53

2.3K 142 34
                                    

Camila's POV

- Jeśli nie rozmawiamy o ślubie, to idę pod prysznic. Jest siódma, a Kimberly chce jechać o 8. - Oznajmiam Lauren, która siedzi na krawędzi łóżka, a jej łokcie spoczywają na kolanach.

- Nadal idziesz ? - Szydzi

- Tak. Mówiłam wcześniej, pamiętasz ? To był jedyny powód, dla którego chciałaś tu przyjechać. - Otwieram szufladę i wyciągam z niej majtki oraz pasujący stanik.

- Nie, nie jedyny. - Broni się. Spekulacyjnie unoszę brwi, a ona przewraca oczami.

- Nie mówię, że to nie jest powód, mówię, że nie jest jedyny.

- Cały czas chcesz iść, prawda ? - Pytam.

- Nie, nigdy nie chciałam iść, ale jeśli ty pójdziesz, to ja też. - Przytakuję i wychodzę z pokoju z czystymi ubraniami w ręku.

Nie wiem gdzie teraz jest, ale nie idzie za mną. Dziwi mnie, że chcę tego. Wiem, że jest wkurzona o Zayna, ale denerwuje mnie to, że znów ma tajemnice. Z drugiej strony cieszę się, że jest tutaj, więc nie chcę tracić czasu na kłótnie.

Owijam ręcznik wokół głowy, aby włosy nie zmoczyły mi się pod prysznicem. Nie mam czasu na zabawę z nimi. Woda łagodzi napięcie w moich ramionach, ale nie pomoże mojej głowie, cóż, muszę być w lepszym nastroju w ciągu następnej godziny. Jestem pewna, że Lauren będzie myślała całą noc. Chciałabym się dobrze bawić z Christianem i Kimberly, liczę na to, że nie będzie niezręcznej ciszy, lub jakiejś publicznej kłótni, chcę żebyśmy się dogadywały i żebyśmy oboje były szczęśliwe.

Nie byłam na żadnym wieczornym wypadzie odkąd tu przyjechałam. Mam nadzieję, że ten pierwszy będzie tak udany jak tylko się da. Jak to możliwe, że Lauren zmienił się tak szybko nastrój, gdy dowiedziała się o spotkaniu z Zaynem ?

Moje poczucie winy nie chce odejść, jednak czuję ulgę, gdy moje irracjonalne myśli spływają wraz z pianą.

Lauren puka do drzwi, kiedy wyłączam prysznic. Owijam ręcznik wokól mojego ciała i biorę oddech zanim mówię:

- Będę gotowa za dziesięć minut. Muszę ogarnąć włosy. - Spoglądam w lustro, a dziewczyna stoi za mną.

- Co z nimi nie tak ? - Lauren przygląda się nieładowi na mojej głowie.

- Są kompletnie rozczochrane. - Śmieję się.

- To nie potrwa długo.

- Ubierasz to ? - Jej oczy wędrują na czarną sukienkę.

Kiedy ostatni raz miałam ją na sobie doprowadziła do katastrofalnej nocy.

- Kimberly powiedziała, że trzeba tam wyglądać.

- Co masz na myśli ? - Lauren spogląda na swoje jeansy i czarny T-shirt.

Śmieję się i wzruszam ramionami, gdy wyobrażam sobie Kimberly każącą zmienić Lauren strój.

- Nie będę się przebierała - Oznajmia, a ja ponownie wzruszam ramionami.

Lauren nie spuszcza wzroku z mojego odbicia, podczas gdy ja próbuję rozczesać niesfornie pokręcone, przez parę spod prysznica, włosy. Nie ma na nie rady, więc robię z nich niski kok. Mój makijaż wygląda naprawdę dobrze. Wygląda na to, że właśnie przez to przypłaciłam kiepską fryzurą.

- Zostajesz do niedzieli ? - Chcę się upewnić, że napięcie między nami jest opanowane i nie będziemy się kłócić w nocy.

- Tak, a co ? - Pyta chłodno.

After Camren - IIIWhere stories live. Discover now