobrze? - nawet nie wiedziałam czym się denerwuję.

- Kochanie. Jest idealnie.

Przyciągnął opuszki moich palców do ust, przeciągnęłam nimi po jego wardze, wywołując cudny oprawiony dołeczkami uśmiech.

- Chodź, bo się spóźnimy.

- Już i tak jesteśmy.

- Co ty. U Malika impreza się dopiero zaczyna.

Wyszliśmy na korytarz, gdzie Harry śmiał się że chodzę jak słoniątko, a zaraz chwycił mnie za uda, przyciagając do swoich pleców i unosząc w powietrze. Przesuwałam dłońmi po ścianach, gdy schodził po schodach. Wiem że ma więcej siły i gracji niż ja, ale nawet jemu zdażało się potknąć. Odetchnęłam kiedy postawił mnie na podjeździe. Przed nami stało zaparkowane czarne Porsche.

- Nie mów że kupiłeś takie auto.

- Tak.

Boże! Przecież musiało kosztować miliony, a i nie bez powodu się takie kupuje. Harry może i miał pieniądze, nawet dużo, tylko w jaki sposób zarobione?

- Harry? - mój ton był bardziej ostrzegawczy niż pytający.

- Myślałem że ci się spodoba.

- I podoba, ale skąd miałeś pieniądze?

- Z pracy.

- Z pracy?! Czyli co?! Nadal walczysz?!

- Po części. - doskonale unikał mojego wściekłego wzroku.

- Po części?! - otwierał usta by coś powiedzieć. - Nie! Wiesz nie chcę wiedzieć.

Wsiadłam i ostrożnie zamknęłam za sobą drzwi. Po chwili na miejscu kierowcy siadł Harry i zgodnie z przyzwyczajeniem sięgnął za moje ramię po pas.

- Kupiłem to auto dla ciebie. Żeby było nasze.

Mój wzrok zatrzymał się  na twarzy chłopaka. Nie byłam zła na niego, byłam zła że wydał na mnie tyle pieniędzy. Jego  mina mówiła że domyśla się o czym myślę. Jednak nic nie  powiedział. Odwrócił głowę w moją stronę, jechał ignorując ograniczenie prędkości. Jechał zbyt szybko.

- Harry zwolnij! Proszę.

Wyciągnął w moją stronę dłoń, co zignorowałam. Jego mięśnie natychmiast się napięły. Niczym sobie nie zasłużył na takie traktowanie. Wsunęłam swoje palce, pod opartą na jego kolanie dłoń. Poluźnił uścisk na kierownicy i nie odrywając wzroku od drogi uśmiechnął się do mnie.

*****************************

Zatrzymał się  przed ogromną, białą willą, otoczoną parkiem i murem oddzielającym dom od miasta. Dom Zayna i Pezz. Skąd oni wszyscy mieli tyle pieniędzy? Liam i Dan ostatnio także szukali jakiegoś domu na wspólne i znaleźli. Kosztowało parę tysięcy funtów i było w okolicy Londynu, tak jak oboje chcieli. Mieszkanie Hazzy znajdowało się w samym centrum, ale skoro dzielił je z mamą i siostrą, to nie mogło.........chyba że to była jedynie zmyłka. Naprawdę zarabiali kupę forsy. Harry otworzył drzwi z mojej strony i podał mi dłoń, pomagając wysiąść. Splótł nasze palce i poprowadził mnie w stronę drzwi wejściowych. Wnętrze było tak wspaniałe że otworzyłam usta, Harry wsunął dwa palce pod moją brodę i delikatnie je zamknął.

Does He Know?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz